Short Waves: Mroczna krótkometrażówka poznaniaka [VIDEO]

Do 28 kwietnia w poznańskich kinach, kawiarniach i pubach można oglądać krótkie metraże z całego świata.

Co się dzieje, gdy dzieci nie chcą jeść zupy? Z tego pytania Paweł Prewencki uczynił temat i tytuł dziewięciominutowego filmu krótkometrażowego. - Obraz jest naprawdę mroczny, utrzymany w monotonnej kolorystyce, co jeszcze zwiększa napięcie - mówi organizator festiwalu Anna Zalejska. - Zupa pozwala zaspokoić głód, ale dziecięcą ciekawość już nie. Dwoje małych bohaterów może nasycić tylko przygoda. Kiedy uciekają od stołu, dziadek postanawia dać im surową lekcję...

Co sie dzieje gdy dzieci nie chcą jeść zupy from Animacja Poznań on Vimeo.

- Każdy element tego filmu jest mocno powiązany z moim dzieciństwem. Na przykład jako dziecko nie przepadałem za zupami. Pamiętam, że najbardziej nie lubiłem zupy buraczkowej, gęstej w smaku i konsystencji. Dlatego postanowiłem właśnie w niej zatopić mój film - przyznaje autor animacji. - Biegające dzieciaki to po prostu wyobrażenie mnie i mojej siostry z tamtych lat. Film jest też inspirowany strasznymi opowieściami mojego dziadka. Kiedy byłem mały, odwiedzaliśmy go w domku na wsi, gdzie podczas obiadu serwował przerażające historie. - wspomina autor animacji. - Wprost uwielbiałem te opowieści, niejednokrotnie sam je prowokowałem.

FILM NIESPODZIANKA
Aby przyjrzeć się, jak inni filmowcy tworzą w widzach poczucie lęku Paweł Prewencki przed powstaniem filmu oglądał po kilka horrorów i thrillerów na dzień. W końcu zaczął tworzyć film z kilkoma scenariuszami w głowie do wyboru. Ostatecznie kształt „Co się dzieje...” powstał spontanicznie, bo jego autor do końca nie mógł zdecydować się na żadną konkretną historię. Pod sam koniec film wymagał nawet 16 godzin pracy dziennie. - Musiałem w tym czasie wyglądać jak upiór po kilkudniowym maratonie przy komputerze - śmieje się Prewencki. - Podobnie jak widz, sam do końca nie wiedziałem jaki kształt ostatecznie będzie miało moje dzieło.

FENOMEN KRÓTKIEGO METRAŻU
Z roku na rok zainteresowanie poznaniaków krótkim metrażem rośnie. - Widzowie coraz chętniej sięgają po tę formę głównie dlatego, że rośnie świadomość odbiorców - przyznaje Anna Zalejska. - Współczesny widz coraz częściej pożąda form, w których w krótkim czasie przekazywanych jest jak najwięcej treści. W krótkim metrażu nie ma miejsca na zbędne dialogi, poboczne wątki. Następuje intensyfikacja wrażeń i emocji. Twórca ma tylko kilka minut na to, żeby przekonać do siebie widza. A ten coraz częściej zdaje sobie sprawę z tego, jak wielkim nakładem pracy się to odbywa - tłumaczy organizatorka Short Waves.

Short Waves: Mroczna krótkometrażówka poznaniaka

Bardzo często krótki metraż to kino w 100% autorskie, gdzie autor jest jednocześnie reżyserem, scenarzystą, animatorem... na muzyku kończąc. To otwiera twórcy możliwość naprawdę swobodnej kreacji, może on eksperymentować do woli i często może sobie pozwolić na spontaniczne działanie, tak właśnie, jak w przypadku powstawania „Co się dzieje, gdy dzieci nie chcą jeść zupy?”.

- Dla widza oglądanie bloków krótkometrażowych produkcji to czasem niezła egzotyka - przyznaje Paweł Prewencki. - Można po powrocie z kina pochwalić się, że było się na nie jednym, ale na dziesięciu filmach. Jeśli trafi się film nudny, jest gwarancja, że szybko się skończy. Jeśli zaś ciekawy to w większości przypadków będzie go można jeszcze raz obejrzeć w internecie. Krótkie filmy to także kino tworzone przez studentów i amatorów, którzy w tej materii mają szanse mierzyć się z profesjonalistami. To z pewnością bardzo żywe kino i otwiera mnóstwo możliwości - podsumowuje twórca animacji.

SPRAWDŹ, CO SIĘ DZIEJE NA SHORT WAVES