Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schrony przeciwlotnicze w Poznaniu: "Kołpaki" w rejonie dworca kolejowego [ZDJĘCIA]

Zbyszek Snusz
Zbyszek Snusz
Kołpaki w Poznaniu
Kołpaki w Poznaniu Zbyszek Snusz
Na początku lat 40. XX wieku Niemcy poważnie zaczęli obawiać się alianckich nalotów bombowych. Pierwsze wolnostojące schrony przeciwlotnicze w Poznaniu - tzw. "kołpaki" - powstały w rejonie dworca kolejowego.

Schrony przeciwlotnicze w Poznaniu: "Kołpaki" w rejonie dworca kolejowego

Na początku okupacji stolica Wielkopolski była miastem bezpiecznym. Ze względu na duże odległości od alianckich baz lotniczych, Poznań nie był brany pod uwagę jako cel ataków lotniczych. W mieście kwitł przemysł zbrojeniowy – Niemcy ulokowali tu zakłady Focke-Wulf, Telefunken oraz DWM. I tylko od czasu do czasu na niebie pojawiały się samoloty zwiadowcze.

Uderzenia nie spodziewał się nikt. W nocy z 8 na 9 maja 1941 roku nad Poznań niespodziewanie nadleciał brytyjski bombowiec Halifax. Alianci zrzucili tylko jedną bombę, jednak jej siła rażenia była olbrzymia. Ładunek spadł na zabudowania przy ulicy Śniadeckich. Pod gruzami zniszczonych domów zginęło 17 Niemców i 3 Polaków.

Niemcy nie mogli dłużej zwlekać. Podjęto szybką decyzję o budowie zabezpieczeń przeciwlotniczych. Na terenie całego miasta powstały pierwsze wolnostojące schrony. "Kołpaki" wybudowano między innymi na Wildzie, Górczynie czy przy al. Niepodległości. Najwięcej (bo prawie dziesięć) zlokalizowano jednak w okolicy poznańskich dworców kolejowych – Letniego i Zachodniego, gdzie podejmowano ważnych gości.

Poniemiecki bunkier na os. Kosmonautów - czemu miał służyć? [ZDJĘCIA]

Schrony tego typu miały kształt wieloboku. Na 11 metrach kwadratowych zaplanowano miejsce dla 11 osób. W praktyce "kołpaki" służyły nie tylko jako schronienie przed nalotami, musiały też pomieścić zdecydowanie więcej osób. "Przy świetle małej świeczki, w zaduchu, leży około 30 rannych [schron przy al. Niepodległości – przyp. ZSN]. Większość znajdujących się tu towarzyszy broni to koledzy z Wehrmachtu, uczestnicy zażartych walk o miasto. Kiedy skończyła się im amunicja, walczyli nawet wręcz, ale musieli ulec olbrzymiej przewadze nieprzyjaciela, oddając mu krok po kroku ruiny miasta. W bunkrze panuje nastrój rezygnacji i słychać jedynie jęki rannych" - wspomina w książce "Dwa kroki do masowego grobu" Kurt F. Lange, który w 1945 roku znalazł się w szeregach Grupy Bojowej "Lenzer" i brał udział w walkach o Poznań.

Płaskie stropy schronów tego typu nie były przysypane ziemią. Wejście główne osłonięto przelotnią, a naprzeciw zlokalizowano mniejsze wyjście ewakuacyjne (także z przelotnią). Po wojnie większość „kołpaków” została zaadaptowana na potrzeby obrony cywilnej – w środku założono oświetlenie elektryczne, prawdopodobnie zamontowano też nowe drzwi gazoszczelne.

Niestety, od wielu lat schrony niszczeją i... stopniowo znikają z krajobrazu Poznania. Obiekty nie są wpisane do rejestru zabytków. Zgodę na rozbiórkę kilku z nich wydano między innymi przy okazji modernizacji Dworca Letniego czy budowy nowego dworca kolejowego i centrum handlowego.

W ubiegłym tygodniu rozpoczęła się rozbiórka kolejnego "kołpaka" - przy Dworcu Zachodnim. Schron jest wyburzany, bo przeszkadzałby w budowie kładki, która połączy ulicę Głogowską z nowym dworcem.

Schrony przeciwlotnicze w Poznaniu - CZYTAJ WIĘCEJ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto