Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Dziki szły przez Winogrady na Cytadelę albo nad Wartę

Agnieszka Smogulecka, Maciej Roik
Dziki zamieszkują obrzeża miasta, ale zdarza się, że pojawiają się bliżej centrum
Dziki zamieszkują obrzeża miasta, ale zdarza się, że pojawiają się bliżej centrum Andrzej Szozda
Kierowcy, którzy przejeżdżali w piątek z Piątkowa na Winogrady, byli zdumieni: na jezdni co jakiś czas pojawiało się stado dzików. Na al. Solidarności jedno ze zwierząt uderzyło w jadący pojazd. Strażnicy miejscy i służby leśne przez kilka godzin tropili dziki. Bez skutku. Przypuszczalnie zaszyły się w lesie. Najprawdopodobniej uciekły nad Wartę, choć mogły ukryć się również na Cytadeli.

– Pierwsze zgłoszenie napłynęło do nas około godziny 6.45 z ulicy Piątkowskiej – mówi oficer dyżurny straży miejskiej w Poznaniu. – Pięć minut później odebraliśmy kolejny telefon, od osoby przejeżdżającej al. Solidarności. Przed godziną 7 dziki widziane były w okolicy osiedla Wichrowe Wzgórze, a później jeszcze na Przyjaźni. Te ostatnie informacje mówiły już o tym, że jedno ze zwierząt jest prawdopodobnie ranne.

Dzwoniący do straży mieszkańcy nie kłamali. Jak się dowiedzieliśmy, jeden z dzików został potrącony przez samochód.
– Do kolizji doszło o godzinie 6.55 na al. Solidarności, przy zbiegu z ulicą Rylejewa – mówi Zbigniew Paszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. – Dzik wbiegł na jezdnię i uderzył w bok jadącego tamtędy volkswagena golfa. Auto zostało uszkodzone, dzik mógł zostać zraniony – dodaje.

Na Winogrady pojechały patrole municypalnych. Stada dzików wypatrywali też leśnicy i służby weterynaryjne. Zwierzęta jednak stale się przemieszczały, nie udało się ich wytropić. Skończyły się też telefony do straży, co wskazuje, że dziki opuściły zamieszkałe tereny. Mogły uciec na Cytadelę, choć bardziej prawdopodobne jest, że dotarły nad Wartę.

To nie pierwszy tego typu przypadek w Poznaniu. W lutym na Szelągowskiej były kolizje z sarnami. Wcześniej zdarzały się wypadki z dzikami na Nowym Mieście. Zresztą w Poznaniu największym zagrożeniem dla zmotoryzowanych są sarny, dziki, lisy albo kuny. Wszystkie te gatunki zamieszkują obrzeża miasta. Lasek Marceliński, Dębina, Morasko czy okolice Antoninka to obszary, w których jest ich najwięcej, ale leśni goście zdarzają się też w centrum. Wabią je źle zabezpieczone resztki jedzenia. Zdarza się też, że są przeganiane do centrum przez biegające luzem psy.

Choć koła łowieckie są zobowiązane do prowadzenia statystyk, często zdarza się, że uczestnik kolizji zabiera zabite zwierzę do samochodu. Oficjalnie w ubiegłym roku pod kołami samochodów zginęło w Poznaniu 25 zwierząt, nieoficjalnie mówi się, że liczba zdarzeń może być dwukrotnie większa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto