MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Z dubeltówką na psy

Andrzej KURZYŃSKI
Nie można pochopnie strzelać do psów - uważa Marek Przybylski, łowczy okręgowy. Fot. A. Kurzyński
Nie można pochopnie strzelać do psów - uważa Marek Przybylski, łowczy okręgowy. Fot. A. Kurzyński
W podkaliskiej gminie Opatówek poważnym problemem stały się watahy bezpańskich psów. Czworonogi atakują nie tylko ludzi, ale także zwierzęta domowe. Mieszkańcy Michałowa boją się wypuszczać dzieci po zmroku z domu.

W podkaliskiej gminie Opatówek poważnym problemem stały się watahy bezpańskich psów. Czworonogi atakują nie tylko ludzi, ale także zwierzęta domowe. Mieszkańcy Michałowa boją się wypuszczać dzieci po zmroku z domu. Na prośbę władz gminy odstrzałem wałęsających się psów mają zająć się myśliwi. Nie podoba się to jednak obrońcom praw zwierząt.

- W okolicach Michałowa Trzeciego i Marcjanowa w gminie Szczytniki biegają watachy psów, które mogą być niebezpieczne - mówi Jan Wolf, wójt Opatówka. - Rodzice boją się o dzieci wracające po zmroku ze szkoły. Dlatego zwróciliśmy się o pomoc do Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego i policji. Zgodnie z przepisami będzie prowadzony odstrzał bezpańskich psów.

Mieszkańcy Michałowa popierają pomysł polowania na bezpańskie psy. Obawiają się jednak nadużyć ze strony myśliwych. - Bywało, że po okolicy wałęsała się sfora licząca 10-12 psów - mówi Tomasz Janiak, sołtys Michałowa Trzeciego. - Jeden z wałęsających się psów zagryzł mojego kundelka, który wybiegł przed dom na ulicę. Odstrzał wałęsających się psów jest dobrym rozwiązaniem, oby jednak nie obróciło się to przeciwko myśliwym.
Pomysł władz Opatówka oburzył obrońców praw zwierząt. Ich zdaniem pomysł odstrzeliwania wałęsających się psów jest absurdalny.

- Jestem tym zszokowany - mówi Jerzy Buszkowski, prezes kaliskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Takie rzeczy są niedopuszczalne. Będę się temu ostro sprzeciwiał.

Z myśliwymi nie ma najlepszych skojarzeń Maksymilian Siciarek, sołtys wsi Daniel w gminie Szczytniki. Według jego relacji - myśliwi zastrzelili mu wczoraj trzeciego psa w pobliżu gospodarstwa. - Córka wyszła z domu około 6 rano - mówi mężczyzna. - Wypuściłem za nią psa, żeby było bezpieczniej. Chwilę później usłyszałem strzał. Na śniegu została tylko plama krwi. Pies został najprawdopodobniej gdzieś ukryty. Na tym terenie psy straciło w ten sposób kilka osób.

Myśliwi zapewniają, że będą prowadzić odstrzał zwierząt zgodnie z prawem. Na początek pojawią się ogłoszenia z prośbą o trzymanie psów na uwięzi. Jeśli to nie poskutkuje wkroczą myśliwi.

- Aby strzelać do psów muszą być jednak spełnione trzy warunki - mówi Marek Przybylski, łowczy okręgowy. - Pies musi być bez właściciela, oddalony od zabudowań mieszkalnych o przynajmniej 200 metrów oraz stwarzać zagrożenie dla zwierzyny łownej. Trzeba także zastanowić się czy ten strzał nie zrobi więcej szkody niż pożytku.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto