Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójczyni na przepustce

Dariusz BIELESZCZUK
Violetta Z. przed czterema laty stanęła przed sądem. Fot.M.Furmaniak/AgencjaSE
Violetta Z. przed czterema laty stanęła przed sądem. Fot.M.Furmaniak/AgencjaSE
Violetta Z. został skazana na 15 lat więzienia za zabójstwo byłego kochanka i wspólnika w interesach. Po niecałych czterech latach zaczęła wychodzić na przepustki. Sytuacja ta trwa już kilka miesięcy.

Violetta Z. został skazana na 15 lat więzienia za zabójstwo byłego kochanka i wspólnika w interesach.
Po niecałych czterech latach zaczęła wychodzić na przepustki. Sytuacja ta trwa już kilka miesięcy.
Co więcej podczas więziennej dyskoteki poznała innego skazańca i wzięła z nim ślub.

Zakład Karny w Krzywańcu nie przypomina więzienia znanego z filmów. Otaczają go wysokie mury, ale w środku bardziej widoczne są trawniki i kwiaty niż kraty. Niespodziewanym widokiem w kobiecym więzieniu są także mężczyźni. Skazańcy pomagają w pracach remontowych. Tutaj odsiaduje swój wyrok także Violetta Z., skazana przez poznański sąd na 15 lat pozbawienia wolności.

Milionerka w kuchni

W połowie lat 90. Violetta Z. działała w piramidzie finansowej „Skyline”. Z akt sprawy wynikało, że zarabiała fortunę. Pieniądze były motywem późniejszej zbrodni. Były kochanek i wspólnik Mariusz K. znalazł sobie inną przyjaciółkę. Odmawiał też pomocy finansowej Violetcie Z. Tymczasem na jej koncie w luksemburskim banku zdeponowane było około 4 milionów marek. Mariusz K. nie pozwalał jednak wypłacić pieniędzy. Dlatego na mężczyznę wydano wyrok śmierci.

W sierpniu 1997 roku został zwabiony do domu Violetty i śmiertelnie skatowany przez Mariusza Z. - brata kobiety i jej znajomego Kazimierza J. Ciało zamurowano pod podłogą. Mordercy wpadli dopiero po roku. Za kratkami znalazł się także nowy kochanek prowodyrki zbrodni Krzysztof H. Sąd potraktował kobietę surowo. Została skazana na 15 lat więzienia.

Prokurator się nie dziwi

- Jest spokojna. Pracuje w kuchni. Nie ma z nią żadnych problemów - zapewniał kilka miesięcy temu Ireneusz Nowak, dyrektor Zakładu Karnego w Krzywańcu.
Violetta Z. cieszy się szczególnymi względami więziennej administracji. Od wielu miesięcy regularnie wychodzi na przepustki. Podczas jednej z nich wzięła nawet ślub.
Kulisy zabójstwa Mariusza K. wyjaśniał prokurator Krzysztof Śliwiński. Minęło wiele czasu, ale do dzisiaj pamięta tamtą sprawę. Nie chce jednak komentować pobłażliwego traktowania Violetty Z.

- Była bardzo silne związana emocjonalnie z dziećmi. Być może to jest powodem, że akurat ta skazana otrzymuje częste przepustki - zastanawia się prokurator. - Nie mnie jednak oceniać sądu penitencjarnego, ani decyzji dyrektora zakładu karnego.

Jego koledzy są bardziej dosadni.

- To jakaś paranoja. Ta kobieta jest winna zabójstwa, ma 15 lat do odsiadki i nie odbyła jeszcze nawet jednej trzeciej kary - denerwują się. - Jak tutaj mówić o sprawiedliwości, czy surowości kary.

Dyrektor Zakładu Karnego w Krzywańcu Ireneusz Nowak od dwóch dni był nieuchwytny dla reportera „Gazety Poznańskiej”. Jego zastępczyni Urszula Nowak zażyczyła sobie faksu z pytaniami. Prosiliśmy o ujawnienie daty pierwszej przepustki udzielonej Violetcie Z. oraz ile razy od tamtej pory wychodziła poza mury więzienia. Po odpowiedź zatelefonowaliśmy wczoraj.

