W maju ubiegłego roku mieszkał w jednej z altanek na ogródkach działkowych przy ul. Krauthofera w Poznaniu. Przygarnął go tam Dariusz P., którego spotkał w stołówce Caritasu. - Jerzy L. też u mnie mieszkał, ale tylko zimą, bo miałem lepsze warunki - zeznał Dariusz P.
Jerzy L. koczował na pobliskiej działce, w przyczepie bez wody, prądu i ogrzewania. Mógł liczyć jednak na ciepłą herbatę i podgrzanie zupy w w domu sąsiada, który mieszkał na działkach wraz z rodziną.
- 1 lipca - jako przedostatni , widziałem Jurka żywego - zeznał Marek W. Wieczorem, po gorącym dniu wypili drinka. Potem dołączył do nich Michał K. - Wyszliśmy razem, ja poszedłem do siebie - zeznał Marek W. Tymczasem Michał wrócił na działkę Jurka. Co się wówczas wydarzyło - niewiele pamięta, poza tym, że zdenerwował się zniknięciem plecaka z dokumentami. - On mi coś odpowiedział, nie wiem co, wtedy uderzyłem Jurka - wyjaśniał Michał K. - Zacząłem kopać leżącego. Wpadłem w taki amok, że biłem z całej siły, nie patrzyłem gdzie.
Świadek Dariusz P., który znał obu mężczyzn, podzielił się z sądem swoją wersją zdarzenia. Jego zdaniem, Michał, gdy zauważył brak plecaka, mógł zaatakować Jerzego, który był z kolei na etapie wyrzucania obcych z działki. - Jak Jerzy był mocno napity, nie chciał nikogo widzieć - zeznał świadek. Przyznał, że Michał K. również nie radził sobie z alkoholem, a przy tym gwałtowność jego reakcji na zniewagi i zaczepki rosła w miarę picia. Sam Dariusz w swoim lokum nie tolerował alkoholu, ale od współmieszkańców nie wymagał abstynencji, bo "to byłoby naruszanie ich wolności".
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?