Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uchodźcy w Poznaniu. Prezydent zaprasza, PiS krytykuje

Błażej Dąbkowski
12.09.2015 poznan aw uchodzcy mile widziani pikieta manifestacja. glos wielkopolski. fot. adrian wykrota/polska press
12.09.2015 poznan aw uchodzcy mile widziani pikieta manifestacja. glos wielkopolski. fot. adrian wykrota/polska press Adrian Wykrota
Uchodźcy w Poznaniu? Chciałby tego prezydent Jacek Jaśkowiak, który chce zaprosić do Poznania - jak tłumaczy, jedną lub dwie matki z dziećmi ze zweryfikowaną tożsamością.

Według PiS, prezydent chce w ten sposób zaistnieć politycznie, bo miasto nie potrafi sobie poradzić z ośmioma rodzinami z Mariupola, które w ubiegłym roku sprowadzono do stolicy Wielkopolski.

"Jako samorządowcy - nie tylko z PO - deklarujemy chęć przyjęcia potrzebujących schronienia przed wojną. To symboliczny, ale istotny gest i kwestia przyzwoitości. Pokażmy im i Europie twarz inną, niż ta PiS-u. Jeśli się uda, do Poznania trafi prawdopodobnie jedna kobieta z dziećmi, ze sprawdzoną tożsamością i statusem uchodźcy. Nie damy sobie wmówić, że nas sterroryzują. To również interes Polski - nie stać nas przecież na sankcje ze strony UE." - napisał w poniedziałek na swoim koncie na Facebooku prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Zobacz też:

To pokłosie apelu, który w ubiegłym tygodniu do samorządów oraz Kościoła wystosował przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna. Szef PO nawiązał do pomysłu, który miał być wcześniej realizowany w Sopocie, czyli przyjęcia z terenów ogarniętych wojną matek z dziećmi. Wspomniał też, że o pomyśle ich rozlokowania rozmawiał m.in. z Jackiem Jaśkowiakiem.

- Chodzi o jedną - ewentualnie dwie - matki z dziećmi, ze sprawdzoną tożsamością i statusem uchodźcy. Na chwilę obecną nie można podać konkretów, bo prezydent został zapytany o taką gotowość pod koniec ubiegłego tygodnia - mówi Hanna Surma, rzecznik prezydenta. Dodaje też, że w procesie organizacji tej pomocy Poznań wykorzysta swoje wcześniejsze doświadczenia. - Za sprawą fundacji Estera przybyły tu już osoby z Syrii, jak również kilkudziesięciu Polaków z objętego działaniami wojennymi Mariupola. Ta grupa dostała roczną pomoc na znanych im wcześniej, konkretnych warunkach - tłumaczy rzecznik.

Poznański PiS uznaje jednak deklarację prezydenta Jaśkowiaka za chęć "politycznego zaistnienia". - To wygląda na zaproszenie czysto kurtuazyjne. Można też odnieść wrażenie, że prezydent Poznania wykonuje polecenia Grzegorza Schetyny, a nie słucha poznaniaków - stwierdza Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS. Zarówno parlamentarzysta, jak i radni Prawa i Sprawiedliwości wytykają władzom miasta niedostateczną pomoc udzieloną ośmiu polskim rodzinom z Mariupola, które w stolicy Wielkopolski zamieszkały w ubiegłym roku. - Miasto wynajęło im sześć mieszkań na rok, a teraz mogą wylądować na bruku, bo brakuje konkretnego planu pomocy - uważa radna Klaudia Strzelecka.

W marcu rada miasta ponad podziałami przyjęła stanowisko w sprawie uchodźców z Syrii i Iraku. Jest w nim mowa jest o "udzieleniu pomocy", a nie "udzieleniu schronienia". - Pomoc tym osobom się należy, ale przede wszystkim trzeba jej udzielać poprzez współpracę z wyspecjalizowanymi organizacjami, takimi jak Caritas, Polska Akcja Humanitarna, czy Polski Czerwony Krzyż - przypomina Mateusz Rozmiarek, radny PiS.

PiS, w związku z zapowiedzią Jacka Jaśkowiaka, sformułował 6 pytań do prezydenta Poznania. "Czy Jacek Jaśkowiak w swoich decyzjach kieruje się interesem mieszkańców, czy partyjnymi poleceniami Grzegorza Schetyny?" - brzmi jedno z nich. Poseł oraz radni chcą się również dowiedzieć w jaki sposób realizowana jest pomoc deklarowana w marcu. - Odpowiedzi będą wyznacznikiem intencji prezydenta - mówi Szymon Szynkowski vel Sęk.

Przypomnijmy, że już dwa lata temu fundacja Estera, przy współpracy z urzędem miasta Poznań sprowadziła do stolicy Wielkopolski dziesięć chrześcijańskich rodzin z Syrii. Z tej grupy w Poznaniu została tylko 70-letnia kobieta. Nie przysługuje jej renta. Żyje tylko z tego co wypłaca jej MOPR, ma też przyznane świadczenia od państwa dla uchodźców. Mieszka w mieszkaniu chronionym przy Domu Pomocy Społecznej na Ugorach.

***
Syryjczyk od blisko 20 lat mieszkający w Polsce, Samer Masri, prezes fundacji "Wolna Syria" przekonuje, że uchodźcy z jego ojczyzny mogliby bez problemu zaaklimatyzować się w Polsce. Dodaje, że wiele Polaków może tego nie akceptować, jednak po poznaniu z bliska Syryjczyków, mogliby zmienić zdanie.
- To ludzie, którzy uciekają od wojny. Są przy tym normalni, mają rodziny i swoje aspiracje - powiedział.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto