Poznań - Piraci cały czas handlują na Bema. A służby nic!

Choć z powodu coraz powszechniejszego dostępu do internetu stoiska z pirackimi filmami i muzyką nie są już tak częstym widokiem jak jeszcze kilka lat temu, to wciąż możemy się na nie natknąć. Bez problemu odnaleźliśmy trzy takie miejsca.

- To nie jest drogo, jak za dwa filmy - przekonuje mężczyzna w średnim wieku, pokazując kolorowe opakowanie. Za 20 złotych możemy dostać, w jednym opakowaniu, dwa polskie filmy: goszczący niedawno na ekranach kin "Lincz" i klasyczne polskie "Przesłuchanie".

- Co pana interesuje? - pyta sprzedawca z innego stoiska, zawołany przez mężczyznę strzegącego go przed niechcianymi gośćmi. Po chwili przerywa rozmowę - widząc kogoś, kto wzbudza jego obawy, przestawia szybko stół i przykrywa go kurtkami. A nas prowadzi nas do małego, zbitego z blachy magazynu znajdującego się już za namiotem targowiska. Pokazuje nam tam znacznie więcej tytułów. Są w opakowaniach - ozdobionych "posklejanymi" komputerowo materiałami promocyjnymi. Jedna płyta (zawiera dwa lub trzy filmy) kosztuje zazwyczaj 25 zł za sztukę.

Czytaj także: Oferują hity, zanim pojawią się legalnie...

Na płytach znajdziemy także najnowsze gry i muzykę. Wszystko bardzo tanio. Szkopuł w tym, że wszystkie płyty to "piraty", których sprzedaż jest nielegalna i karalna.

Sprzedawcy zachowują czujność, ale są bardzo pewni siebie - trzy stoiska z filmami, niewiele zresztą od siebie oddalone, można było bardzo łatwo zauważyć, spacerując po targowisku zarówno w czwartek, jak i wczoraj. Przy każdym była też osoba pilnująca, której zadaniem jest schowanie w odpowiednim momencie płyt.

- Kontrole są prowadzone systematycznie, jednak jeśli problem znowu się pojawił, to zajmiemy się sprawą - komentuje Zbigniew Paszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Więcej w sobotnim, papierowym wydaniu "Głosu Wielkopolskiego"