Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań - Yogi Lang oczarował publiczność

KOSTA
Yogi Lang
Yogi Lang G. Dembiński
Dla ponad trzystu miłośników art-rocka nazwisko Yogi Lang było gwarancją cudownego wieczoru w klimatach Pink Floyd.

Oprócz klasyki wokalista RPWL zaprezentował w niedzielę w Blue Note jednak przede wszystkim utwory ze swej solowej, bardzo udanej płyty "No Decoder". Koncert odbył się w cyklu "Głos Rock Festiwal".

O tym, że piosenki Yogi Langa powstały w XXI wieku przypomina nie tylko mocno współczesne słowo "dekoder" w tytule jego albumu. Posługując się stylistyką rocka i popu lat 70. i 80. niemiecki wokalista miał ambicję opowiedzieć o "naszym nowoczesnym świecie". I nie była to krzepiąca opowieść.

- "No Decoder" jest przede wszystkim o nieumiejętności zrozumienia się nawzajem. Ludzie zapomnieli, jak ważne jest dzielenie się swoimi myślami - mówił Lang, przedstawiając się trzystuosobowej widowni klubu Blue Note. Takie wzniosłe wprowadzenia usłyszeliśmy w niedzielny wieczór jeszcze kilkakrotnie - artysta przyjął trochę kaznodziejską manierę, próbując tłumaczyć swe przesłanie. Na szczęście więcej jednak mówił niż śpiewał.

Zaczął mocnym uderzeniem: "Sacrifice" to jeden z niewielu jego utworów, podnoszących ciśnienie swym tempem i dynamiką, toteż pod koniec koncertu dla "skontrowania" ballad Lang musiał sięgnąć po utwory swej macierzystej formacji RPWL: "Breath In, Breath Out" czy zagrane już w bisach "Roses".

Wśród kompozycji spokojniejszych znalazło się coś zarówno dla licznych w Blue Note par, które miały okazję się przytulić przy płomiennym wyznaniu miłości ("Sail Away"). Po chwili Yogi deklamował frustrujące wyznanie pozbawionego nadziei samotnika, więc parki mogły dać sobie czas na wizytę w barze, ale tu z kolei rozklejali się samotni faceci w wieku pinkfloydowskim...

Nazwa zespołu Davida Gilmoura musiała paść - nawet niewprawne ucho usłyszy, kto jest mistrzem niemieckiego śpiewaka. Nie chodzi tylko o sposób śpiewania i budowę utworów. Także o traktowanie rocka bardzo serio, jako klucza do umysłów słuchaczy, którym chce się powiedzieć niewesołą prawdę: "Bogaci stają się bogatsi, ubodzy coraz bardziej biednieją, w naszym nowoczesnym świecie dla szczęściarzy" ("Our Modern World"). Nic tylko zawczasu się z nim pożegnać "bo żaden moment nie będzie tym właściwym, by odejść" ("Say Goodbye").

Jak widać koncert Yogi Langa był fatalną alternatywą dla tych, którzy w niedzielę wieczorem preferują na przykład "Kabaretowy klub Dwójki". Na szczęście smutne słowa Lang i jego kompania (z efektowną blondynką dośpiewującą mu drugi głos), przyoblekli w kilka miłych dla ucha refrenów ("Our World Has Changed", "Sail Away"), tudzież instrumentalnych popisów klawiszowo-gitarowych (tytułowy "No Decoder").

Wychodząc z Blue Note w chłodną marcową noc wiedziałem jednak, że Yogi Lang z wyjątkowo niemiecką precyzją. zaraził mnie na dłużej swą melancholią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto