Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tu giną ludzie! Do ilu wypadków musi dojść, aby coś z tym zrobiono?

daria
JAP
Pan Andrzej zginął po potrąceniu przez TIR-a na przejściu dla pieszych. Zdaniem jego brata, tragedii można było uniknąć, gdyby nie opieszałość urzędników

Ścieżka śmierci. Tak mieszkańcy Tarnowa pod Rogoźnem nazywają przejście dla pieszych, przebiegające przez krajową jedenastkę w centrum ich wsi. We wtorkowe popołudnie zginął w tym miejscu ich sąsiad, pan Andrzej. 61-latek wyszedł z domu po zakupy. Gdy przechodził przez pasy, potrącił go rozpędzony TIR.

- To było chwilę po godz. 12.00. Usłyszałem tylko pisk opon. Myślałem, że ktoś wymusił pierwszeństwo. Gdy podszedłem bliżej drogi, zobaczyłem ciężarówkę, a kilkanaście metrów dalej leżącego mężczyznę - opowiada jeden z mieszkańców Tarnowa.

Pan Andrzej został przewieziony do obornickiego szpitala. Jego stan był krytyczny. Lekarze przez kilka godzin walczyli o życie 61-latka, niestety obrażenia jakich doznał były zbyt rozległe. O godz. 16.00 mężczyzna zmarł.

Okoliczności wypadku wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury. Do tej pory nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów.

- Funkcjonariusze zajmujący się tą sprawą wciąż gromadzą materiał dowodowy. Czekamy na wyniki sekcji zwłok, które dadzą odpowiedź m.in. na pytanie, czy potrącony mężczyzna w momencie wypadku nie znajdował się pod wpływem alkoholu. Biegli muszą też zbadać stan techniczny pojazdu, który brał udział w tym zdarzeniu - tłumaczyła w środę Agnieszka Majchrzak z Komendy Powiatowej Policji w Obornikach.

Z tym co się wydarzyło, nie może pogodzić się brat zmarłego, pan Henryk. Ma on żal do urzędników zarządzających drogą. Jego zdaniem tej tragedii można było uniknąć, gdyby na przejściu zamontowano sygnalizację świetlną, o co wcześniej wielokrotnie wnioskowali mieszkańcy.

- W innych miejscowościach przez które przebiega jedenastka są światła na przejściach dla pieszych. Przykładem może być Rożnowo. U nas jednak nikt nie chce tego zrobić, choć kilka metrów dalej znajduje się szkoła, jedyne we wsi sklepy i kościół - opowiada z żalem pan Henryk, i dodaje: - mój brat mógłby dziś żyć, gdyby nasze apele potraktowano poważnie.

Sołtys Tarnowa, Elżbieta Świtniewska przyznaje, że od ośmiu lat regularnie zwraca się do urzędników z prośbami o przebudowę niebezpiecznego przejścia. Mimo niesłabnącego uporu, wciąż jednak spotyka się z odmową.

- Przynajmniej dwa razy do roku wysyłamy pisma do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Poznaniu , w których przekonuje o konieczności zamontowania w tym miejscu sygnalizacji świetlnej i wybudowaniu chodnika po obu stronach jezdni. Odpowiedź jest zawsze taka sama - mamy to w planach, ale jeszcze nie mamy na to pieniędzy - wyjaśnia sołtys Tarnowa.

Mieszkańcy wsi twierdzą, że dziś już nawet nie potrafią dokładnie zliczyć, do ilu wypadków z udziałem pieszych doszło w ostatnich latach w ich okolicy.

- Kilka lat temu potrącono tu małą dziewczynkę. Zginęła na miejscu. Tak samo przed torami, w Gościejewie. Tam też doszło do kilku tragedii - wymienia przyjaciel pana Henryka.

Nasza redakcja zwróciła się z zapytaniem do zarządcy drogi, czy ma on w planach przebudowę niebezpiecznego przejścia dla pieszych w Tarnowie. Nie udało nam się jednak uzyskać odpowiedzi przed zamknięciem numeru, bowiem rzecznik prasowy GDDKiA, Alina Cieślak przebywa obecnie na urlopie. Do sprawy jednak z pewnością wrócimy.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto