Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złowieszczy stuk sędziowskiego młotka

Alicja Lehmann
– Proszę o spokój! – mówi sądzia, kiedy zmuszony jest uspokoić publiczność, zebraną na sali sądowej. Zazwyczaj mówi to stanowczym tonem. Jeśli podniesie głos, sprawa jest poważna.

Jeśli użyje przy tym młotka sędziowskiego, sprawa jest bardzo poważna. Sędziowie używają go jednak w ostateczności. Niektórzy nawet przyznają się do tego, że wręcz nie lubią uderzać młotkiem w podstawkę. Dlatego u niektórych poznańskich sędziów młotek leży gdzieś na końcu stołu sędziowskiego. Totalnie poza ich zasięgiem. Leży z boku, bo przed przewodniczącym leżą, nie mieszczące się czasami, akta sprawy.

Tradycja używania młotka na sali sądowej sięga czasów II Rzeczypospolitej. Na jej ówczesnym terenie obowiązywało prawo zaborowe, w którego procedurach istniała obecność młotka na sali. Przestano ich używać po II wojnie światowej.

Na rozprawy wróciły po blisko 70 latach. W 2008 roku ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał rozporządzenie, zgodnie z którym przewodniczący składu sędziowskiego ma prawo używać młotka do uciszania publiczności. Prezesom sądów pozostawiono do wyboru kształt młotka, bo rozporządzenie nie precyzowało jego parametrów. Dzisiaj, na znanym portalu aukcyjnym, można je kupić za około 30 zł. Sprzedający reklamują drewniane młotki z podstawką jako idealne do prowadzenia aukcji oraz do zabawy w rozprawę sądową. Te dostępne w internecie mają długość 27 cm, z podkładką o średnicy 12 cm.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto