MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wygnaniec miał bullę

Krzysztof SMURA
Małgorzata i Mirosław Andrałojć prowadzą dalsze poszukiwania archeologiczne na wzgórzu przy drodze z Kiszkowa do Lednicy .Fot. W. Wylegalski
Małgorzata i Mirosław Andrałojć prowadzą dalsze poszukiwania archeologiczne na wzgórzu przy drodze z Kiszkowa do Lednicy .Fot. W. Wylegalski
Książęca bulla, która stała się w Polsce archeologiczną rewelacją ostatnich miesięcy, ma już określoną datę pochodzenia. Odkrycie metalowej pieczęci zelektryzowało środowisko archeologów w całej Polsce.

Książęca bulla, która stała się w Polsce archeologiczną rewelacją ostatnich miesięcy,
ma już określoną datę pochodzenia.

Odkrycie metalowej pieczęci zelektryzowało środowisko archeologów w całej Polsce. Zrewolucjonizowało postrzeganie historii polskiego dokumentu. Nie ma w polskich muzeach drugiego takiego zabytku. - Bulla kojarzona z osobami papieży tym razem wydana została przez księcia - mówi Mirosław Andrałojć. - To bardzo niezwykłe i rzadkie wydarzenie. Tak rzadkie, że w historii znamy np. bullę Ottona III wydaną z okazji Zjazdu w Gnieźnie. Znamy i inne. Zawsze wydawane w specjalnych, ważnych okolicznościach.

Bez wątpliwości

Nie ma już wątpliwości co do wyglądu samego zabytku. Po konserwacji metalowa pieczęć przedstawia z jednej strony osobę świętego Wojciecha, zaś z drugiej księcia polskiego, którym mógł być albo Władysław, albo Bolesław. Piszemy albo, bowiem pieczęć jest przełamana i część napisu została urwana.

- To najstarsza lub jedna z dwóch najstarszych polskich pieczęci - mówi Małgorzata Andrałojć.
Może na to wskazywać fakt odkrycia w miejscu, w którym wydobyto pieczęć monety Władysława Wygnańca, datowanej na lata 1140-1142.

- To ślad, dzięki któremu możemy w przybliżeniu określić datę powstania bulli i jej autora - dodaje Mirosław Andrałojć. - Zagadek mamy jednak znacznie więcej. Cześć z nich wyjaśni być może badanie pieczęci ultradźwiękami. Dzięki nim rysunek i detale, które umknęły uwadze ujrzą światło dzienne. Jeszcze we wrześniu bulla powinna być eksponowana na specjalnym pokazie w poznańskiego Muzeum Archeologicznego, które stało się właścicielem tego zabytku.

Badania na wzgórzu

To nie koniec zagadek, które badają poszukiwacze na wzgórzu przy drodze z Kiszkowa do Lednicy. Specjalny zespół poszukiwawczy liczy na odkrycie jednego z największych skarbów w Polsce. Dziś wiadomo, że jego część znajduje się w British Museum i w Muzeum Królewskim w Sztokholmie. Chodzi o brakteaty - bite jednostronnie monety z XII wieku.

- Część skarbu z pewnością jeszcze tu jest - uważa M. Andrałojć - Mamy już wytypowane miejsce poszukiwań.
Pierwszy raz o srebrnym skarbie, składającym się z tysięcy monet, usłyszano w 1872 roku. Wtedy to pewien rolnik w trakcie orki odkrył rozbite naczynia ze skarbem. Bardzo szybko jego część trafiła do muzeów w Wielkiej Brytanii i Szwecji. O skarbie mówiono i pisano. Od tego czasu na miejsce odkrycia podążyło pięć ekspedycji. Mimo to zespół Mirosława Andrałojcia uważa, że jest jeszcze sporo do odkrycia.

- Brakteaty pojawiły się na rynku monetarnym w XII wieku - mówi M. Andrałojć. - Ówcześni władcy bardzo często zmieniali wartość monet i same monety bijąc je tylko z jednej strony. Doprowadzało to do sporego zamieszania. Niestety, podobnie jak z bullą tak i w przypadku skarbu - nie jest jasne jak się tu znalazły.

Odpowiedź w osadzie

Być może odpowiedź na te pytania będzie możliwa po eksploracji tajemniczej osady z XII wieku. Nie ma o niej żadnych źródeł pisanych. Z wydobywanych na wzgórzu naczyń i ozdób wynika jednak, że było to ważne miejsce na piastowskim szlaku. Osada przestała istnieć w połowie XII wieku, stąd też dziwią spore ilości ołowiu odnajdywane po latach.

- Jedną z tez, o jakie chcielibyśmy się pokusić, jest ta dotycząca pobytu na tym terenie Szwedów - mówi M. Andrałojć. - W XVII wieku obozowali w okolicach dawnej osady. Żołnierze sami musieli odlewać sobie kule do muszkietów. Może bulla była jednym ze skradzionych zabytków przeznaczonych na kule? Może. Dlaczego jednak w tym miejscu znalazł się jeden z pokaźniejszych skarbów, tego nie wiemy. Jak uda nam się go odkopać, będziemy wiedzieć więcej. Co dla nas bardzo ważne, znaleźliśmy sponsora na dalsze badania. Jest nim Kompania Piwowarska. To sprawia, że możemy spokojnie szukać.
A jest co odkrywać. Jak wynika z rejestru skarbów, wykonanego przez poszukiwaczy, na terenie Polski można się spodziewać wtórnego odkrycia około 5 tysięcy skarbów.

- My wyznaczyliśmy sobie jeden skarb rocznie do odkrycia - śmieje się M. Andrałojć.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto