Uczniowie na maturze grożą egzaminatorom i przeklinają

Kim była Izabella Łęcka? Według niektórych maturzystów rozpieszczoną "suką" z wyższych sfer. Niezadowoleni z wyboru "Lalki" na maturze piszą z kolei: "Kur... nie mogliście dać innej lektury?" Inni komentują: "Nie egzaminator może nas oceniać tylko Bóg". To jednak i tak dość łagodne przykłady. Okazuje się, że maturzyści i gimnazjaliści w czasie egzaminów skupiają się nie tylko na rozwiązywaniu testów...

Wulgaryzmy, obelgi, a nawet szantaże czy groźby tak często pojawiają się na maturach, że Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Poznaniu zorganizowała w tej sprawie spotkanie z dyrektorami poznańskich szkół. Ci z kolei odbyli rozmowy z rodzicami i uczniami. Po to, aby uświadomić zwłaszcza tych ostatnich, że ich matura może zakończyć się w sądzie.

- Najczęściej spotykamy się z wulgaryzmami - mówi Zofia Hrychorowicz, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu. - Zdarzają się jednak również groźby i szantaże. Wtedy sprawa może znaleźć swój finał w prokuraturze. W Wielkopolsce mieliśmy już takie przypadki. Było nawet kilka wyroków - dodaje.

Uczniowskie zaczepki kierowane są przede wszystkim do egzaminatorów. Zdarza się, że maturzyści zapisują na arkuszach swoje numery telefonów z prośbą "aby się dogadać". Pojawiają się także próby szantażu emocjonalnego. Uczniowie grożą na przykład, że jeżeli nauczyciel nie zaliczy im matury, to popełnią samobójstwo. Komunikat brzmi: Jeżeli nie zdam matury, to się zabiję lub... zabiję egzaminatora. Do prokuratury trafiła np. sprawa maturzystki, która zapewniała, że ma ochotę pociąć egzaminatora żyletką.

- Sprawdzając arkusz, nie wiemy, z jaką osobą mamy do czynienia. Musimy reagować - podkreśla Zofia Hrychorowicz. - We wszystkich przypadkach informujemy o tym szkołę. Liczymy, że dyrektorzy powiadomią o incydencie rodziców - dodaje.

Za takie przewinienie grozi uczniowi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Sankcję prawne może ponieść zarówno licealista, jak i gimnazjalista. W przypadku tych drugich sprawa jest kierowana do sądu rodzinnego.

Czytaj także: Poznań żyje ze studentów. Zobacz, kto na nich zarabia!

Intymne zwierzenia sięgają czasem dużo dalej. Uczniowie na maturze potrafią być naprawdę twórczy. Niektórzy manifestują swoje poglądy "religijne" poprzez malowanie na arkuszach satanistycznych znaków. Inni, nie mając nic ciekawego do powiedzenia, a raczej napisania, relacjonują to, co dzieje się na egzaminie maturalnym. Egzaminator dowiaduje się, na przykład, że opiekunowie czytali podczas egzaminu gazetę lub przysypiali. Czasem maturzyści skarżą się również, że nauczyciele źle przygotowali ich do egzaminów.

Z czego wynikają zaistniałe sytuacje. Problem jest spowodowany tym, że uczniowie zdający nową maturę czują się bardziej anonimowi niż ich starsi koledzy, których prace sprawdzali szkolni nauczyciele. Zdaniem językoznawców źródłem problemów jest również rozluźnienie obyczajów.

- Brak szacunku dla szkoły, nauczycieli - to wszystko ma przełożenie w języku - stwierdza Tadeusz Zgółka, językoznawca z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. - Warto również zwrócić uwagę, że wulgaryzmy powszednieją, ponieważ są obecne w naszym życiu na co dzień. Społeczeństwo reaguje coraz rzadziej, słysząc przekleństwa, na przykład w miejskim autobusie - przypomina językoznawca.

ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY