Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Cegielskim brakuje pracy i wciąż ubywa zatrudnionych

Monika Kaczyńska
Ostatni silnik, jaki budował Cegielski, wkrótce trafi do odbiorcy, następnych zamówień jak nie było, tak nie ma
Ostatni silnik, jaki budował Cegielski, wkrótce trafi do odbiorcy, następnych zamówień jak nie było, tak nie ma J. Romaniszyn
Związki zawodowe w HCP w styczniu otrzymały informację o zamiarze zwolnienia około czterdziestu pracowników. Obawiają się, że to nie koniec. Mówi się, że ich liczba do końca roku może sięgnąć nawet setki. Tym razem prawdopodobnie będą to jednak przede wszystkim pracownicy umysłowi. Związki zawodowe rozważają wejście w spór zbiorowy.

- Sytuacja jest kiepska - ocenia Tadeusz Pytlak, przewodniczący "Solidarności" w Cegielskim. - Obecnie zatrudnienie w samej spółce matce wynosi już poniżej 800 osób, z czego 282 to pracownicy umysłowi. To jasne, że taka proporcja nie może się utrzymać, ale najgorsze jest to, że nie wiemy, co będzie dalej. Zwolnienia grupowe miały sprawę rozwiązać i nic z tego, cały czas ktoś traci pracę.

W czasie zwolnień grupowych, które Cegielski przeprowadził w 2009 roku pracę straciło 470 pracowników. Była to zasadnicza część restrukturyzacji zakładu, która miała zapewnić optymalną strukturę zatrudnienia. Jednak w ciągu kilkunastu miesięcy zatrudnienie w Cegielskim spadło o ponad sto osób. Część ludzi zwolniono, część przeszła na emeryturę, inni zmienili pracę. Teraz ubędą kolejni.

- W tej chwili produkcji silnikowej praktycznie nie mamy - twierdzi Zdzisław Stróżyk ze Związku Zawodowego Metalowców działającego w Cegielskim. - Budowa dwóch silników dla elektrowni pod Londynem dobiega końca, a następnych zleceń nie widać. Tak naprawdę fabryka utrzymuje się z innych zleceń i z tego, co sprzeda. To nie wróży dobrze.

Tym bardziej że ostatnie próby poprawienia sytuacji finansowej firmy przez pozbywanie się kolejnych składników majątku nie dały efektów. Nie znalazł się kupiec ani na Fabrykę Silników Agregatowych i Trakcyjnych, ani na grunty w Poznaniu i Wągrowcu, które Cegielski wystawił na przetarg. - Do tego jeszcze z zakładu pracownicy odchodzą sami - mówi Stróżyk. - Ostatnich dwóch inżynierów, którzy mogliby na przykład przeprowadzać próby silników, złożyło wypowiedzenia.

Część zwolnień ma także dotyczyć pracowników fizycznych, którzy obecnie nie pracują i otrzymują z firmy tzw. postojowe. To po ostatniej renegocjacji warunków płac 65 proc. ich pensji. - Mieli zostać, żeby w każdej chwili można było wznowić produkcję silników - mówi Zdzisław Stróżyk. - Jeśli teraz zostaną zwolnieni, to byłyby to wyrzucone pieniądze. A gdyby faktycznie produkcja silników miała ruszyć, będzie problem.

Zarówno "Solidarność" jak i "Metalowcy" rozważają wejście w spór zbiorowy z pracodawcą. Czy tak się stanie, rozstrzygnie się prawdopodobnie po marcowych negocjacjach płacowych. Muszą się one odbyć na mocy postanowień układu zbiorowego. Na podwyżki związkowcy nie liczą. - Może jednak w końcu dowiemy się, co zamierza zarząd - mówi Tadeusz Pytlak. - Zastanawiamy się nad wejściem w spór. Dotąd tego nie zrobiliśmy, bo losy fabryki leżą nam na sercu.

Jarosław Lazurko dziś rusza w podróż, gdzie, jak twierdzi, jest szansa na dostarczanie silników do elektrowni. Ma świadomość, że sytuacja jest trudna. Liczy jednak na dobrą wolę związkowców. - Ciężko pracujemy nad pozyskaniem zamówień - mówi. - Ta praca w końcu da efekt. Ale w sytuacji, w jakiej jest zakład, racjonalizacja zatrudnienia jest konieczna. Pracowników umysłowych będziemy mieć tylko tylu, ilu koniecznie trzeba - dodaje Jarosław Lazurko.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto