MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jak założyć burdel i kondomy z XIX w., czyli skarby archiwów

Lilia Łada
Lilia Łada
Niezwykłe eksponaty odnalezione w archiwach państwowych można podziwiać na wystawie w ratuszu. Są przepisy na pierniki, ale i... kondomy.

Najciekawsze eksponaty zgromadzone przez archiwistów można oglądać na wystawie w Muzeum Historii Miasta Poznania.
- Założeniem wystawy było pokazanie materiałów archiwalnych z innej, bardziej niekonwencjonalnej strony - wyjaśnia Aleksandra Sobocińska, rzeczniczka prasowa Muzeum Narodowego w Poznaniu. - Prezentowane kopie archiwaliów są zaledwie pojedynczymi przykładami, ale dają wyobrażenie o nietypowych i osobliwych materiałach, jakie znalazły się w zbiorach archiwów państwowych.

A trafiają naprawdę przeróżne rzeczy. Można tu np. zobaczyć i przeczytać oryginał "Ustawy o zwodzeniu młodych dziewczyn do burdelów i do innego gatunku rozwiozłości" z 1804 roku, przepis na rosół lub polewkę z kości wydany w okresie głodu i  wyglądający całkiem apetycznie. Są tu też ogłoszenia matrymonialne, list wyhaftowany na jedwabiu, podręcznik naukowy dla małżonków pouczający o rodzajach prezerwatyw, są też same prezerwatywy z XIX wieku - znaleziono je... między dokumentami majątku Borzęciczki rodziny Radolińskich.

Po lewej prezerwatywy z pęcherzy zwierzęcych używane w XIX w.

- Jeśli przejmowano archiwa wielkich rodów, to przejmowano je w całości, a osoby przekazujące najczęściej nie porządkowały ani nie segregowały wcześniej tych dokumentów - wyjaśnia Elżbieta Rogal, jedna z kustoszek wystawy. - Stąd zdarzają się i takie znaleziska.

Na wystawie można zobaczyć także m.in. cennik opłat pobieranych przez kata miejskiego, który, jak się okazuje, najwięcej, bo 10 florenów dostawał za ścięcie i zarazem spalenie. Za wieszanie na szubienicy, topienie w worku, łamanie kołem i przykuwanie do pręgierza mógł zarobić już florena mniej.

Jednak niezwykłe znaleziska trafiają się nie tylko wśród tych historycznych, ale i całkiem współczesnych.
- Najciekawszym dokumentem, jaki znalazłam, jest przepis na strzylotko - śmieje się pani Elżbieta. - Strzylotko to po poznańsku, chodzi o procę.

Monika Proniewicz, druga kustoszka wystawy, najbardziej zapamiętała pewien kulinarny przepis.
- To był przepis na zrobienie pierników - opowiada. - Napisano w nim, że po zrobieniu zaczynu trzeba go odstawić na... 50 lat.

Wystawa została przygotowana przez Archiwum Państwowe w Poznaniu i Muzeum Narodowe w Poznaniu Muzeum Historii Miasta Poznania i będzie ją można oglądać do 21 listopada.

Aby zobaczyć więcej zdjęć, kliknij w miniaturki pod artykułem.


od 7 lat
Wideo

Odszedł Janusz Rewiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto