W wypadku ucierpiało kilkadziesiąt osób. Oskarżony nie przyznaje się do winy i odpowiedzialnością obarcza MPK.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło 20 czerwca 2011 roku. Tramwaj linii nr 8 wjechał w stojącą przed nią "siedemnastkę". Wypadek był na tyle poważny, że ucierpiało w nim blisko 50 osób.
**Zobacz także:
Zderzenie tramwajów w Poznaniu. 40 osób zostało rannych**
Motorniczemu prokuratura postawiła zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. W środę przed Sądem Rejonowym Poznań-Stare Miasto ruszył proces.
Oskarżony na salę rozpraw przyjechał na wózku inwalidzkim.
- Jestem w trakcie leczenia ortopedycznego i psychiatrycznego - tłumaczył Grzegorz K. - Po tej tragedii wpadłem w silną depresję powypadkową.
Prokuratura uważa, że przyczyną wypadku była nadmierna prędkość tramwaju nr 8. Po zbadaniu tachometru okazało się prędkość podczas hamowania wynosiła 56,7 km/h. Motorniczy tym samym przekroczył tym samym o kilka kilometrów dozwoloną prędkość.
Oskarżony nie przyznaje się jednak do winy, tłumacząc, że tak naprawdę ponosi ją kierujący tramwajem nr 17 oraz MPK.
- Motorniczy "siedemnastki" zatrzymał się w tym miejscu tak naprawdę bezpodstawnie i co najważniejsze nie włączył w ogóle świateł awaryjnych - zeznawał oskarżony. - Przyczyną tego, że wpadłem w poślizg nie było mokre torowisko, a resztki organiczne, które osadziły się na torach poprzez prowadzone w tym miejscu prace związane z koszeniem trawy. MPK powinno w tym miejscu wystawić tablice związane z tym utrudnieniem oraz powiadomić o nim samych motorniczych, jednak tego nie zrobiło.
Co do prędkości tramwaju, Grzegorz K. nie pamięta dokładnie ile w tym dniu wynosiła. Odnosi się jednak do badań tachometru, twierdząc, że podczas uderzenia była ona znacznie niższa niż określiła prokuratura.
Z tym nie zgadzają się jednak świadkowie wydarzenia, czyli sami poszkodowani.
- Od Placu Wielkopolskiego tramwaj zaczął jechać bardzo szybko i według mnie i innych ludzi właśnie z tego powodu uderzył w tramwaj nr 17 - wspominał Maciej Żelechowski, poszkodowany w wypadku - W całym tramwaju panowało ogromne zamieszanie, ludzie wybijali szyby, aby jak najszybciej wydostać się z pojazdu. Nie ukrywam, że wyrok skazujący dla motorniczego będzie dla mnie i zapewne dla innych poszkodowanych pewnego rodzaju satysfakcją.
Na wyrok najprawdopodobnie będzie trzeba jeszcze trochę poczekać, gdyż przesłuchanych musi zostać wielu świadków oraz biegłych.
- Jak się okazuje przyczyn wypadku było conajmniej kilka, a to postępowanie wyjaśni czy i w jakim stopniu odpowiadał za to motorniczy - wyjaśniał Wojciech Wiza, adwokat jednego z pokrzywdzonych, który występował w sprawie jako oskarżycie. - Proces póki co przebiega dość sprawnie, jednak wszystko zależy od tego czy będą stawiać się świadkowie i jakie będą wnioski obrony.
ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
GŁOS.TV - filmy z Poznania i regionu [Lubię to!]
Indeks dla ZEBRY - strefa studenta na Poznań Nasze Miasto [Lubię to!]
Droga do Euro 2012 - wielkie poznańskie odliczanie do Euro 2012 [Lubię to!]
Konkursy - baw się z nami i wygrywaj nagrody
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?