Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ziemia Kościańska w czasie II wojny światowej - [ZDJĘCIA]

Joanna Lajsner
Ratusz
Ratusz Muzeum Regionalne w Kościanie
Ziemia Kościańska w czasie II wojny światowej. Wojna to dla nas najczęściej temat dość odległy. Z podręczników znamy najważniejsze daty i wydarzenia, ale rzadko orientujemy się w tym, co działo się wówczas w naszej okolicy. Trochę faktów i wspomnień ludzi, którzy przeżyli te dramatyczne chwile prezentujemy w związku z 75 rocznicą wybuchu II wojny światowej.

Ziemia Kościańska w czasie II wojny światowej. Jeszcze zanim wojna stała się faktem, ludzie wiedzieli, że coś się szykuje. – Widzieliśmy zorzę polarną, która bardzo długo była widoczna na niebie. Ludzie mówili, że to zapowiada nieszczęście. – mówi Kazimierz Zieliński z Kościana, który w 1939 roku miał 11 lat. Były też inne, bardziej racjonalne znaki. – Już w 1937 roku wiedzieliśmy, że będzie wojna. W „Gazecie Polskiej” pisali, że Niemcy żądają przejścia do Prus Wschodnich. Przygotowywaliśmy maski z flaneli, z wyciętymi w nich oczami, przesłoniętymi celofanem, bo wszyscy mówili, że wejdzie Niemiec i będzie truł gazem –dodaje pan Kazimierz.

W 1936 roku powstał w Kościanie Fundusz Obrony Narodowej, który zajmował się zbiórką pieniędzy na cele obronne. Wiosną 1939 zaczęto tworzyć w powiecie Sieć Dywersji Pozafrontowej. Pięcioosobowe grupy wyposażono w broń, radiostacje i ładunki wybuchowe. Miały pozostać na terenie zajętym przez wroga i zajmować się działaniami rozpoznawczymi oraz sabotażowymi. Nieco później powstał Batalion Obrony Narodowej „Kościan”, w którego skład wchodziły kompanie strzeleckie: „Kościan”, „Czempiń”, „Śmigiel”. Łącznie było to 718 żołnierzy, umundurowanych i uzbrojonych. Po wybuchu wojny walczyli w Wielkopolskiej Brygadzie Kawalerii.

Kilka tygodni przed wojną utworzono Koło Przyjaciół Kościańskiego Batalionu Obrony Narodowej i Powiatowy Komitet Dozbrojenia Moralnego. Organizacje zajmowały się utrzymaniem ducha narodowego wśród mieszkańców Kościana. W sierpniu ludzie nastawieni byli raczej entuzjastycznie – głęboko wierzyli, że zwyciężą. Starosta kościański odwołał pracowników z urlopów, a w urzędach wprowadzono całodobowe dyżury. Apelowano o pomoc w pracach fortyfikacyjnych, co spotkało się ze sporym odzewem.

23 sierpnia zarządzono mobilizację. Z szacunków wynika, że powołano wówczas 600 mieszkańców Kościana. – W 1939 roku miałam 17 lat i byłam harcerką. Pamiętam, że na stacji kolejowej, razem z innymi harcerkami szykowałyśmy herbatę i kanapki dla powołanych – wspomina Kazimiera Ruszkiewicz.
31 sierpnia ogłoszono stan ostrego pogotowia. W nocy rozpoczęto internowanie Niemców. W sumie w Kościanie mieszkała niewielka mniejszość niemiecka – tylko 114 osób. Internowano 20 mężczyzn zdolnych do służby wojskowej.

1 września nie było jeszcze żołnierzy wroga w mieście. Mimo to, ludzie zostawiali majątek i na czym tylko się dało uciekali na wschód. Panikę wywołali uciekający z Grodziska, którzy przechodzili przez miasto. Za nimi poszło około 2,5 tysiąca kościaniaków. 4 września ułani z Leszna wysadzili mosty na Obrze, aby naziści nie mogli wejść do miasta. – Tych, co zostali zgromadzono pod ratuszem. Wcześniej kazali nam pootwierać okna i zakleić szyby papierem, aby nie drgały. Ratusz miał osłonić przed kamieniami. Najpierw ustawili nas od strony apteki i wysadzili most na ul. Piłsudskiego. Potem przeszliśmy na drugą stronę i wysadzili most na ul. Kościuszki. Kamienie leciały, pełno mieliśmy ich na dachu domu, a przecież to daleko – wspomina pan Zieliński.

