Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań Tattoo Konwent 2016: Ja tatuuję, a ludzie mi się zwierzają. Trochę jak w konfesjonale

Marta Danielewicz
Sławomir Frączek jest pionierem tatuażu w Polsce i na swoim koncie ma tysiące dzieł i arcydzieł malowanych na skórze
Sławomir Frączek jest pionierem tatuażu w Polsce i na swoim koncie ma tysiące dzieł i arcydzieł malowanych na skórze Waldemar Wylegalski
Jest pionierem tatuażu w Polsce i na swoim koncie ma tysiące dzieł i arcydzieł malowanych na skórze. Sławomir Frączek, który swoje pierwsze studio otworzył w Poznaniu, świętuje już 25 lat twórczości. W sobotę to on będzie tatuowany podczas Poznań Tattoo Konwent 2016.

Pierwszy tatuaż zrobił sobie 25 lat temu. Na nodze. Bo tam było jemu najłatwiej. I to był prawdopodobnie pierwszy tatuaż, który powstał w Polsce w specjalistycznym salonie. Mieścił się w Poznaniu, obok nieistniejącego już sklepu muzycznego Acid Shop.

- Nie wiem, ile mam teraz tatuaży. Nigdy ich nie liczyłem. Poza tym po iluś sztukach oblicza się już procent ciała pokryty nimi. No i teraz już nie mam czasu na kolejne. Jestem tatuatorem - mówi Sławomir Frączek, który otworzył salon tatuażu najpierw na Wierzbięcicach, a potem przy ulicy Ogrodowej. Dziś znajduje się on ulicę dalej, przy Długiej.

W sobotę, po długiej przerwie, znów będzie klientem. Z okazji 25-lecia jego pracy, powstanie na jego ciele 25 tatuaży, które zrobią mu jego znajomi podczas XV edycji Festiwalu Tatuażu - Poznań Tattoo Konwent 2016.

Zobacz również:

Sławomir Frączek to pionier tatuażu w Polsce. - W 1993 roku, gdy wygrałem pierwszy swój festiwal tatuażu w Niemczech, posypały się oferty pracy na Zachodzie. To były dla mnie bardzo kuszące propozycje. Początek lat 90., festiwale za granicą, ale mój niemiecki przyjaciel Ralph, który był wtedy jednocześnie moim managerem, odrzucał je. Powiedział mi wtedy: „Ty masz szansę rozwinąć sztukę tatuażu w swoim kraju, być prekursorem, pionierem. A tu wchodzisz tylko na gotowe, jako jeden z wielu”. Nie mogłem więc nie wrócić do Polski - wspomina Frączek.

Jak ciało stało się płótnem
Sławomir Frączek pochodzi z Radomia. Nim związał życie z Poznaniem i światem tatuażu, chciał zostać artystą. Szukał swojej drogi życiowej, musiał decydować, kim chce być, co chce robić w życiu. Przygotowywał się więc w swoim rodzinnym mieście do egzaminu do Państwowej Szkoły Sztuk Plastycznych.

- Pamiętam, że w ręce wpadła mi gazeta „Sukces”, w której przeczytałem o festiwalu tatuażu w Kopenhadze. Byłem pod wrażeniem prac zamieszczonych w artykule. Zaskoczyło mnie to, że skóra i ciało ludzkie mogą być nośnikiem obrazu. Potem, przenosząc szkic na płótno za pomocą rzutnika, część obrazu padła na mnie. To były takie dwa bodźce. Chciałem spróbować takiej sztuki. Malować, nie płótno, a ludzkie ciało - wspomina Frączek.

Jego przyjaciel Norbert Walczak z gdańskiej szkoły plastycznej zorganizował więc wyjazd na festiwal tatuażu w Szwecji. - Tam spotkaliśmy się z jednym z pionierów szwedzkiej szkoły tatuażu. On wytłumaczył nam podstawy tatuowania, zaopatrzył nas w niezbędny sprzęt i wróciliśmy do Polski. Okazało się, że tatuowanie to nie jest tak prosta sprawa, jak nam się na początku wydawało. Ale byliśmy pełni zapału. Wiedziałem już wtedy, że to moja droga. Interesowało nie wszystko, co się wiąże z tatuażem. Nie spodziewałem się jednak, że będzie to taka długa droga - wspomina artysta.

