Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy: ile na ich utrzymanie płacą mieszkańcy Piły i powiatu?

ADB
Urzędnicy: ile nas kosztują?
Urzędnicy: ile nas kosztują? Piotr Tomaszewski
Mieszkaniec Miasteczka Krajeńskiego rocznie na urzędników wydaje ponad 520 zł. W dużo większej Pile utrzymanie urzędu kosztuje pilanina niecałe 220 zł. Ile kosztują nas urzędnicy w innych miastach?

Ile wydajemy na urzędników? Po raz kolejny magazyn "Wspólnota" opublikował raport, w którym przedstawił wydatki na administrację w przeliczeniu na mieszkańca. Pod uwagę zostały wzięte wszystkie wydatki bieżące, które w budżetach gmin zostały zapisane w dziale "administracja publiczna". Wchodzą w to m.in.: wynagrodzenia pracowników, utrzymanie budynków, materiały biurowe, dostawy energii i usługi telefoniczne. Wyjątkiem były kwoty wydane na remonty, tych nie uwzględniono w rankingu. Gminy zostały podzielone ze względu na wielkość. Jak zauważa autor rankingu, to właśnie w najmniejszych gminach mieszkańcy płacą najwięcej na administrację. Potwierdza się to również w naszym regionie.

Najmniejsza gmina najdroższa

Najmniej na utrzymanie urzędników płacą mieszkańcy Piły. Na osobę wychodzi 219 złotych rocznie. Jeśli jednak pomnożyć tę kwotę przez liczbę mieszkańców, wychodzi ponad 16 milionów złotych. To już mało nie jest.
Zdaniem prezydenta Piotra Głowskiego kwoty te nie są duże, jeśli porównać to z ilością inwestycji, które realizowane są w mieście.

>>> Kliknij też: ROD "Kalinka" w Pile ma 35 lat

- Żeby dobrze wydawać pieniądze, trzeba mieć ludzi, którzy te inwestycje obsłużą. Ponadto realizujemy projekty unijne, sięgamy po dotacje. Wymaga to dodatkowego zaangażowania urzędników, bo trzeba znaleźć i przygotować dokumenty, złożyć wniosek, a na koniec rozliczyć się ze wszystkiego - tłumaczy prezydent. I dodaje, że chociaż w ostatnich latach liczba realizowanych zadań wzrosła dziesięciokrotnie, to nie poszedł za tym tak samo znaczny wzrost zatrudnienia. - O przeroście zatrudnienia nie ma mowy. Muszę spiąć budżet i jeżeli miałbym za dużo urzędników, to nie wystarczyłoby pieniędzy na sprzątanie miasta - kończy prezydent.

Na drugim końcu jest gmina Miasteczko Krajeńskie. Tutaj każdy z mieszkańców na utrzymanie urzędu wydaje aż 528 złotych. Taką wysoką kwotą szczerze zaskoczona jest nawet wójt Małgorzata Włodarczyk.

- Nie wiem co zostało wzięte pod uwagę, że wyszło aż tyle. Przecież na wynagrodzenia w budżecie mamy 900 tysięcy złotych. Jeśli podzielić to na 3200 mieszkańców naszej gminy, to wychodzi tylko nieco ponad 280 złotych - wylicza.

Pani wójt zapewnia, że o rozrzutności w gminie nie ma mowy.

- Pracownicy nie mieli podwyżki od trzech lat. Zarobki nie są wysokie, są osoby które dostają minimalne pensje.

Z rankingu "Wspólnoty" wynika też, że z roku na rok rosną wydatki na administrację w gminie Szydłowo. Widać to po miejscach, które gmina zajmuje w swojej kategorii (gminy wiejskie liczące od 5 do 10 tysięcy mieszkańców). W tym roku utrzymanie urzędu w Szydłowie kosztuje mieszkańców około 310 złotych. W ubiegłym roku było to 286 złotych.

- W ciągu dwóch lat zwiększaliśmy zatrudnienie o dwie osoby. Było to związane z wystąpieniem gminy ze związku śmieciowego i wzięciem na siebie obowiązku odbierania odpadów od mieszkańców - przyznaje wójt Dariusz Chrobak. Ale zaraz zapowiada, że robi wszystko, aby mieszkańcy ponosili jak najmniejsze koszty. - Nie podnosimy podatków, nie podnosimy wynagrodzenia pracownikom, staramy się maksymalnie wykorzystać ludzi, których zatrudniamy, żeby nie tworzyć nowych stanowisk.

Czarnków najdroższy od lat
Ile na utrzymanie urzędników płacą mieszkańcy powiatu czarnkowsko - trzcianeckiego? Najbardziej kosztowny jest urząd w Czarnkowie, na który każdy mieszkaniec "zrzuca się" po 472 złote. Co ciekawe, z roku na rok ta kwota jest coraz większa. Dla przykładu w 2013 roku wydatki na administrację w przeliczeniu na mieszkańca wynosiły 419 złotych.

Drogi jest też urząd w Lubaszu. Tutaj każdy mieszkaniec na jego funkcjonowanie "płaci" 428 złotych. Dopiero od listopada gminą rządzi nowy wójt, ciężko go więc posądzać o rozrzutność. Ale czy Marcin Filoda ma pomysł na to, żeby na administrację wydawać mniej?

- Staram się podnosić jakość funkcjonowania urzędu, przy jednoczesnym oszczędzaniu na wydatkach bieżących. Świadczy o tym choćby wydłużenia pracy naszego urzędu do godziny 18. w każdy poniedziałek oraz podniesieniu jakości jego funkcjonowania. Dokładnie analizujemy wydatki, w tym również te na administrację. Dzięki temu w tym roku już zaoszczędziliśmy znaczną sumę pieniędzy, którą przeznaczamy na inwestycje w naszej gminie. Z całą pewnością też wydatki poniesione na administrację publiczną w roku bieżącym będą niższe od poniesionych w roku 2014 - zapowiada wójt Filoda, który nie kryje, że nie jest zadowolony z tego, ile kosztuje mieszkańców utrzymanie urzędu.

Na tle tych gmin wybija się Trzcianka, gdzie koszty administracji wynoszą zaledwie 258 złotych na osobę. Jaki jest sposób burmistrza Krzysztofa Czarneckiego na tani urząd?

- Przeanalizowałem zatrudnienie i to, czy pracownicy mają odpowiednią liczbę zadań. Staramy się nie zatrudniać nowych osób w miejsce tych, które odchodzą na emeryturę. Ich obowiązki przejmują pozostali. Otrzymują oni za to większe wynagrodzenie, ale i tak wychodzi to taniej, niż zatrudnienie nowej osoby - wyjaśnia Krzysztof Czarnecki.

Sporo można też zaoszczędzić na łączeniu przetargów dla kilku instytucji np. na dostawę prądu, papieru, usług telekomunikacyjnych.

- Dzięki temu rachunki za prąd zmniejszyły się o 12 procent - dodaje burmistrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto