Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Legalne włamania do mieszkań? Desperaci zajmują pustostany

Beata Marcińczyk
Aleksandra Flisiak i Andrzej Rux żądają reakcji miasta
Aleksandra Flisiak i Andrzej Rux żądają reakcji miasta Fot. B.Marcińczyk
Miasto ma wielkie problemy z zapewnieniem mieszkań komunalnych poznaniakom mającym do nich prawo. Jednocześnie urzędnicy są bezradni jak dzieci w przypadku, kiedy ktoś włamie się do miejskiego pustostanu i mieszka sobie „na dziko”. Doskonale obrazuje to nasz przykład.

– Przez cztery lata miasto nie interesowało się opuszczonymi mieszkaniami w naszym budynku. Kilka miesięcy temu włamały się do nich osoby, które wcześniej mieszkały w innej klatce. Mieliśmy i mamy z nimi sporo problemów, bo w ogóle nie respektują norm współżycia społecznego – mówią Aleksandra Flisiak i Andrzej Rux z zarządu wspólnoty mieszkaniowej przy Alejach Marcinkowskiego 26. Uważają, że miasto, jako współwłaściciel, nie robi nic, by zabezpieczyć pustostany przed włamaniami, nie korzysta ze swoich praw, by pozbyć się „dzikich” lokatorów.

W co najmniej czterech mieszkaniach budynku od kilku lat nikt nie mieszkał. Drzwi były pozamykane na zamki, nikt nie zdjął liczników na energię elektryczną, nie odciął wody.

– Mieszkaliśmy tu, tylko w klatce obok, na trzecim piętrze. Ja z mężem inwalidą i trzy córki z dziećmi – tłumaczy pani Barbara, która otwiera mi drzwi w „swoim nowym” mieszkaniu. – Mąż widział świat tylko przez okno, bo nie ma nogi, więc nie mógł schodzić na podwórko. Zrobiło się też ciasno, bo jedna z córek ma pięcioro dzieci, a zajmowała mały pokoik. Weszliśmy do trzech mieszkań, bo i tak nikt w nich nie mieszkał.

Pani Barbara przyznaje, że rodzina utrzymuje się głównie z zasiłków, alimentów, choć jedna z córek podjęła pracę. „Zapomniała” wspomnieć, że ze wspólnotą mieszkaniową nie najlepiej im się układa, bo wiele razy były skargi na zanieczyszczanie klatki schodowej i podwórza. Wspólnota rozważa podwyższenie stawek opłat na jej rzecz właścicielowi lokali (czyli miastu), których mieszkańcy są szczególnie uciążliwi. Pismo trafi do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Ale to jedna z nielicznych wspólnot, która podejmuje tak zdecydowane kroki, by zdyscyplinować miasto do zainteresowania się swoim mieniem.

Nie wiadomo ile jest w Poznaniu pustostanów w zasobie komunalnym. Obecnie trwa liczenie i sprawdzanie stanu prawnego lokali. Ile z nich zostało nielegalnie zajętych? O tym też dowiemy się dopiero za kilka tygodni, po zakończeniu prac powołanego niedawno w ZKZL specjalnego zespołu. Skoro jednak w jednym, opisanym przez nas budynku są cztery pustostany, są też takie przy ulicy Głogowskiej, są w barakach przy Opolskiej  – to zapewne nie chodzi o dziesiątki, lecz o setki mieszkań. Część z nich można wynająć tym, którzy od lat starają się o mieszkanie od miasta.

– Co roku wpływa około 800 takich wniosków – mówi Aleksandra Konieczna z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej UMP. – Kilkanaście procent spełnia wymogi do zawarcia umowy najmu.

W 2009 roku zakwalifikowano 40 rodzin. 168 osób oczekuje na zamianę z powodu złego stanu technicznego budynku. 202 osoby mają wyrok sądu bez prawa do lokalu socjalnego, ale powinny otrzymać pomieszczenie tymczasowe. W przypadku aż 1548 osób orzeczono wyroki eksmisji z prawem do lokalu socjalnego. Jest to więc 1958 spraw, gdzie prawo do lokalu wynika ze zobowiązań miasta, z wyroku sądu, z ustawy o ochronie prawa lokatorów.

– Lokali wolnych jest sporo, ale nie są one jednorodne – tłumaczy dyrektor ZKZL Jarosław Pucek. – Wiele z nich nie spełnia określonych warunków technicznych. Te na poddaszach czy suterenach są za niskie, więc nie możemy do nich wprowadzać lokatorów. Są też takie, gdzie nie ma toalet, więc te też nie spełniają kryteriów.

J. Pucek, jak i A. Konieczna przyznają, że nie mają narzędzi prawnych, by wyrzucić z dnia na dzień „dzikich” lokatorów. Najszybciej konkretne działania podjęte zostaną w baraku przy Opolskiej. Ludzi, którzy tu się włamali, wezwano do opuszczenia budynku, barak będzie wyburzony. Wobec innych wszczęte jest lub zostanie postępowanie sądowe o eksmisję.

– Pracujemy nad zmianą naszego wewnętrznego zarządzenia. Być może sprawa trafi też pod obrady rady miasta – mówi J. Pucek.
W piątek zamontowano w jednym z pustych lokali czujniki ruchu. W przypadku włamania zareaguje ochrona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto