Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozrywka dla singla

Karolina Kowalska
Pięć minut wystarczy, by zdecydować o dalszej znajomości. W pędzącej po stołecznych ulicach dyskotece na kółkach decyzję podejmuje się jeszcze szybciej. I bardziej spontanicznie.

Pięć minut wystarczy, by zdecydować o dalszej znajomości. W pędzącej po stołecznych ulicach dyskotece na kółkach decyzję podejmuje się jeszcze szybciej. I bardziej spontanicznie. O stołecznym speed datingu dla wszystkich orientacji, wymiarów, stanów zamożności i grup wiekowych pisze Karolina Kowalska.

Upalny czwartkowy wieczór. Magda i Ala, specjalistki PR z dużej firmy, wracają właśnie z koleżeńskiego piwa. Gdy na przystanek przy Pałacu Kultury podjeżdża autobus mieniący się tysiącem kolorowych światełek, najpierw przecierają oczy ze zdumienia, potem patrzą na siebie porozumiewawczo. I już wiedzą: 175, 517 czy 512 nie ma szans. Na pokładzie mobilnej dyskoteki odjeżdżają w stronę Woli.

Ktoś porywa je do tańca, ktoś inny wręcza świeżo odkapslowanego drinka. Wysoka, dobrze zbudowana brunetka z gracją zwiesza się z rury na środku dyskoteki. Okręca wokół niej bujne biodra, trzepocze rzęsami i ustępuje miejsca blondynowi w kraciastej koszuli. Ten wskakuje na rurę niczym strażak i ląduje na kolanach, przy głośnym aplauzie dwudziestki młodych chłopaków i dziewczyn.

Ważne, by kalendarzyki pasowały do siebie

Po dobrych 10 minutach oszołomiona Magda pada na skórzaną czerwoną kanapkę i pyta siedzącą obok Karolinę: "Przepraszam, ale gdzie ja jestem?".

Magda i Ala trafiły na imprezę Klubobus Speed Dating - szybkie randki w wożącym na pokuszenie klubobusie. Miały duże szczęście: teoretycznie wstęp do niego mieli tylko uczestnicy wcześniej zapisani w internecie. Obie jednak wzbudziły taki entuzjazm u uczestników płci męskiej i tak życzliwe spojrzenia pań, że Patrycja Stapf, organizatorka imprezy i współwłaścicielka portalu imprezy-single.pl, zgodziła się nagiąć reguły. Dzięki temu zyskała nowe, wierne klientki.

Ala i Magda już zapisały się na kolejny wieczór w obwoźnej dyskotece. Tym razem same wezmą udział w zapoznawczych pięciominutowych rozmowach z zaproszonymi chłopakami. Przez godzinę dowiedzą się, co każdy z nich robi, jak się nazywa i co lubi. A jeśli im się spodoba, zapiszą jego imię w specjalnym kalendarzyku. Później kalendarzyki trafią do organizatorek. Kiedy okaże się, że wybraniec również zapisał ich imię, dostaną mejlem jego numer telefonu. Chyba że już w trakcie rozmowy spodobają się sobie tak bardzo, że od razu wymienią się numerami. Czwartkowe towarzystwo wbijało swoje numery bezpośrednio do komórek, a potem, kiedy klubobus zaparkował na ul. Nowogrodzkiej, całą grupą ruszyli na wędrówkę po klubach stacjonarnych. Skończyli wczesnym rankiem w Undergroundzie.

Z randkowiczami aż do końca wieczoru

- Hasło "szybkie randki" nadal jeszcze w Polsce odstrasza. Wielu osobom wydaje się, że chodzi o swatanie, poznanie tej drugiej połówki. Wstydzą się występować jako single albo oczekują, że ten wieczór musi zdeterminować ich przyszłość. A tu chodzi przecież o zabawę, nawiązanie nowych znajomości. Szczęśliwe "sparowanie" zdarza się, ale nie jest celem głównym i koniecznym - tłumaczy Patrycja Stapf. I z zadowoleniem wita na kolejnej imprezie randkowej całe grupy przyjaciół, którzy poznali się właśnie na jej szybkiej randce. Z wieloma z nich sama przetańczyła niejedną noc.

Razem ze wspólniczką Moniką Janiec już na początku umówiły się bowiem, że swoim gościom będą towarzyszyć do końca wieczoru. - Nie wyobrażałyśmy sobie sytuacji, w której po planowanych dwóch godzinach speed datingu zostawimy ich samym sobie. Ponieważ towarzystwo zawsze wychodzi z szybkich randek nienasycone, ruszamy z nimi na mały clubbing - mówi Patrycja.

Z każdego ze spotkań ma coraz barwniejsze wspomnienia. Świetnie dogadywali się randkowicze z Limuzyna Speed Dating - imprezy w luksusowym, 13-metrowym Hummerze z podświetlonymi podłogą i sufitem, skórzanymi siedzeniami, telewizorami i bogato wyposażonym barkiem.

Dynamiczne tańce zakończyły stacjonarny speed dating w klubie Migawka, a ostatnio imprezę dla ludzi powyżej 40. roku życia w klubie na Targówku. - Pomysł zadziwił nas tak bardzo, że same nie możemy wyjść z zaskoczenia - żartują Patrycja (z zawodu handlowiec) i Monika (spedytorka, teraz skoncentrowana na portalu). Kiedy na spotkaniu pod koniec grudnia zeszłego roku zaczęły prześcigać się w pomysłach na biznes, przy haśle "szybkie randki" obu zapaliła się w głowie żarówka.
Świetna Zabawa podszyta biznesem

Monika wróciła właśnie z Londynu, gdzie za namową znajomych wzięła udział w speed datingu. - Bawiłam się świetnie i nawet udało mi się "sparować" z jednym panem. Poszliśmy na kolejne, udane zresztą, spotkanie, ale do następnego nie doszło, bo musiałam wracać do Polski, do córki - opowiada.

Patrycja o szybkich randkach dużo słyszała od amerykańskich znajomych: - Wiedziałam, że to musi wypalić. Choćby dlatego, że wokół jest tylu singli, którzy niekoniecznie cierpią na brak partnera, ale na pewno na brak towarzystwa. A taka zabawa niesamowicie łączy ludzi - przekonuje.

Wtedy, w grudniu, ustaliły, że zaczną od internetu. Na początku stycznia ruszyła strona www.humorandka.pl. Dziewczyny zaproponowały szybką randkę w internecie: siedmiominutowe czaty, podczas których zarejestrowani uczestnicy zadają sobie pytania. Jeśli przypadną sobie do gustu, mogą porozmawiać dłużej. Ale żeby wykluczyć wszelkie podteksty, w pierwszym etapie nie wiedzą, jak wygląda osoba, z którą rozmawiają. Zamiast twarzy przy ich profilu wyświetla się karykatura: zdjęcie zniekształcone przez udostępniony na stronie program graficzny. I tak piękna blondynka ma nienaturalnie bulwiasty nos, a brunetka o wielkich oczach dostaje zeza. - W każdym serwisie randkowym 80 procent ludzi wybiera potencjalnego partnera, kierując się wyglądem ze zdjęcia. Postanowiliśmy to nieco zniekształcić - tłumaczą.

Sukces humorandki, która ma dziś ponad tysiąc użytkowników, ośmielił Patrycję i Monikę do stworzenia imprez w realu. Przez kilka miesięcy negocjowały z partnerami: klubami, w których miały odbywać się szybkie randki, właścicielami klubobusa i limuzyny. Potem - partnerami i patronami medialnymi. Metodycznie wydeptywały ścieżki, a grafik pra

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rozrywka dla singla - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto