Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Krakowie brak oddziału okulistyki dziecięcej. Będziemy leczyć dzieci na Śląsku?

Anna Górska
Małgorzata Genca
Pani Maria z Krakowa aż sześć godzin szukała lekarza, który wyciągnie okruch z oka dziecka. To niestety nie jest pojedynczy przypadek.

Dr Alina Górniak-Bednarz, wojewódzki konsultant ds. okulistyki mówi, że odsyłanie pacjentów z Prokocimia na Śląsk bądź do innych placówek, stało się normą.

Pokazujemy absurdy w okulistyce

W ubiegły piątek pomocy w Szpitalu Dziecięcym szukała mama czterolatka. Nie otrzymała jej. Dziecko potrzebowało chirurgicznego zabiegu. W Prokocimiu się go nie podjęto. Najbliższy dziecięcy specjalista znalazł się na Śląsku. W ostatniej chwili cierpiącym maluchem zgodzili się zająć okuliści ze szpitala im. Rydygiera. Kilka godzin po zabiegu dziecko było już w domu.

Tak jest od lat. Dlaczego? Bo w Krakowie nie ma całodobowego oddziału okulistycznego dla dzieci. Dlatego chorzy odsyłani są z placówki do placówki i zdani tylko na dobrą wolę lekarzy dla dorosłych, którzy mają prawo odmówić pomocy. Dr Alina Górniak-Bednarz próbuje utworzyć namiastkę takiego oddziału. Stara się o to od trzech lat. Bezskutecznie. Dlaczego?

- Mam wrażenie, że tylko ja tego chcę. Żadna placówka dziecięca oraz NFZ nie wykazują takiej woli. Pisałam mnóstwo pism, prosiłam o spotkania. Proponowałam, by skorzystać z gotowych rozwiązań - np. w Gdańsku świetnie funkcjonuje taki oddział. Nic z tego. Utknęliśmy w martwym punkcie - mówi "Krakowskiej" wojewódzki konsultant ds. okulistyki.

Panui doktor nie ukrywa, że zależy jej, by oddział powstał właśnie w Prokocimiu. Bo jest to największa pediatryczna placówka wielospecjalistyczna w Małopolsce. - Zainteresowania moim pomysłem jednak nie ma - mówi dr Górniak-Bednarz.

Magdalena Oberc, rzecznik USD w Prokocimiu, tłumaczy, że w placówce nie ma oddziału okulistycznego. Jest tylko poradnia. Stąd odsyłanie pacjentów do innych lecznic. - Jeśli dziecko wymaga operacji, to nawet nie mamy gdzie go położyć - wyjaśnia rzecznik. - Owszem, pomysł z oddziałem jest dobry, ale na rynku brakuje okulistów, którzy by chcieli leczyć dzieci. Będziemy zastanawiać się nad rozwiązaniem - dodaje.

Całą sytuacją oburzony jest wojewoda małopolski. Dowiedział się o problemie na spotkaniu z wojewódzkimi konsultantami medycznymi. - To już nie są żarty, bo bezpieczeństwo małych mieszkańców Krakowa jest zagrożone - mówi Stanisław Kracik. Wojewoda zapowiada, że postara się rozwiązać ten problem, i to szybko.

Co na to NFZ?

Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego NFZ:
W Małopolsce nie ma oddziału okulistyki dziecięcej. Jesteśmy jednak gotowi finansować te świadczenia, jeśli znajdzie się chętny na otworzenie takiego oddziału. Na razie w przypadku urazu oka mały pacjent może szukać pomocy w oddziale ratunkowym w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym. Jeśli wystarczy płukanie oka, poradnia lub SOR poradzi sobie. Może się jednak zdarzyć, że lekarz nie podejmie się interwencji - wówczas placówka powinna skontaktować się ze szpitalem posiadającym oddział okulistyczny i ustalić dalszy tryb postępowania.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto