Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Witka i Risky zdobywają Nową Zelandię - cz. 1

Redakcja
Poznaniacy wracający z zarobkowej emigracji w Londynie – Witka i Risky – zwiedzili już Nową Zelandię. Najpierw przedstawiamy ich opowieść o Wyspie Północnej.

Z powodu braku dostępu do Internetu w relacji z podróży dookoła świata zdarzają się czasami dłuższe przerwy. Nie zawsze też możemy oglądać tyle zdjęć, ile byśmy chcieli – ponieważ czasami naszym bohaterów jest je bardzo trudno załadować na serwer. Chociaż dwójka poznaniaków jest już w Autralii, to my możemy przeczytać opis ich pobytu w Nowej Zelandii. Nim oddacie się przyjemności czytania o tym, co Witka i Risky zobaczyli na Wyspie Północnej ich życzenia świąteczne:

Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt i gorące pozdrowienia z serca Australii.

Merry Christmas everyone!
(Uluru, ponad 40 Celsius)

Witka & Risky

Przepraszamy za brak wpisów, ciężko to robić z bezludnej pustyni. Mamy mnóstwo do opowiedzenia, nadrobimy zaległości jak tylko dorwiemy się do sensownego Internetu.

Dziękujemy za wszystkie życzenia!!! Dziękujemy, że jesteście z nami! Ściskamy:)

Czas w Nowej Zelandii upłynął nam w głównej mierze za kierownicą. Zrobiliśmy masę kilometrów, by zobaczyć wszystko, co chcieliśmy. Na Wyspie Północnej odwiedziliśmy parę cudnych miejsc. Najpierw udaliśmy się z wizytą do starych drzew kauri w półtropikalnych lasach Waipoua. Najstarsze z tych drzew ma 2000 lat, nazywa się Tane Mahuta, w języku maoryjskim znaczy to Bóg Lasu. Jest też tam Ojciec Lasu, niewiele młodszy od Tane Mahuta, Cztery Siostry oraz Yakas, który (jak nam się wydaje) jest kandydatem na zięcia. Można więc powiedzieć, że odwiedziliśmy pokaźną, wiekową rodzinkę. Po drodze do rodzinki zdołaliśmy odwiedzić bajeczne Bay of Islands, gdzie z radością wskoczyliśmy do Pacyfiku. Nasze pierwsze pławienie w morzu!!! Możemy teraz oficjalnie powiedzieć, że jesteśmy na wakacjach.

Półwysep w kształcie dłoni

Następnym przystankiem na Wyspie Południowej był półwysep Coromandel. Półwysep ten polubiliśmy już zanim na niego pojechaliśmy. To ze względu na jego kształt – do złudzenia przypomina boczny widok dłoni z wyciągniętym środkowym palcem skierowanym w kierunku Auckland Na terenie półwyspu panowała gorączka złota w XIX i początkach XX wieku. Obecnie panuje tu tylko słońce i turkus wody. Zatrzymaliśmy się na chwilę w miejscowości Thames (chyba z tęsknoty za Londynem), odwiedziliśmy odlegle plaże w okolicach Otama i magiczne Cathedral Cove. Plaże są cudne i, co najważniejsze, puste. Catherdral Cove to złota plaża z turkusową wodą (trochę bardziej zaludniona – ok.3 osób na 100 m kw) pośród widowiskowych piaskowych łuków, wysepek, zaraz obok naturalnego prysznica spływającego z tropikalnego lasu 30 m wyżej… Kilka następnych dni upłynęło nam pod znakiem spektakularnych widoków, cudownych, pustych plaż na wschodnim wybrzeżu.

Różni ludzie w góry chodzą

Z tej krainy przenieśliśmy się do Mordoru… czyli Parku Narodowego Tongariro, gdzie kręcone były mordorowskie sceny do „Władcy Pierścieni”. Tam spędziliśmy dwa i pół dnia, w głównej mierze czekając na pogodę. Potrzebna ona nam była do wyruszenia na trasę najbardziej spektakularnego, jednodniowego treku w Nowej Zelandii. Taka opinie ma Tongariro Alpine Crossing – 20-kilometrowa górska trasa wiodąca przez aktywne wulkanicznie tereny, ze spektakularnymi widokami i scenerią… Za tą opinią idzie, oczywiście, popularność. A co za tym idzie – tłoki na szlaku. A co za tym idzie – każdy na niego wchodzi. Co więc za tym idzie – punkty informacyjne wywieszają ogromne plakaty pouczające ludzi, jak w góry trzeba się ubierać… Trzeba mieć odpowiednie obuwie (niespodzianka), ciepłą warstwę ubrania (naprawdę?) i bardzo istotną kurtkę przeciwdeszczową (kto by pomyślał!). Nie wyobrażamy sobie takich plakatów w polskich górach i trochę nas one bawiły... Przestaliśmy się jednak śmiać, kiedy ruszyliśmy na szlak i spotkaliśmy ludzi w tenisówkach i jednej warstwie (bawełnianej!) na plecach. Bez kaptura…

W oczekiwaniu na gobliny

Trasa Tongariro Crossing wspina się 900 m w pionie, wiedzie obok aktywnych kraterów, przez wzgórza popiołu wulkanicznego i różne poziomy roślinności górskiej. Oczywiście temperatura, wiatr i warunki zmieniają się z każdym metrem… Widoki są boskie… Podobno… My  ruszyliśmy na trasę w deszczu i mgle z nadzieja, że się przetrze. Te nadzieje mieliśmy jeszcze na ostatnim kilometrze trasy. Mieliśmy totalnego pecha z pogodą. Oprócz różnego rodzaju mgły i chmur (mgła może być biała, biało-biała, biało-szaro-biała i blado-biała), w których spacerowaliśmy, nie widzieliśmy za wiele.