Sławomir Frączek zdecydował się otworzyć salon w Poznaniu i dlatego tu przeniósł całe życie. - Bywałem w Poznaniu już wcześniej, z ciekawości odwiedzałem imprezy na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Wydawało mi się wówczas, że to takie europejskie miasto. To był czas przemian. Dziś każdy ma możliwość zrobienia kariery w każdy mieście w naszym kraju.

Poznań Tattoo Konwent 2016: Ja tatuuję, a ludzie mi się zwierzają. Trochę jak w konfesjonale

Chociaż tatuaż nie był wtedy tak popularny jak dziś, Frączek nie narzekał na brak klientów. - To nie było tak, że traktowali mnie jak przybysza z innej planety. Pamiętajmy - to był czas przełomu. Lata 90. Ludzie byli wszystkiego ciekawi, chcieli wszystkiego spróbować. Gdy rejestrowałem salon, urzędnicy nie wiedzieli, jak dokładnie zakwalifikować moją działalność. Ale byli mocno zaangażowani, by mi się udało i by rejestracja się udała. Podobnie było z inspekcją sanitarną - wspomina Sławomir Frączek.

Prekursor tatuażu w Polsce, oprócz rozpowszechniania tej sztuki w kraju, musiał nauczyć się wraz z urzędnikami, czym tatuaż jest i w jakich warunkach powinien być wykonywany. Dopiero w 2004 roku Ministerstwo Zdrowia wydało rozporządzenie, na bazie ich wspólnej pracy, dotyczące gabinetów tatuażu.

Jednocześnie w Polsce powstało kilka innych punktów tatuażu. - Człowiekowi czasem wydaje się, że coś wymyślił, a potem okazuje się, że w tym samym czasie ktoś już to opatentował - śmieje się Frączek. - Gdy ja stawiałem pierwsze kroki w świecie tatuażu, swój salon otwierał także Piotr Żurawski z Gdyni, w Warszawie pracę rozpoczął Igor i jeszcze kilku innych.

Salon poznańskiego tatuatora powstał przy muzycznym sklepie Acid Shop. Frączek przyznaje, że to sąsiedztwo dobrze wpłynęło na reklamę jego biznesu. - To nie jest do końca tak, że tatuaż kojarzy się tylko z muzyką. Nam łatwiej było rozwijać scenę tatuażu obok rozwijającej się sceny muzycznej. To był najlepszy nośnik reklamy, a tatuaż pasował do wizerunku muzyków rockowych. Moje losy były związane z Acid Shopem, takich miejsc już prawdopodobnie nie ma. Tam można było spotkać fanów muzyki, ludzi z różnych subkultur, kupić bilety na koncert, kasety, potem płyty CD, koszulki. Tak naprawdę nigdy tego miejsca nie nazwałbym sklepem. Acid Shop to była miniinstytucja kulturalna, dawała początek wielu projektom. Z perspektywy czasu dużo nam dał pobyt w tym miejscu - wspomina Frączek.

Tatuaż to forma inicjacji
Dziś na zrobienie tatuażu decydują się nie tylko młodzi ludzie z subkultury, ale także profesorowie, biznesmeni, ludzie nauki, sztuki. Co ich pociąga? Jak tłumaczy Sławomir Frączek, ludzie od wieków, bez wpływu na położenie geograficzne, czują potrzebę do modyfikacji i upiększania swojego ciała.

Zobacz również:

- Współcześnie ludzie dokonują różnych zabiegów - dla jednych to będzie zrobienie tatuażu, dla innych zabieg kosmetyczny. Tatuują się właściwie wszyscy. Badania socjologiczne wskazują, że tatuujemy się przede wszystkim z trzech powodów. Po pierwsze estetycznych, bo mamy potrzebę zmieniać ciało. Drugi powód jest indywidaualny - chcemy wyrazić siebie. A trzecim dopiero jest podążanie za subkulturą, grupą - tłumaczy Frączek.

