Para jest doskonale znana policji. Przed laty Katarzyna M. i Bartosz G. wymyślili sobie sposób nielegalnego zarobkowania i do niedawna z tych przestępstw żyli. Zamieszczali na stronach internetowych, gdzie odbywały się aukcje, ogłoszenia o sprzedaży sprzętu – najczęściej telefonów komórkowych. Za aparat brali od 350 złotych do niemal tysiąca. Klienci wysyłali im pieniądze i czekali na zamówiony towar. Zniecierpliwieni dzwonili pod podany numer. Takie połączenia odbierał najczęściej Bartosz G. Krótko, acz wulgarnie, dawał do zrozumienia, że ponaglenia nic nie dadzą.
Policjant kryminalny z Grunwaldu: – Oszukanych mogło zostać kilkaset osób z całego kraju.
Katarzyna M. i Bartosz G. potrafili naciągać naiwnych klientów, nie umieli jednak zacierać za sobą śladów. Lista wyroków jest więc długa. – Dwa lata. Rok. Osiem miesięcy. Sześć miesięcy. Rok. Rok – „dorobek” Katarzyny M. jest porażający. A policjanci mówią krótko: – Nie pierwszy raz ich poszukiwaliśmy. Mężczyzna był ścigany od końca 2005 rok, kobieta od maja 2006.Oboje wpadli już w kwietniu 2007 roku – wspominają.
Postępowania wobec pary mogły być kontynuowane. Według funkcjonariuszy, kobieta początkowo stawiała się na rozprawach, ale później zaczęła je opuszczać, utrudniając toczące się procesy. – Zdarzało się, że jednego dnia musiałam być w dwóch sądach w różnych miastach. To się nie mogło udać – tłumaczyła. Wreszcie machnęła na to ręką. Po pewnym czasie do policji znów zaczęły docierać kolejne listy gończe za nią i jej przyjacielem. I nie chodziło tylko o „stare” sprawy. – Wyglądało na to, że gdy tylko wypuszczono ich na wolność znów zaczęli oszukiwać – mówią kryminalni.
Dlaczego tak trudno było namierzyć oszustów? – Często zmieniali adres zamieszkania. Zerwali kontakty z rodziną i znajomymi. Szukaliśmy, pytaliśmy, odwiedzaliśmy ich bliskich w święta, imieniny i nic – mówią policjanci. – Stosowaliśmy każdą z dostępnych metod i wreszcie się udało – nie chcą zdradzić co dokładnie naprowadziło ich na trop Katarzyny M. i Bartosza G.
Kobieta została ujęta w pracy na Wildzie, jej przyjaciel – w wynajętym w pobliżu mieszkaniu.
Ona płakała. Po jej zatrzymaniu do policji dotarł 18 list gończy z jej nazwiskiem (do tego było 8 próśb o ustalenie miejsca pobytu). On trochę „się stawiał” Ścigano go 6 listami gończymi, wydano też 15 próśb o ustalenie jego miejsca zamieszkania.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?