Referendum w Rudzie Śląskiej. Listy z podpisami trafiły do komisarza wyborczego w Katowicach

W ciągu 50 dni dowiemy się, czy wszystkie głosy oddano poprawnie pod względem formalnym. Jeżeli tak to prawdopodobnie w czerwcu w naszym mieście odbędzie się referendum.

Ogółem, na biurko komisarza wyborczego złożono 1276 kart, na których podpisało się 13 tys. 240 osób. Głosów było jednak więcej, bo jak informuje grupa inicjatywna: około dwóch tysięcy podpisów skreślono ze względów formalnych (niepełny numer PESEL, nieczytelne nazwisko, czy zły adres).

- Zdarzało się, że ludzie chcieli podpisać się pod wnioskiem, ale np. nie pamiętali numeru PESEL, a nie mieli ze sobą dowodu osobistego - tłumaczy Piotr Wesołowski, pełnomocnik referendum.

Niemniej jednak liczba złożonych podpisów jest wyższa niż 11,5 tysiąca, a tyle wynosił próg, by można było w ogóle mówić o zorganizowaniu referendum.
Na sprawdzenie poprawności list komisarz wyborczy ma czas do 50 dni od momentu złożenia wniosku, czyli od 13 kwietnia. Wówczas dowiemy się, czy referendum w sprawie odwołania prezydent Rudy Śląskiej, Grażyny Dziedzic oraz Rady Miasta (tego dotyczy wniosek), rzeczywiście się odbędzie.

- Jednak nie zaprzestajemy dalszego zbierania podpisów - zapowiada Wesołowski. - Potrwa to do końca obowiązującego czasu, czyli do 30 kwietnia. Listy spływają do nas cały czas.

Ponadto, jak wyliczają członkowie grupy inicjatywnej - zgodnie z kalendarzem - referendum, miałoby się odbyć 24 czerwca.

Dodajmy, że dotychczas nie doszło do spotkania członków grupy inicjatywnej z prezydent miasta, Grażyną Dziedzic, choć obie strony wyrażały taką chęć zanim ruszyła machina referendalna.

Prezydent Dziedzic kontynuuje za to cykl spotkań z mieszkańcami kolejnych dzielnic. Odbyły się one m.in. w Kochłowi-cach i Bykowinie. Natomiast 24 kwietnia, o godz. 17 w Szkole Podstawowej nr 8 prezydent spotka się z mieszkańcami Wirku i Czarnego Lasu. 30 kwietnia w Domu Kultury z mieszkańcami Bielszowic.