Niedzielna aura dopisała poznaniakom, turystom, a przede wszystkich zawodnikom Międzynarodowego Festiwalu Rzeźby Lodowej, którzy o godzinie 9 przystąpili do wykuwania z brył lodu swoich pomysłów.
Swoich sił w rzeźbiarstwie mogły spróbować także dzieci, dla których przygotowano specjalne warsztaty. Rodzice patrzyli z dumą na swoje pociechy, które z determinacją usiłowały pokonać dłutem oporny lód, a często sami włączali się, by pomóc dzieciom. A te radziły sobie całkiem dobrze, siostry Ania i Zuzia wykuły na przykład piękną lodową choinkę.
Zobacz też: Tłumy i ogromne korki w centrum Poznania [ZDJĘCIA]
Rzeźbiarzom kibicowały tłumy poznaniaków i gości. Z niedowierzaniem spoglądano na kunszt rzeźbiarzy, którzy równie sprawnie posługiwali się dłutami, szlifierkami, a nawet żelazkami co piłami elektrycznymi. W niedzielę pracują w dwuosobowych zespołach. Mają osiem godzin, by zakończyć swoje dzieło. O godzinie 17.30 konkurs zostanie rozstrzygnięty i poznamy zwycięzców.
To jedyna taka impreza w Polsce i największa w Europie
O Międzynarodowym Festiwalu Rzeźby Lodowej opowiada Marta Raszeja, z Urzędu Miasta, która w poprzednich latach pomagała przy jego organizacji, a teraz po raz pierwszy samodzielnie się nim zajęła.
Kto został zwycięzcom sobotniej konkurencji Speed Ice Carving?
Marta Raszeja: Ross Baisas, Kanadyjczyk filipińskiego pochodzenia, który od lat święci tryumfy na różnych tego typu festiwalach. W niedzielnym konkursie startuje razem z bratem Antonio.
Czy były jakieś problemy z festiwalem?
Marta Raszeja: Niespodzianki zawsze się zdarzają, ale dajemy radę. Najważniejsze, ze temperatura jest optymalna, od rana świeciło słońce więc dla rzeźbiarzy i odwiedzających są to idealne warunki.
Jak długo poznaniacy będą mogli oglądać te arcydzieła?
Marta Raszeja: To zależy od pogody. Optymalna temperatura to minus pięć stopni Celsjusza. Największym wrogiem lodowych rzeźb jest deszcz i wiatr. Jeśli będą utrzymywały się temperatury bliskie zeru i nie będzie padać, to myślę, że rzeźby mogą postać kilka dni.
Niedzielny konkurs różni się nieco od sobotniej konkurencji. Czym artyści są ograniczeni?
Marta Raszeja: Ograniczają ich tylko możliwości techniczne i wyobraźnia. Każdy dwuosobowy zespół ma do dyspozycji 900 kilogramów lodu. To nie jest tak, że artyści idą na żywioł. Projekty przygotowują wcześniej. Nie narzucamy im tematu prac. Wyjątkiem był festiwal w 2011 r. przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej Euro 2012, kiedy to motywem przewodnim był futbol.
Czy to jest zwykły lód?
Marta Raszeja: Nie, został on specjalnie przygotowany, jest pozbawiony pęcherzyków powietrza.
Skąd zawodnicy mają narzędzia?
Marta Raszeja: Wszystkie piły dostarcza firma Stihl, dzięki temu zawodnicy mogą pracować na bardzo dobrym sprzęcie. Pozostałe narzędzia stanowią prywatny ekwipunek rzeźbiarzy. Każdy z nich bowiem ma swoje ulubione techniki, które wymagają użycia różnych dłut, wygładzarek czy żelazek.
Jak się układa współpraca ze Stihlem?
Marta Raszeja: Bardzo dobrze, mamy nadzieję, że będzie kontynuowana w kolejnych latach.
Co ten festiwal daje Poznaniowi?
Marta Raszeja: To jedyny festiwal w Polsce i największa tego typu impreza w Europie. Jest ona atrakcją dla poznaniaków, którzy w okresie przedświątecznym mogą przyjść na Stary Rynek. Zwłaszcza sobotni konkurs, podczas którego powstają lodowe postaci z bajek, mikołaje czy aniołki daje się odczuć świąteczny, rodzinny klimat. Już w czerwcu i lipcu otrzymujemy telefony w sprawie festiwalu, głównie z Niemiec, ale nie tylko. To czas, kiedy zagraniczne biura podróży pytają o terminy, by przygotować pakiety dla turystów. Festiwal rzeźby lodowej wpisany jest w kalendarz osób, które odwiedzają Poznań w okresie świąt. Zjeżdżają się turyści z całej Europy, by być światkami tego wydarzenia.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?