Protest taksówkarzy w sprawie szlabanu przed dworcem

Nie podoba im się pomysł ustawienia szlabanu zamykającego wjazd na ulicę Dworcową oraz zorganizowanie przetargu dla korporacji, która na czas budowy dworca miałaby wyłączność na obsługę kolejowych pasażerów.

Wczoraj spotkali się przedstawiciele wszystkich poznańskich korporacji oraz Towarzystwa Kierowców Taksówek, czyli organizacji zrzeszającej taksówkarzy nie należących do radio-taxi. Byli jednomyślni i zgodni jak nigdy do tej pory.

Czytaj także: Do Dworca Głównego PKP najlepiej pieszo lub rowerem

- Rzeczywiście, wszyscy koledzy myślą tak samo - mówi Jan Pawlak, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego. - Pomysł zamknięcia Dworcowej szlabanem i przetargu na jedną korporację obsługująca pasażerów, to rozwiązania najgorsze z możliwych i na dodatek korupcjogenne. Mamy wszyscy jednakowe prawo do wożenia pasażerów na dworzec i z dworca.

Likwidacja postoju to zdaniem J. Pawlaka totalny absurd. Taksówkarze nie ograniczają się tylko do krytyki zaproponowanych przez miasto rozwiązań, mają też własne postulaty.

- Postój na ulicy Dworcowej musi zostać tam, gdzie jest dotychczas - twierdzi Wojciech Ludowicz, prezes Towarzystwa Kierowców Taksówek.

Jego zdaniem na kurs mogą tam czekać wspólnie wszyscy kierowcy, bez względu na przynależność korporacyjną. - To bezsens, aby pasażer szedł w walizkami aż do mostu Dworcowego, by wsiąść do samochodu. Przed sam dworzec podjeżdżałyby taksówki, które zostały telefonicznie zamówione. Miejsca jest dość, wystarczy, by zniknęły samochody prywatne, które parkują tam całymi dniami - dodaje W. Ludowicz.

Taksówkarze przygotowali pismo z propozycjami swoich rozwiązań, które w najbliższych dniach trafi do Urzędu Miasta, Zarządu Dróg Miejskich, policji i MPK. - Uzgodniliśmy swoje stanowisko, teraz sprawdzi je jeszcze prawnik - tłumaczy J. Pawlak. - Oczekujemy na szybką reakcję.

Co stanie się, gdy taksówkarskie pomysły zostaną odrzucone? - Jesteśmy przygotowani i na taki rozwój wypadków - dodaje tajemniczo szef ZTP.