Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Nad Strzeszynkiem zboczeniec napadł na kobietę!

Mateusz Stanisławczyk
Do ataku doszło na jednej ze ścieżek wokół Jeziora Strzeszyńskiego.
Do ataku doszło na jednej ze ścieżek wokół Jeziora Strzeszyńskiego. Waldemar Wylegalski
Pani Matylda wybrała się pobiegać nad jezioro w Strzeszynku, gdy została zaatakowana przez mężczyznę. Kobieta zdołała mu się wyrwać i uciec.

Do zdarzenia doszło w czwartek około godz. 20.15, gdy pani Matylda biegała ścieżką wytyczoną wokół Jeziora Strzeszyńskiego. Tamtego wieczoru ścieżka była niemal pusta. Oprócz Pani Matyldy znajdował się na niej tylko idący w tym samym kierunku mężczyzna.

- Wyglądał zwyczajnie, łysy mężczyzna około trzydziestki, ubrany w strój do biegania, w okularach przeciwsłonecznych. Jedyne, co mnie zastanowiło, to fakt, że szedł, zamiast biec - opowiada pani Matylda.

Kiedy biegaczka go mijała, on nagle skierował się w jej stronę i zaczął ją dotykać. Kobieta natychmiast przyspieszyła i w wyraźny sposób nakazała mu przestać. W końcu zaczęła krzyczeć. Mężczyzna nie reagował i biegł za swoją ofiarą. Po około minucie wołania o pomoc, nieznajomy zbiegł z miejsca zdarzenia.

Według pokrzywdzonej kobiety, mężczyzna nie był amatorem, a w jego działaniu wszystko było zaplanowane.

- Myślę, że wybrał sobie to miejsce i wyczuł odpowiedni moment do ataku. W trakcie napaści wydawał się opanowany. Do tego zaatakował mnie po godz. 20, kiedy policja kończy już swoje patrole wokół jeziora - twierdzi biegaczka.

Po całym zajściu, kobieta szybko udała się do najbliższego punktu, gdzie mogła otrzymać pomoc. Była na tyle roztrzęsiona tym zdarzeniem, że na policję zadzwonił pracownik wypożyczalni sprzętu przy restauracji Oaza. Potwierdził on, że w jej obecności, służby przyjęły jego zgłoszenie. Tymczasem policja twierdzi, że nie odnotowała takiego zdarzenia.

- Na chwilę obecną nie mamy żadnego oficjalnego zgłoszenia w tej sprawie. Kobieta, która miała zostać zaatakowana, do tej pory nie zgłosiła się na komisariat na Jeżycach. Niezależnie od tego, tereny wokół jeziora są patrolowane przez policjantów - odpowiada Maciej Święcichowski z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.

Według policji, dyspozytor obsługujący wtedy numer 112 mógł otrzymać nieprecyzyjne zgłoszenie, dlatego nie figuruje w dokumentach jako napaść. W takich przypadkach pozostaje osobisty kontakt z policjantami na komisariacie.

Gniezno - strażacy uratowali nieprzytomną kobietę. Zobacz wideo:

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto