Wymiaru najsurowszej w Polsce kary - z ograniczeniem, że Marcin M. może się ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po 40 latach - nie zmienił. Będzie miał on wówczas 63 lata.
Prokuratura oskarżyła Marcina M. o trzy zabójstwa, których motyw zasługiwał na szczególne potępienie. Po zatrzymaniu morderca twierdził bowiem, że zrobił to z nienawiści do księży. Potem twierdził, że "głosy" kazały mu zabijać. Sąd Okręgowy w Zielonej Górze, który w marcu 2010 roku skazał Marcina M. na dożywocie, uznał, że oskarżonym kierował motyw rabunkowy. Gospodynie zginęły, bo przyłapały go na plądrowaniu plebanii, a ksiądz - bo morderca potrzebował kluczy do budynku, do którego nie potrafił się włamać.
Kobietę w Ciosańcu (powiat wschowski) zabił siekierą. Dzień później w Serbach. zaatakował świecznikiem księdza, który wrócił ze spotkania opłatkowego i dobił go cegłą. Jego gospodynię - znalezionym na plebanii młotkiem.
Dziesięć dni później został zatrzymany w Niemczech i przekazany Polsce. Marcowy wyrok sądu pierwszej instancji zaskarżył obrońca oskarżonego, który wnosił o łagodniejszą karę, nową opinię biegłych psychiatrów albo kolejny proces. Jego argumenty nie przekonały sądu.
Od czwartku wyrok skazujący Marcina M. na dożywocie jest prawomocny.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?