Wygląda to tak: najpierw sprawca musi zostać skazany i zobowiązany do naprawienia szkody. Potem wyrok musi się uprawomocnić. Wtedy sąd wydaje postanowienie o klauzuli wykonalności. Decyzję tę można zaskarżyć i jeżeli wówczas skazany przegra, wierzyciel może położyć rękę na jego majątku. W tym przypadku miasto Poznań może wyegzekwować pieniądze od Mirosława Z.
W grudniu 1998 roku, po 24 latach od śmierci Melanii Rozmarynowicz, Jacek J. złożył w poznańskim Sądzie Rejonowym wniosek o nabycie prawa do spadku po niej. Jego ojciec miał rzekomo romans z właścicielką kilku poznańskich kamienic, która mu je zapisała w testamencie. Sąd nie uwzględnił wniosku przedstawiciela skarbu państwa o ekspertyzę grafologiczną testamentu i błyskawicznie rozpoznał sprawę.
Już w marcu Jacek J. został właścicielem kamienic w centrum Poznania. Jedną z nich zdążył sprzedać, do drugiej wprowadził jako właściciela swojego wspólnika. Gdy Marek S. wypowiedział mieszkańcom kamienicy z ulicy Staszica umowy najmu, lokatorzy poszli do sądu. Wtedy okazało się, że testament... zniknął.
Pierwszy proces oskarżonych zakończył się 2003 roku. Prawomocnego wyroku skazującego uniknął jedynie Mirosław Z. - z zawodu radca prawny. Według prokuratury, to on kierował procederem fałszowania testamentów i przejmowania nieruchomości. Nigdy nie przyznał się do winy.
W czerwcu 2007 roku Mirosław Z. został ponownie skazany. W marcu sąd drugiej instancji utrzymał wyrok w mocy - kary więzienia i grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody, czyli zwrócenia miastu 4 milionów za sprzedaną kamienicę. Po czwartkowym posiedzeniu w poznańskim Sądzie Okręgowym klauzula jest niezaskarżalna. Pozostaje - egzekucja.
Czytaj także: Mafia przejmowała kamienice w Poznaniu
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?