Minęły cztery miesiące od rozpoczęcia przez mieszkańców ul. Pocztowej protestu w związku z działalnością kolejowej bocznicy. Jak informują lokatorzy pięciu pokolejowych budynków, ich sytuacja przez ten czas nie zmieniła się - codziennie tamtędy przejeżdżają wypełnione kruszywem ciężarówki, powodując niszczenie zabytkowych kamienic, jezdni oraz zanieczyszczając przestrzeń hałasem i pyłem.
- Z tyłu często stoi około trzydzieści czterdziestotonowych aut. Przejeżdżają nam bez przerwy pod oknami, z bardzo dużą prędkością i częstotliwością. PKP przerzuca odpowiedzialność na Miasto, że to ono odpowiada za organizację ruchu na terenie ulic. Miasto mówi z kolei, że działka jest własnością PKP. To takie przepychanie problemu. (...) Domagamy się zmiany sytuacji, którą tutaj mamy, czyli zamknięciu działalności tej bocznicy, ewentualnie zorganizowaniu dojazdu do niej w taki sposób, by nie kolidował on w naszym życiu. Tak, jak pada stwierdzenie, że zabronienie dojazdu jest łamaniem praw przedsiębiorcy, tak nierobienie nic łamie nasze prawa do normalności życia
- tłumaczył Sławomir Ratajczak, apelując do władz miasta między innymi o zmiany przepisów w centrum miasta dotyczących dopuszczalnego tonażu aut.
Do wsparcia protestujących przyłączyli się politycy z różnych szczebli. Na pierwszym proteście obecni byli radni Paweł Kamiński, Tomasz Dzionek, Arkadiusz Masłowski i Janusz Brzuszkiewicz, a w ciągu ostatnich miesięcy temat bocznicy podnosili także posłowie Tadeusz Tomaszewski i Paulina Hennig-Kloska czy senator Paweł Arndt. Mieszkańcy ul. Pocztowej przeprowadzili również zbiórkę podpisów, w której wzięło udział 1025 osób. Pismo powędrowało już do Urzędu Miasta i dyrekcji PKP.
- Nie twierdzimy, że łatwo rozwiązać ten problem. Mamy świadomość, że to trudne zadanie i może trwać nawet latami, ale ten problem już zaistniał. (...) Naszym zadaniem było nagłośnienie sprawy, aby uświadomić mieszkańcom, że istnieje taki problem i będzie on narastał z każdym następnym rokiem, bo wiemy, jaki jest plan zagospodarowania dla tego rejonu nasze miasta. Tutaj, w najbliższym sąsiedztwie będzie rozwijało się budownictwo wielorodzinne, więc to będzie to w przyszłości kumulowało tylko dodatkowe problemy
- mówił radny miejski Paweł Kamiński.
- Proponowane przez mieszkańców przeniesienie rozładunków towarów na obszar przemysłowy przy ul. Pod Trzema Mostami nie jest możliwe z przyczyn technicznych. Tor nr 111 przylegający do rampy rozładunkowej jest torem zelektryfikowanym i tym samym nie może być wykorzystywany jako tor do rozładunku materiałów sypkich z wagonów otwartych
- ucinają krótko przedstawiciele PKP.
Joanna Śmigielska, zastępczyni prezydenta Gniezna podkreśla, że samorząd na pewno będzie wspierać mieszkańców w ich dążeniach. - Szanujemy stanowisko naszych mieszkańców i rozumiemy ich oczekiwania co do zamknięcia bocznicy kolejowej i jej uciążliwości dla codziennego funkcjonowania i mieszkania w tym miejscu. Jeśli chodzi o ten zakres, to nie należy on do władz miasta, ponieważ bocznica jest własnością PKP PLK. Należy pisać, pisać i rozmawiać. Myślę, że to są te formy nacisku, przekonania i dialogu, by przekonać władze PKP do tego, że to jest dobry pomysł dla wszystkich mieszkańców - dodaje Śmigielska, nawiązując do pomysłu przeniesienia bocznicy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?