Śmigielanie, którzy walczyli pod Monte Casino [ZDJĘCIA]

Hitlerowcy i terror w mieście

7 września do Kościana weszli Niemcy. – Ojciec jak każdego dnia poszedł zamknąć bramę prowadzącą na podwórze kamienicy. Wtedy zobaczył, że Niemcy są w mieście – mówi Kazimierz Zieliński. – My, dzieciaki, koniecznie chcieliśmy zobaczyć jak wygląda taki Niemiec. Kilka tygodni przed wybuchem wojny, niedaleko Kościana manewry miało polskie wojsko. Maszerowali przez miasto, a my byliśmy podbudowani, że mamy takich żołnierzy. Chcieliśmy koniecznie porównać ich z Niemcami. Okazało się, że hitlerowcy mieli lepszy sprzęt, a przede wszystkim -motocykle zamiast koni. – dodaje mężczyzna.

Ludzie próbowali porozumieć się z żołnierzami, aby nie robili krzywdy mieszkańcom. Niemcy postawili warunek: odbudowę zniszczonych mostów. Dali na to kilka godzin. Każdy, kto potrafił posługiwać się narzędziami szedł pracować. Nie zdążyli w wyznaczonym czasie, ale hitlerowcy widzieli, że coś robią i dali im spokój. Następnego dnia zajęli miasto.

Podczas wojny ludzie musieli pracować. Nie mogli posiadać żadnej broni i wprowadzono godzinę policyjną. Za napaść na Niemca lub sabotaż groziła kara śmierci. Stosowano powszechny terror, niszczono polskie instytucje i przejawy polskości, m.in. zmieniono nazwę miasta na „Kosten”. Zabierano ludziom aparaty radiowe, które potem trafiły do niemieckich rodzin. Zmieniono nazwy ulic nie tylko na niemieckojęzyczne, ale też czczące niemieckich bohaterów. Zamknięto szkoły i palono książki. Aresztowano duchownych, kradziono kościelne dzwony, dzieła sztuki czy naczynia liturgiczne. Jeden z kościołów rozebrano i wykorzystano cegłę. Zabraniano uczestniczyć ludziom w praktykach religijnych. Czynne były tylko dwie świątynie – w Starych Oborzyskach oraz Bronikowie. Uruchomiono więzienie i gestapo.

Zarządzono, że w więzieniu będzie przebywać 10 zakładników. Miało to zapewnić, że Polacy nie będą próbowali buntu. Jeśli coś stałoby się Niemcom – rozstrzelanoby więźniów. – Mój ojciec był trzy razy wzięty za zakładnika. Wieczorami modliliśmy się, żeby wrócił szczęśliwie do domu – mówi pan Kazimierz.

Zaczęto wysiedlać Polaków z mieszkań.- Mieliśmy 15 minut na opuszczenie mieszkania. Pamiętam, że gosposia dała nam garnek kaszy na drogę. Naczynie było u nas w domu jeszcze wiele lat po wojnie – mówi Kazimiera Ruszkiewicz. - Wysiedlono nas do Kazimierzy Wielkiej.

Wysiedlenia miały na celu przygotowanie miejsca dla rodzin niemieckich, które sprowadzano do miasta. Kościaniaków przewożono do Generalnego Gubernatorstwa, do obozów przesiedleńczych w Łodzi i Konstantynowie Łódzkim. Wywożono także ludzi na przymusowe roboty do Niemiec. Według obliczeń, z miasta wywieziono prawie 2000 Polaków, natomiast kolejne 2,5 tysiąca przesiedlono w obrębie Kościana, ale do zdecydowanie gorszych mieszkań.

Koscian.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscian.naszemiasto.pl Nasze Miasto