Prokurator domagał się dla niego 15 lat za zabójstwo. Sąd przyjął jednak inną kwalifikację prawną czynu oskarżonego, przy czym wymierzając karę uwzględnił znacznie ograniczoną poczytalność Zenona P.
W lutym ubiegłego roku mężczyzna skatował Annę P. kopniakami i krzesłem. Potem poprosił sąsiadkę, by pomogła mu przenieść żonę na łóżko. Wyjaśnił kobiecie, że Anna wróciła do domu pijana i przewróciła się. Zaniepokojona sąsiadka zawiadomiła jednego z synów. Ten szybko wrócił do domu, ale kobieta już nie żyła.
Po zatrzymaniu Zenon P. mówił, że nie wie, od czego żona ma połamane żebra i dziurę w głowie - może ktoś ją pobił w parku?
Podczas pierwszej rozprawy przed poznańskim Sądem Okręgowym odezwał się tylko dwa razy. Kiedy nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Drugi raz - żeby poprosić sąd o przerwę na papierosa...
Podczas procesu wina oskarżonego nie budziła wątpliwości, problemem okazała się jego poczytalność. Pierwszy zespół biegłych stwierdził, że oskarżony wiedział, co robi, chociaż jest całkowicie ubezwłasnowolniony. Drugi, z Wrocławia, zdiagnozował u Zenona P. uszkodzenie centralnego układu nerwowego, spowodowane wieloletnim nadużywaniem alkoholu i znaczne ograniczenie poczytalności.
W ostatnim dniu procesu, oskarżony wyglądający na 70 lat, poprosił o najniższą karę z warunkowym zawieszeniem, na którą - jego zdaniem zasłużył, gdyż "nie chciał tego zrobić". Sąd skazał go na 9 lat.
Środowy wyrok jest nieprawomocny. Przypuszczalnie zaskarży go prokurator i obrońca oskarżonego.
Czytaj także: Żonobójca usłyszy wyrok
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?