Jak mówi, w tatuowaniu podoba mu się także kontakt ludźmi. Czasem jego salon traktują jak konfesjonał.

- Studio to takie specyficzne miejsce. Ludzie spędzają tu dużo czasu. Boli ich tatuowanie. Więc w tym czasie wylewają też swoje inne bóle. Uzewnętrzniają się - mówi.

Zdaniem Frączka tatuaż nie jest formą buntu, a inicjacji. Gdy kończymy 18 lat, mamy szanse decydować o sobie. O swoim ciele.

- W naszym zawodzie fajne jest to, że obserwujemy zmianę pokoleniową. Przychodzą dzieci naszych klientów. A na imprezy z okazji Dnia Dziecka, które organizujemy, przychodzą stali klienci ze swoimi wnukami. To niesamowite - mówi poznański tatuażysta.

Przez lata zmieniały się techniki i style tatuażu. Dziś ludzie mogą decydować się na ten tradycyjny z lat 50., ale także orientalny, wykonywany metodą watercolor czy realistyczny. Wszystkie te style będą prezentowali tatuażyści podczas XV Festiwalu Tatuażu. Jak mówi Frączek ważne, by tatuażysta dostosował technikę do zmieniającego się ciała.

- Po 25 latach wiem już, jakie miejsca są najlepsze na zrobienie tatuażu, gdzie zachowują niezmienioną formę i jakie wzory są najlepsze. Wszystkie te, które mają zbyt dużo detali, po latach mogą ulec zamazaniu. Najbardziej lubię wykonywać te tradycyjne, o mocnym, solidnym konturze i w miarę jednolitym wypełnieniu - zdradza.

Sam nie przywiązuje zbyt dużej uwagi do wzorów, które ma na swoim ciele. Jedynym tatuażem, który był zrobiony, by idealnie współgrał z jego sylwetką, był ten na plecach. Reszta powstała pod wpływem emocji - jak ten dla syna. Albo wiążą się z miejscami, które Sławomir Frączek zwiedził, albo zrobili mu jego uczniowie. Inspiracji jednak szukał wszędzie. Dziś, po 25 latach nie startuje już w konkursach, ale ocenia młodych tatuażystów.

Zobacz również:

- To dla mnie olbrzymia nauka patrzeć na młodsze pokolenie. Są wykształceni, młodzi, kreatywni. Inspiracje czerpią z różnych źródeł. Wiedzą, że mogą pracować wszędzie. Patrzę więc na tatuaże z miejsc, w których nigdy jeszcze nie byłem - opowiada jubilat.

Czy zdarzają się tatuaże zbyt szokujące?

- Ludzie, którzy decydują się na jakąś ekstrawagancje na ciele, nigdy nie są klientami salonów. Wykonują tatuaże w tzw. szarej strefie. Na takie miejsca trzeba uważać, są niezarejestrowane i niekoniecznie podlegają kontrolom sanepidu - ostrzega.

Poznań Tattoo Konwent 2016
19 i 20 marca po raz pierwszy w Poznaniu, na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, odbędzie się Festiwal Tatuażu. To już XV edycja tej imprezy. Swoją obecność w Poznaniu potwierdziła Miss Crash, rekordzistka Guinnessa w kontrowersyjnej sztuce suspension. Pokaz akrobatyki zobaczyć będzie można w wykonaniu Adama Wysoczańskiego. Podczas festiwalu publiczność usłyszy występy takich zespołów jak: Apteka, JWP/BC, oraz Magnificent Muttley. Będzie też można własnoręcznie wytatuować banana w boksie Banana-INK, kupić modne ubrania i gadżety na targach modowych organizowanych przez Yucky.pl, odwiedzić strefę Hot Ball Clothing.

Bilety: od 35 zł za bilet jednodniowy, do 200 zł za wejściówkę VIP.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto