Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

25 lat dla zabójcy

BAS
– Co najmniej 20 lat musi pan odsiedzieć — tłumaczył oskarżonemu sędzia Piotr Michalski (z prawej).
– Co najmniej 20 lat musi pan odsiedzieć — tłumaczył oskarżonemu sędzia Piotr Michalski (z prawej).
22-letni Tomasz Dobrzykowski został wczoraj skazany na 25 lat za zamordowanie pracownika CPN. Może wyjść na wolność dopiero po 20 latach odsiadki... 4 stycznia ub.r.

22-letni Tomasz Dobrzykowski został wczoraj skazany na 25 lat za zamordowanie pracownika CPN. Może wyjść na wolność dopiero po 20 latach odsiadki...

4 stycznia ub.r. małżeństwo podjeżdżające na stację CPN w Kłecku zauważyło biegnącego mężczyznę. Zdążył krzyknąć: ,,Ratunku! Pociął mnie! ’’ i upadł. Zanim przyjechało pogotowie, 25-letni Marcin Ch. zmarł. Ktoś sześciokrotnie uderzył go nożem. Małżonkowie zeznali, że zbliżając się do stacji, zauważyli wyjeżdżającego z niej czerwonego malucha...

Opisał kierowcę...

Przesłuchano też innych świadków, m.in. rodzinę D., mieszkającą w baraku — sto metrów od CPN. Policjantów zainteresowały szczególnie zeznania 22-letniego Tomasza, który prawdopodobnie był ostatnim klientem zamordowanego pracownika. Tomek powiedział, że gdy kupował na stacji paliwo do komarka, zauważył czerwonego malucha. Opisał nawet wygląd kierowcy. Ale policja bezskutecznie szukała pojazdu po całej Polsce.
Podczas kolejnego przesłuchania Tomek powiedział, że to wszystko wymyślił, więc 9 stycznia został zatrzymany za ,,utrudnianie śledztwa’’. Potem, na każdym przesłuchaniu, mówił co innego. Podczas jednego z nich przyznał się do zabójstwa i zamiaru odebrania pieniędzy pracownikowi. Potem wszystko odwołał i stwierdził, że jego jedynym przestępstwem było prowadzenie ,,malucha’’ po pijanemu. Pytany, skąd w takim razie znał okoliczności zabójstwa, powiedział, że z informacji w ,,Gazecie Poznańskiej’’!
W styczniu br. Tomasz stanął przed poznańskim Sądem Okręgowym jako oskarżony o zabójstwo.

Dziurkaczem po głowie?

– Ja tego nie zrobiłem — zarzekał się. Twierdził, że do przyznania zmusili go policjanci — bijąc dziurkaczem po głowie.
Sąd mu nie uwierzył. Wczoraj ogłosił wyrok: 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo — z tym, że o warunkowe, przedterminowe zwolnienie może się starać dopiero po 20 latach. Gdy wyjdzie z więzienia, zacznie obowiązywać dwuletni zakaz za jazdę po pijanemu (również wczoraj orzeczony przez sąd).
– Sąd starał się precyzyjnie ustalić przebieg dnia oskarżonego — mówił uzasadniając wyrok sędzia Piotr Michalski. — Mama otrzymała pieniądze z pomocy społecznej i dała je oskarżonemu i jego bratu. Oni, oczywiście, kupili piwo. Razem pili i zajmowali się remontem malucha, który co istotne — miał bok pokryty minią (koloru czerwonego –BS)... Uruchomili go jakoś i oskarżony poszedł po paliwo na stację. Marcin Ch. nie chciał go sprzedać na kredyt. Oskarżony wrócił na posesję. Wsiadł do malucha i pojechał na stację, żeby zabrać pracownikowi saszetkę z pieniędzmi, którą widział przypiętą do paska. Pierwsze ciosy nożem zadał z przodu w klatkę piersiową. Kolejne — w plecy, gdy pokrzywdzony uciekał.
Sąd nie uwierzył, że oskarżony szczegółów zabójstwa dowiedział się z prasy.
– Nie było tam słowa na temat zadanych ran. Oskarżony wiedział, bo to zrobił. Nie dlatego, że przeczytał — mówił sędzia Michalski.
Wyrok jest nieprawomocny. Na jego ogłoszenie przyjechali rodzice, krewni i przyjaciele zamordowanego Marcina.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto