Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AKADEMIA GITARY - Publiczność zapełniła Aulę UAM. Czytaj wywiad z Davidem Russellem

Andrzej Chylewski, Marek Zaradniak
David Russell
David Russell Marek Zakrzewski
Gorącymi i długotrwałymi brawami na stojąco publiczność wypełniająca po brzegi Aulę UAM nagrodziła muzykę i wykonawców inauguracyjnego koncertu festiwalu Polskiej Akademii Gitary.

Bardzo długie życie (1901-99) bohatera wieczoru w całości wypełniło wiek XX. Choć przebyta błonica już w czwartym roku życia pozbawiła go wzroku, to jednak nie pozbawiła go talentu muzycznego.

Pozornie ułomny dostąpił wszelakiej popularności i zaszczytów największych w świecie kultury już za życia, choć pisał muzykę wciąż jednolitą stylistycznie, daleką od eksperymentów i nowinek technicznych. Sam król Juan Carlos I w 1991 roku nadał mu tytuł szlachecki "Markiza Ogrodów Aranjuez", a skomponowany przez Joaquina Rodrigo "Concierto de Aranjuez" stał się jednym z najczęściej wykonywanych i wykorzystywanych utworów XX wieku.

Ogromny sukces sobotniego koncertu to efekt nie tylko wieloletniej popularności gitary w Poznaniu i Wielkopolsce, wzmożonej dotychczasowymi trzema edycjami błyskawicznie rozrastającego się festiwalu. To zapewne efekt wyraźnego głodu doskonale zorganizowanej imprezy kulturalnej i wysokiego poziomu artystycznego jej repertuaru oraz wykonawców.

Muzyka Joaquina Rodrigo jest na wskroś hiszpańska, pełna ekspresji i melodyki oraz lokalnego kolorytu. Staranna i wszechstronna edukacja kompozytora pozwoliła mu jednak wspaniale wplatać do swojej muzyki elementy hiszpańskiego renesansu i baroku, czego świetne przykłady można było zauważyć w czterech koncertach gitarowych wypełniających wieczór.

Młody, utalentowany Francuz Gabriel Bianco zadbał więc o barokowy klimat, Łukasz Kuropaczewski porwał temperamentem w "Concierto de Aranjuez", Duo Melis (Suzana Prieto i Alexis Muzurakis) urzekło rewelacyjną precyzją i spójnością w "Concierto Madrigal", a kwartet wspaniałych wirtuozów muzykalnością w "Concierto Andaluz".

Z prawdziwą zazdrością, ale i oczywistym podziwem konstatowałem niebywały poziom akompaniamentów Orkiestry Kameralnej AUKSO i jej szefa Marka Mosia. Mówią prawdę, rzeczywiście "wzrastają".

Analogia między muzykami i maratończykami

Z Davidem Russellem, gitarzystą, laureatem Grammy rozmawia Marek Zaradniak

Dlaczego wybrał Pan gitarę jako instrument życia?
Dokładnie nie pamiętam, bo byłem wtedy dzieckiem. W domu były dwa instrumenty: gitara i flet. Prawdopodobnie wybrałem gitarę dlatego, że mój ojciec też był gitarzystą i chciałem kontynuować rodzinną tradycję.

Teraz, po latach, jako dojrzały muzyk, ilu gitar Pan używa?
Na koncercie zawsze tylko jednej, ale w domu mam 15, może 20 instrumentów.

Który z nich jest najlepszy?
Koncertowy instrument zbudowany przez niemieckiego lutnika Matthiasa Dammanna.

Ilu gitar używa Pan w czasie do nagrań?
Na płycie używam tylko jednej i tej samej gitary. Chodzi o to, aby wszystkie utwory miały takie samo brzmienie. Dobieram instrument w zależności od rodzaju muzyki, jaką nagrywam.

O skrzypcach mówi się, że mają duszę. Czy gitara klasyczna też ma duszę?
Może w naszej wyobraźni? Są instrumenty, które kochamy bardziej, i są takie, które kochamy mniej. Myślę, że możemy mówić raczej nie o duszy, ale o głosie gitary. Jeśli go pokochamy, wówczas można powiedzieć, że gitara ma też duszę.

Nagrywa Pan i gra na koncertach muzykę wielu kompozytorów. Ma Pan swego ulubionego kompozytora?
Mógłbym powiedzieć, że najbardziej cenię tego kompozytora, którego właśnie gram. Nie można powiedzieć grając Domenico Scarlattiego, że najbardziej lubię Jana Sebastiana Bacha. Gdybym natomiast miał wybrać jednego z wszystkich kompozytorów na świecie, byłby to właśnie Bach. Ale wyborów może być wiele.

Jest Pan gitarzystą klasycznym, ale gitary używa się również w rocku i w jazzie. Lubi Pan Carlosa Santanę albo Pata Metheny’ego?
Są fantastyczni, ale każdy dokonuje swojego wyboru muzyki. Ja wybrałem klasykę. Jeśli siedzę w domu, najczęściej słucham klasyki lub muzyki folk. Nie wiem, jakiej muzyki słucha w domu Carlos Santana. Może Bacha? A może tylko muzyki ze swego kręgu, a więc rockowej? Podobnie może być w przypadku Pata Metheny’ego. To normalne, ponieważ muzyka, jaką wybieramy, zależy od naszego smaku. Lubię po prostu czyste brzmienie gitary bez względu na styl.

Słyszałem, że w wolnych chwilach gra Pan w golfa i uprawia maraton.
Kocham sport. Golf jest dla mnie ucieczką, odreagowaniem po próbach czy koncertach. Dla każdego gitarzysty ważne są sprawne palce. Musiałem więc wybrać taki sport, który ich nie uszkodzi. Uprawiam też tenis stołowy.

A maratony?
Przebiegłem maraton, gdy ukończyłem 50 lat. Jest pewna analogia między maratończykami a muzykami: musimy ćwiczyć po kilka godzin dziennie, żeby zachować wysoką formę.

Przyjechał Pan do Polski na festiwal Polska Akademia Gitary, który łączy koncerty, ale i warsztaty, które poprowadzi Pan od poniedziałku w Jarocinie. Jakie znaczenie dla młodego gitarzysty ma udział w warsztatach?
Daje mu przede wszystkim inspirację i właśnie ją chcę dać tym młodym ludziom. A poza tym poszerzają oni tam także swoją wiedzę.

Jeden z Pana krążków "Aire Latino" zdobył nagrodę Grammy. Kiedy możemy spodziewać się nowych nagrań Davida Russella?
Co roku staram się wydawać nową płytę. W przyszłym roku ukaże się nagrany już krążek z muzyką Isaaca Albeniza. Planuję natomiast nagranie płyty z klasyczną muzyką barokową. Będzie to raczej późny barok.

Rozmawiał: Marek Zaradniak

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto