Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Zabójca poćwiartowane ciało woził do lasu autobusem

Agnieszka Smogulecka
Szczątki Karola G. znaleziono w lesie na Dębinie i na Naramowicach
Szczątki Karola G. znaleziono w lesie na Dębinie i na Naramowicach archiwum
To była makabryczna zbrodnia. Oszust został zabity, a później poćwiartowany. Kawałki jego ciała wywożono do lasu... miejskim autobusem.

16 sierpnia 2005 roku w lasku na Dębinie funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei, goniąc złodziei kabli telekomunikacyjnych, znaleźli ludzkie szczątki. Najpierw nogę, a później, po przeszukaniu okolicy - także głowę i rękę. Policjanci ustalili, że to szczątki 33-letniego Karola G., którego zaginięcie dwa tygodnie wcześniej zgłosiła jego żona.

- Karol G. miał wielu wrogów. Był oszustem, wyłudzał pieniądze, kredyty, telefony komórkowe. Uciekał przed wierzycielami. Ustalenie, kto go zabił, może być niełatwe - mówili wtedy policjanci zajmujący się wyjaśnianiem sprawy.

Mroczny Poznań na Facebooku. Sprawdź!

Przełomowa okazała się informacja, że 28 lipca, między godziną 15 a 16, przestał działać telefon Karola G. Wiele wskazywało na to, że właśnie wtedy doszło do zabójstwa. Ustalono też, że ostatni raz telefon Karola G. logował się do sieci na Wildzie. Tropy, między innymi informacje o wierzycielach Karola G., wiodły do 25-letniego wówczas Ryszarda R. z Wildy. Był jedną z osób oszukanych przez Karola G.

Mężczyznę zatrzymano. Policjanci szybko zorientowali się, że podejrzany (artysta malujący mroczne obrazy) fascynował się zbrodniami - funkcjonariusze znaleźli przy nim zeszyt, do którego wklejał artykuły o seryjnych zabójcach i zdjęcia z miejsc zbrodni (między innymi z pisma "Zły").

Podczas przesłuchania Ryszard R. wyjaśniał, że umówił się z Karolem G. w swoim mieszkaniu przy ulicy Sikorskiego. Zwabił go do piwnicy i ogłuszył ciosem w głowę. Gdy ofiara była nieprzytomna, związał ją i założył worek na głowę. Ryszard R. twierdził, że pociął później ciało Karola G. piłką do metalu, jego fragmenty zapakował w worki. Trochę pił, następnie zaczął systematycznie, autobusami miejskimi, wywozić jego fragmenty do lasów na obrzeżach Poznania.

Odkryj Mroczny Poznań. Więcej historii z dreszczykiem

Szybko wyszło jednak na jaw, że Ryszard R. nie działał sam. Śledczy ogłosili, że w zabójstwie pomagał mu 28-letni wówczas Dariusz M., student czwartego roku prawa. Wspólnie mieli szczątki wywozić do lasów (bo znaleziono je nie tylko na Dębinie, ale i na nieużytkach na Naramowicach). Jednak Ryszard R. ciągle utrzymywał, że zabijał sam. Przed sądem wyjaśniał, że kolega pomagał mu jedynie w skrępowaniu i uwięzieniu poszkodowanego. Sąd, z braku innych dowodów, oparł się na wyjaśnieniach skazanego.

Ryszard R. został skazany na dożywotnie więzienie. Proces Dariusza M. trwał dłużej. Ostatecznie odpowiadał za uwięzienie poszkodowanego, nieudzielenie mu pomocy i kradzież.

Nie była to pierwsza tego rodzaju zbrodnia w Poznaniu. 5 lat wcześniej w mieszkaniu na poznańskich Zawadach poćwiartowano innego mężczyznę (bo nie miał pieniędzy na alkohol). Fragmenty ciała znaleziono przed blokiem i w kontenerze na śmieci, tułów w mieszkaniu, resztę - na wysypisku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto