Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Mody w Polsce nie ma" - rozmawialiśmy z Adamem Lochyńskim - kiedyś uczestnikiem TOP MODEL, obecnie sportowcem kulturystyki i fitness

Alicja Tylkowska
Alicja Tylkowska
Uczestnik programu TOP MODEL w 2021, a teraz Wicemistrz Polski w Mistrzostwach Polski Juniorów i Weteranów w Kulturystyce i Fitness w Gorzowie Wielkopolskim. O tym, jak potoczyła się droga po programie rozmawialiśmy z wągrowczaninem, Adamem Lochyńskim, obecnie mieszkającym w Poznaniu.

Wicemistrzostwo Polski w Kulturystyce i Fitness, to duże osiągnięcie. Jednak Adam Lochyński, który kiedyś był uczestnikiem TOP MODEL - pisaliśmy o tym TUTAJ i W TYM MIEJSCU, nie poprzestaje na tym. I choć modeling, nie ma nadrzędności w Jego życiu, to często się tam pojawia. Poprosiliśmy Go zatem o rozmowę.

Czas TOP MODEL minął. Teraz zajmuje się Pan czym innym. Skąd taki wybór drogi?
Tak się czasem dzieje. Generalnie teraz, to kulturystyka i fitness. To nie jest taka typowa kulturystyka, choć często jest brane to pod wspólny nawias - ludzie tego nie rozróżniają. Na zawodach w kategoriach jest kulturystyka i właśnie fitness. Kulturystyka różni się tym, że tam, pod uwagę, jest brany trochę inny kanon sylwetki. Różnica występuje też w kategoriach wagowych, finalnym całokształcie sylwetki i choćby w stroju startowym. Fitness, to młodsza dyscyplina. To jest tzw. męska sylwetka, albo sylwetka plażowa. Zawodnicy wychodzą w spodenkach, a nie w slipach. Jest to coraz bardziej popularne i krok ku temu, by to rozpowszechniać i odświeżyć, niejako, kulturystykę. Wg mnie kulturystyka poszła w okropnym kierunku. Ja osobiście nie chcę mieć nic wspólnego z kulturystyką. Ja jestem zawodnikiem sportów sylwetkowych. Wygląda to znacznie lepiej. Moim klientom odradzam kulturystykę, bo szanuję ich zdrowie i wiem, z czym to się wiąże. Od tego - jak najdalej.

Czy, jak był Pan uczestnikiem TOP MODEL, to już ćwiczenia sylwetki były w Pana życiu?
Tak, trenowałem już sylwetkowo i byłem trochę na rozstaju, bo zacząłem się trochę zastanawiać, w którym kierunku pójść. Właściwie, to trenowałem już od dziecka, np. lekkoatletyka. Dokładnie 1 sierpnia, w 18-te urodziny, zacząłem trenować sylwetkowo. Pierwszy raz poszedłem na siłownię i od tego momentu zacząłem trenować. Z myślą jednak o programie TOP MODEL zrzuciłem ponad 20 kilogramów i zdecydowałem, że wystartuję. Chciałem zbadać też rynek, jak to wygląda. W modzie, generalnie, panuje taki trend, że tam chodzą "wieszaki" i ludzie, którzy są pozbawiani zdrowia, katują się, żeby osiągnąć jak najmniejsze wymiary, które pasują projektantom. Długo jest taki trend i pewnie szybko się nie zmieni. Takie sylwetki są pożądane u kobiet i u mężczyzn. Wygląda to jednak źle. Niejednokrotnie widziałem, jak dziewczyny tracą figurę, jak chłopaki wyglądają coraz gorzej, jakby byli chorzy. To dla mnie jest niezrozumiałe i nie podoba mi się. Z moją budową ciała jest to niemożliwe, bym do tych wymiarów mógł zejść i funkcjonować normalnie. Ja z natury jest nieco większy.

Ale czy bycie modelem było Pana marzeniem?
Trochę tak. Ale nadal działam w branży modelingu, choć bardziej w kierunku fitness i foto-modeling. Osobiście uważam, że mody w Polsce nie ma. Nawet moi znajomi, po programie, są w największych agencjach w Warszawie, to mają 2-3 zlecenia na kwartał. Uważam, że to bezsensowny biznes, bo jeśli ja miałbym doprowadzać się do takiego stanu, na wyłączność agencji, nie móc zmieniać swojego wizerunku i właściwie nic z tego nie mieć, to trochę klapa. I właśnie to wszystko zmotywowało mnie, by wrócić do swojej pierwotnej branży i zostać przy sportach sylwetkowych - jako foto-model, czy fitness-model. Jestem również trenerem personalnym i kończę w przyszłym roku studia fizjoterapii.

Dość szeroki zakres...
Tak, pełen pakiet w tej branży. Jestem bardzo systematyczny, to jest potrzebne. Ogólnie jestem zwolennikiem treningu holistycznego, czyli nie tak, że idziemy na siłownię się "spompować", tylko robię jeszcze trening wytrzymałościowy, tlenowy, siłowy i sylwetkowy. To dla mnie najzdrowszy i sprawiający mi najwięcej frajdy, trening. Ostatnie dwa lata jednak trenowałem stricto pod kątem sylwetki, ponieważ przygotowywałem się do Mistrzostw Polski. Całe dnie były podporządkowane temu, by później walczyć i pięknie wyglądać.

Ćwiczy Pan pod okiem trenera, czy sam narzuca sobie treningi?
Właściwie, to sam trenuję. Jedyne co, to pod koniec przygotowań, współpracuję z trenerem. To normalne, każdy zawodnik ma trenera - w trosce o sprawy techniczne, czy, po prostu, by mieć spokojną głowę przed startem w zawodach, by nie przesadzić, czy za mocno "dokręcić śruby", albo nie popełnić jakiegoś błędu.

To przejdźmy teraz do samych zawodów, czyli Mistrzostw Polski, w których został Pan Wicemistrzem.
To były Mistrzostwa Polski Juniorów i Weteranów w Kulturystyce i Fitness w Gorzowie Wielkopolskim. Ja jestem jeszcze Junior. Juniorzy są tu do 23 roku życia, natomiast Weterani to już pod 40. Jest jeszcze ogólnie Puchar Polski tutaj nie ma żadnej kategorii. Dla mnie był to pierwszy sezon i prawdopodobnie ostatni.

Dlaczego?
Powiem szczerze, że to bardzo niezdrowy i kosztowny sport. Przygotowania kosztują dużo pieniędzy, liczone w dziesiątkach tysięcy. Dieta, badania - wszystko kosztuje.

Co brane jest pod uwagę w takich zawodach? Jak to się stało, że został Pan Wicemistrzem?
No tutaj, to była w ogóle dziwna sytuacja. Przyjechałem na Mistrzostwa Polski i się okazało, że nie ma mojej kategorii i musiałem startować w innej. Tak, że można powiedzieć, osiągnąłem podwójny sukces, chociaż ze strony Federacji, to właściwie trochę nieprofesjonalne. Generalnie sporty sylwetkowe są bardzo subiektywne. Jest, oczywiście, pewien kanon sylwetki, są dyrektywy, a ocenia to baza sędziowska. Oceniane są proporcje, masa mięśniowa, poziom tzw. docięcia, czyli tego, jak mało tkanki tłuszczowej zawodnik wnosi na scenę i jak się na niej prezentuje. To wszystko oceniane jest wizualnie i uważam, że to trochę bolączka tego sportu.

Jest Pan Wicemistrzem Polski. Z czym to się dalej wiąże?
Właściwie z niczym. W sporcie można być mistrzem świata i to może niewiele zmienić w życiu - ogromne wydatki pozostają w kolejnych przygotowaniach do jakichś mistrzostw. Wiąże się to też z uszczerbkiem na zdrowiu - każdy zawodnik to odczuwa. Ja osobiście startowałem z taką myślą o celach marketingowych, żeby uwiarygodnić swoje umiejętności, wiedzę, doświadczenie i skuteczność działań. No i także dla własnej satysfakcji. Trener personalny, który startuje w takich zawodach i który jeszcze przywozi medal, to chyba nie ma lepszego świadectwa na to wszystko. To jest kształtowanie sylwetki na najwyższym poziomie. Ja to robię z klientami na siłowni na wszystkich poziomach.

Czyli trenuje Pan na fundamencie zdrowego stylu życia?

Oczywiście! Jestem trenerem i działam zarówno na siłowni, ale również online, czyli planowanie treningów i ich programowanie, plany żywieniowe, motoryka, czy przygotowanie siłowe do innych dyscyplin. Mam klientów z całej Polski. Zgłaszają się do mnie ludzie, którzy chcą schudnąć, albo chcą przytyć, nabrać wydolności, wytrzymałości itd.. Można się ze mną skontaktować przez instagram, przez facebooka, czy emailem. Zawsze chętnie pomogę.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto