Wysokie ceny warzyw i owoców
Ceny warzyw i owoców odstraszają i dziwią. Koszt pudełka malin to 18 zł, za borówki trzeba zapłacić 12 zł, kilogram truskawek, w zależności od ich miejsca pochodzenia, kosztuje od 12 zł do 20 zł, za pęczek szparagów białych lub zielonych trzeba zapłacić od 10 do 12 zł, a cena kilograma fasolki szparagowej to 48 zł.
Skąd takie ceny? Jak tłumaczą sprzedawcy z targowiska na placu Wielkopolskim, wysokie spowodowane są wyjątkowo zimną wiosną.
Zginęło 7,5 mln pszczół, rolnikowi grozi 8 lat więzienia:
- Przez długie przedwiośnie nic nie rosło, więc ceny są niestety adekwatne do pogody - tłumaczy pan Tomasz, sprzedawca na placu Wielkopolskim. - To kwestia tygodnia, dwóch i ceny będą spadać, w miarę jak będzie robić się cieplej – dodaje.
Trochę lepiej prezentują się ceny ziemniaków – 6 zł/kg, młodej kapusty – 6 zł/kg czy jabłek 6zł/kg, choć i te w porównaniu do cen sprzed lat poszły mocno w górę. Jak tłumaczą sprzedawcy, dla nich ceny na giełdzie czy u producentów też są wysokie.
- Niektórzy myślą, że skoro mamy wyższe ceny, to mamy wyższe marże, a my wręcz przeciwnie. Chcemy, żeby produkt był tani, bo wtedy go więcej sprzedamy – tłumaczy pani Iwona, sprzedawczyni na placu Wielkopolskim.
Sytuacja sprzedawców z targowisk jest potrójnie trudna, bo oprócz wysokich cen dobija je też obecność dyskontów i polityka miasta. Odkąd pojawiły się dyskonty część klientów odwraca się od lokalnych ryneczków, a te nie są w stanie konkurować ceną z dużymi sklepami, które zamawiają miliony ton i mają większe możliwości finansowe, przez co mogą sprzedawać taniej.
- Nie jesteśmy w stanie im dorównać cenami, ale jakością już tak – mówi pani Iwona.
Poznańskie Targowiska: wysokie koszty
Problem są również wysokie opłaty za wynajem powierzchni oraz płatna strefa parkowania. Targowiskiem na placu Wielkopolskim i w innych 8 lokalizacjach Poznania zarządza spółka Targowiska.
- Jest nam bardzo ciężko. Płacimy horrendalne czynsze miesięczne i dzienne. Do tego opłaty za prąd, za każde pójście do toalety, za strefę parkowania, a jeśli coś wystaje poza stragan, to za to też trzeba dopłacić. W skali miesiąca mamy większe opłaty niż niektóre sklepy – wylicza pani Iwona.
W zależności od wielkości stoiska i rodzaju sprzedawanych produktów miesięczne opłaty mogą wynieść łącznie ponad 2000 zł. Dodatkowo w zeszłym roku targowiska z powodu epidemii COVID-19 odwiedzało znacznie mniej osób – część ze strachu przed zakażeniem, a cześć po prostu pracowała z domu i nie była w pobliżu. Jednak sprzedawcom nie obniżono cen za wynajem. Zamiast tego opłaty jeszcze wzrosły – podniesiono ceny za wywóz śmieci. Sprzedawcy czarno widzą też przyszłość targowisk, bo jak mówią, młodzi ludzie nie chcą tam pracować.
- Pracujemy tu ponad 30 lat. Musimy się utrzymać, bo gdzie mamy iść przed emeryturą? Jesteśmy tutaj najmłodsi. Młodzi ludzie nie chcą pracować na targowisku, sami byśmy nie chcieli, żeby nasze dzieci tutaj pracowały. Można powiedzieć, że za 10 lat będzie po rynku – mówią pani Iwona i pan Tomasz.
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?