Za wyznacznik jakości widoków może świadczyć fakt, że Witka przez cale te 20 km zrobiła JEDNO zdjęcie. Klimat był co prawda prawdziwie mordorowski – łatwiej było sobie wyobrazić goblina za zakrętem, czy nazgula nad głową. Obecność pobliskich, aktywnych kraterów oznajmiał nam zapach siarki i popioły wulkaniczne, w których zapadaliśmy się po kostki. Widać też było niesamowitą, ciągle zmieniającą się roślinność alpejską (w niższych partiach gór) – kolorowe krzewy, kwiaty pośród czerwonych i granatowych kamieni tworzyły niesamowite kompozycje kolorystyczne. No cóż, nie dane nam potwierdzić, czy jest to najbardziej spektakularny jednodniowy trek w NZ. Potwierdzamy fakt, że są ludzie chodzący w wysokie góry w trampkach, krótkich spodniach i bluzie bez kaptura. Wielkie plakaty nie wszystkim pomagają.

Aby zobaczyć więcej zdjęć wystarczy kliknąć w miniaturkę w galerii poniżej.

Przeczytaj więcej o podróży Witki i Risky'ego:
Kierunek: Nowa Zelandia

W swojej podróży dookoła świata Witka i Risky – dwoje poznaniaków wracających w ten sposób z emigracji w Londynie – dotarli do Santiago. To ich ostatni przystanek w Ameryce Południowej.

Slalomem przez Patagonię

Dwójka poznaniaków - Witka i Risky wracają z emigracji do domu - ale dookoła świata. Przez Patagonię podróżują... promem.

U ludzi, którzy lubią zimno

W swojej podróży dookoła świata Witka i Risky dotarli do Patagonii - krainy, gdzie ludzie lubią zimno.

Patagonia - lodowce, psy i... pumy

Dookoła świata wracają do Poznania z londyńskiej emigracji Witka i Risky. Po trzygodzinnym locie z Buenos Aires wylądowali w El Calafate w Patagonii.

Wszystkie smaki boskiego Buenos

Witka i Risky - poznaniacy wracający dookoła świata z londyńskiej emigracji spędzili kilka dni w Buenos Aires. Poznajcie ich przepis na "boskie Buenos".

Do Buenos Aires - droga spełnionych marzeń

Witka i Risky – poznaniacy wracający dookoła świata z londyńskiej emigracji opuścili San Pedro i jadą do Buenos Aires. Przeczytajcie ich relację.

Na najsuchszej pustyni świata

Towarzyszmy Witce i Riskyemu w powrotnej drodze do domu - z Londynu do Poznania. Jadą dookoła świata. Ostatnio opuszczali Boliwię. Przeczytaj ich opowieść.

Boliwia – państwo w konflikcie z asfaltem

Witka i Risky – młodzi poznaniacy wracający z londyńskiej emigracji do domu podróżują dookoła świata. Tym razem dotarli do Boliwii. Poznajcie ich opowieść.

Podryw na magnetofon

Witka i Riksy - dwójka poznaniaków wraca z londyńskiej emigracji do domu - ale dookoła świata. Tym razem zwiedzają jezioro Titikaka i wyspę Taquile.

Witka i Risky w Cusco i Machu Picchu

Dwójka poznaniaków - Witka i Risky - wracają z emigracji do domu... dookoła świata. Przeczytajcie o ich spotkaniu z inkaską kulturą.

Witka i Risky w Limie spotykają Pele i Ronaldinho

Dwójka Polaków wraca z emigracji w Londynie do Poznania trasą... dookoła świata. Z Madrytu dotarli do stolicy Peru - Limy.

Witka i Risky dotarli do Limy!

Dwójka młodych Polaków wraca z emigracji w Londynie do Poznania - ale dookoła świata! Na początku swojej wyprawy wylądowali w Madrycie, a stamtąd polecieli do Limy!

Własny wucet we własnym kącie w Poznaniu - lepszy niż cudze mieszkanie w Londynie

Dwójka młodych Polaków postanowiła wracać do Poznania z emigracji w Londynie, ale dookoła świata. Dziś robią ostatni remanent przed podróżą.

Witka i Risky wracają do domu. Dookoła świata!

Dwójka młodych Polaków postanowiła wrócić z Londynu do Poznania. Ale żeby nie był to zwyczajny powrót z emigracji – wyruszają w podróż dookoła świata!
od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto