Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Nie zgadzam się z tą recenzją. . "Były one prawie niewyczuwalne, ale osłuchane z Pink Floyd ucho od razu wyłapałoby niepotrzebne kobiece chórki w "Welcome to The Machine" i solówkę na klawiszach zamykającą "Another Brick in the Wall Part II"..." Osłuchane ucho powinno wyłapać, że ABITW p2 wykonane było w wersji koncertowej z trasy The Wall, która to wersja zawierała takie właśnie solo na klawiszach... Można jej posłuchać na albumie Is the anybody out there?. A koncert Australijczyków nikomu nie powinien powodować uczucia niedosytu, bo to nie był koncert PINK FLOYD. Nikt nie obiecywał cudów. Miało być przyjemnie i maksymalnie (jak tylko się da) wiernie. I TAK BYŁO :) mencin

    KOD

    Polecamy!