Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Wrocławia skontrolowali raciborskie schronisko dla psów. Inspektorzy Paweł i Asia pojawili się tam 21 listopada, anonimowo. Przeżyli szok. Sto psów było wychudzonych, a połowa z nich skrajnie niedożywionych. Zrobili im zdjęcia, nagrali filmy.
24 listopada na miejsce pojechała szóstka inspektorów, również anonimowo, by adoptować pięć najbardziej wychudzonych zwierzaków. - Jeden z nas powiedział, że nie ma pieniędzy. Skoczył do sklepu po wódkę i nią zapłaciliśmy za psa. Potem kolega zmyślał swoje dane, bo udał że nie ma dowodu osobistego. Ludzi ze schroniska w Raciborzu to nie obchodziło! Wziął imię, nazwisko i adres z powietrza. Nie sprawdzili tego. To także mamy na filmie - relacjonuje Mateusz Czmiel z TOZ.
Ostatecznie TOZ we Wrocławiu adoptował siedem psów. Jeden z owczarków, siedmioletni Tarzan był w stanie przedagonalnym. Mimo szybkiej interwencji weterynarza, pies zdechł - nie miał szans na przeżycie. Wszystkie czworonogi z Raciborza są zapchlone i zarobaczone. Ich stan jest tragiczny.
We wtorek inspektorzy TOZ znów pojechali do schroniska, tym razem z telewizją i w obstawie raciborskiej policji. Był także z nimi prezes Zakładu Usług Komunalnych, który zarządza obiektem oraz weterynarz, która ma umowę z ZUK w Raciborzu.
- Na prezesie i pani weterynarz stan zwierząt nie robił wrażenia - twierdzi Mateusz Czmiel z wrocławskiego TOZ. - Do prezesa dopiero po czasie dotarło, jak poważne jest to zaniedbanie. Weterynarz śmiała nam się w twarz. Gdy pokazywaliśmy jej zdjęcia piesków, nie rozpoznawała ich nawet. W środę złożymy doniesienie do prokuratury w Raciborzu. Dołączymy do niego filmy i zdjęcia, także te robione we wtorek - deklaruje Mateusz Czmiel.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?