- Pan dyrektor uznał, że takich danych nie udostępni. Nie wiadomo, czy życzyłaby sobie tego Violetta Z., a nas obowiązuje ochrona danych osobowych - tłumaczyła dyrektor Nowak. Na wątpliwości, że nie skazaniec decyduje co ma powiedzieć dyrektor zakładu karnego... - Nie będę z panem dyskutowała. Miał pan możliwość rozmawiania z Violettą Z. i ją trzeba było o wszystko pytać.

Mąż z dyskoteki

W trakcie śledztwa i procesu wiele uwagi poświęcono romansowi Violetty Z. i Krzysztofa H. Mężczyzna pierwszy odzyskał wolność i przyjeżdżał do Krzywańca. Gdy w Poznaniu rozniosła się plotka, że zabójczyni wyszła za mąż panowało przekonanie, że jej wybrankiem jest właśnie Krzysztof H. Tymczasem on już nie odwiedza byłej kochanki. Udało nam się skontaktować z Krzysztofem H., ale nie chciał rozmawiać.

- Zbyt dużo czasu minęło od tamtej pory - tłumaczył mężczyzna.

Rozmawialiśmy także z Violettą Z. Do pokoju wychowawcy przyszła prosto z kuchni. Pomimo czteroletniego pobytu w więzieniu nic nie straciła ze swojej urody. Na rozmowę zgodziła się niechętnie.

- Męża poznałam na dyskotece. Tutaj, w więzieniu. Później było ognisko, rozmowy i ślub - wspomina Violetta Z., dziś po mężu Ch. O jej mężczyźnie wiadomo tylko tyle, że także był skazańcem i od pewnego czasu przebywa na wolności. - Telefonujemy do siebie bardzo często i w miarę możliwości spotykamy. Wyrok Violetty Z., vel Ch. kończy się w maju 2013 roku.

Zabili dla pieniędzy

Proces zabójców Mariusza K. zakończył się w czerwcu 2000 roku. Violetta Z. została skazana na 15 lat więzienia. Równie surowe wyroki otrzymali Kazimierz J. - 25 lat oraz Mariusz Z. - 12 lat. Temu pierwszemu Sąd Apelacyjny złagodził karę do 11 lat i 11 miesięcy. Natomiast Krzysztof H. odsiedział już swoje 4 lata.

Pionierzy piramid

Mariusz K. założył jedną z pierwszych piramid finansowych w Polsce. W 1993 roku Polak z niemieckim obywatelstwem przyjechał jako przedstawiciel World Trading System. Reprezentował centralę WTS. Gdy dwa lata później interes w Niemczech upadł Mariusz K. zaczął działać w nowej piramidzie „Skyline”. Pomagała mu Violetta Z. Chcący w niej uczestniczyć musieli wpłacić 2 tysiące 100 marek. Aby zarobić musieli wciągnąć do piramidy kolejne osoby. Działalność „Skyline” nigdy nie została uznana za nielegalną. Do dziś nikt nie policzył ile osób i na jaką kwotę zostało pokrzywdzonych.

- Wówczas nie było przepisów, które precyzowałyby taką działalność za przestępczą - tłumaczy Mirosław Adamski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Konto w Luksemburgu

Zyski ze „Skyline” lokowane były na koncie w luksemburskim banku. Założone na Violettę Z. Mariusz K. był jedynie jej pełnomocnikiem, bo jako obywatel Niemiec musiałby płacić ogromne podatki. W 1997 roku zdepononowane było 4,5 miliona marek. Po zabójstwie jedyną dysponentką fortuny została Violetta Z. Zanim została zatrzymana, wypłaciła ponad milion marek. Reszta pozostała i jest do dyspozycji zabójczyni.

Indywidualnie

- Każda prośba o przepustkę jest rozpatrywana indywidualnie. Decyduje o tym sędzia penitencjarny lub dyrektor więzienia. Skazany wychodzący bez nadzoru poza mury zakładu karnego musiałby jednak „awansować”. Przykładowo do zakładu półotwartego. Nie ma natomiast jakiegoś określonego czasu kiedy z takiej nagrody więzień może skorzystać - tłumaczy sędzia Tadeusz Folwarski, przewodniczący wydziału penitencjarnego Sądu Okręgowego w Poznaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w rządzie. Donald Tusk przedstawił nowych ministrów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto