Tak było w czwartek. Dochodziła godzina 15.30. Młody mężczyzna kłócił się z kobietą stojącą przy niecce basenu.
– To była chwila. Ochroniarz podszedł do mężczyzny, który nie reagował na wcześniejsze uwagi ratowniczki – relacjonuje Stanisław Hoffa, kierownik kąpieliska POSiR przy ul. Chwiałkowskiego. – Chciał zwrócić mu uwagę na niestosowne zachowanie. Po chwili był już w wodzie: w butach, mundurze, z telefonem w kieszeni. Mógł się zachłysnąć wodą i utonąć, mimo że w tym miejscu basen ma tylko 135 centymetrów głębokości. Mógł też spaść na kogoś, kto był w wodzie.
Według Andrzeja Borowiaka, rzecznika KW Policji w Poznaniu, mieszkaniec Wildy, znany już wcześniej policjantom, rzeczywiście wszczął na kąpielisku awanturę i wrzucił pracownika agencji ochrony do basenu. Jednak policjanci z wildeckiego komisariatu nie ukarali go za to choćby mandatem, bo nie uznano tego ani za przestępstwo, ani za wykroczenie.
Ponoć sprawca tłumaczył policjantom, że chciał wepchnąć do wody zupełnie kogoś innego. Mandatu nie dostał również za alkohol, bo rzekomo wypił go przed wejściem na pływalnię.
Pracownik ochrony dowiedział się, że może zaskarżyć sprawcę na drodze cywilno-prawnej.
W słoneczne dni z „Chwiałki” korzysta od 2,5 tysiąca do 3 tysięcy osób. Takich, które swoim zachowaniem stwarzają zagrożenie, jest kilkanaście, ale sami ratownicy nie mają możliwości ich utemperowania.
– Najmłodszym każemy siadać obok nas – mówią ratowniczki. – Zazwyczaj kwadrans odosobnienia sprawia, że pokornieją i przestają się popisywać przed rówieśnikami. Z gimnazjalistami i osobami nieco starszymi problem jest poważniejszy.
Wśród awanturujących się prym wiodą mieszkańcy Wildy. Zazwyczaj są podchmieleni. Alkohol wnoszą na pływalnię. Wulgarnie odzywają się do dziewczyn i kobiet.
– Nie mamy prawa kontrolować plecaków, a najprawdopodobniej alkohol wnoszony jest na teren kąpieliska w ten sposób – denerwuje się Stanisław Hoffa. – Zdarza się, że klienci basenu podają sobie alkohol przez płot i wchodzą „czyści”. Pod koniec dnia sprzątana jest ogromna liczba butelek po piwie.
Zdaniem kierujących „Chwiałką”, gdyby na kąpielisku pojawili się od czasu do czasu policjanci lub municypalni, amatorzy piwa w bardziej powściągliwy sposób sięgaliby po butelkę z trunkiem. A wieść o tym, że na kąpielisku policjantów nie ma, szybko się roznosi i przybywa wielu piwoszy skłonnych po „spożyciu” wskakiwać do wody. A skaczą do basenu nawet przez łańcuchy rozpięte wokół niecki.
– Osoby, które przychodzą z dziećmi i chcą odpocząć, mają nam za złe, że na kąpielisku słychać wulgarne słowa, że nastolatkowie skaczą do basenu nie zachowując zasad bezpieczeństwa – skarży się Tomasz Krzyżaniak z POSiR-u.
Dlatego POSiR zatrudnił agencję ochrony. Jednak dwaj ochroniarze niewiele mogą zdziałać. POSiR stara się więc o wsparcie straży miejskiej.
– Nie mamy alkomatu, więc nie możemy sprawdzić, czy niezdyscyplinowany klient jest pod wpływem alkoholu. Możemy takie osoby ukarać co najwyżej za niedostosowanie się do regulaminu POSiR-u – tłumaczy Dariusz Czubaj, naczelnik wydziału wschód Straży Miejskiej w Poznaniu.
Według strażników kierownictwo POSiR-u poza pismem, jakie wpłynęło do nich 20 lipca, nie prosiło o interwencję.
– Byliśmy na pływalni po telefonie osoby, która tam wypoczywała i widziała, jak dzieciaki palą papierosy. Zwróciliśmy uwagę szefom POSiR-u, że powinni zmobilizować do działania agencję ochrony... – dodaje Dariusz Czubaj.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?