Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aktorzy prowincjonalni

BS
Jan Peszek (na zdjęciu z Violą Arlak), który nie tylko wyreżyserował spektakl ,,Po deszczu, ale także gra w nim jedną z głównych ról, zrezygnował z udziału w konkursowym przedstawieniu, gdzie zastąpił go kielecki aktor Grzegorz Kwas. Publiczność kaliska miała jednak szansę oklaskiwać popularnego aktora w drugiej prezentacji tej samej sztuki, pokazanej już poza konkursem. Fot. Archiwum
Jan Peszek (na zdjęciu z Violą Arlak), który nie tylko wyreżyserował spektakl ,,Po deszczu, ale także gra w nim jedną z głównych ról, zrezygnował z udziału w konkursowym przedstawieniu, gdzie zastąpił go kielecki aktor Grzegorz Kwas. Publiczność kaliska miała jednak szansę oklaskiwać popularnego aktora w drugiej prezentacji tej samej sztuki, pokazanej już poza konkursem. Fot. Archiwum
Trzeci dzień kaliskiego festiwalu należał do teatrów z prowincji. O takich scenach głucho na łamach ogólnopolskiej prasy, nie pokazuje ich telewizja, nie zaprasza się ich na festiwale - a w końcu zapomina o ich ...

Trzeci dzień kaliskiego festiwalu należał do teatrów z prowincji.
O takich scenach głucho na łamach ogólnopolskiej prasy, nie pokazuje ich
telewizja, nie zaprasza się ich na festiwale - a w końcu zapomina o ich istnieniu.

Dyrektor kaliskiego teatru i zarazem festiwalu Robert Czechowski, zapraszając do udziału w 43 KST zespoły z Wałbrzycha, Kielc czy Torunia, zapewniał, że czyni to z pełnym przekonaniem o wartości ich artystycznych propozycji. Oponenci, których niestety ma w Kaliszu coraz więcej, podejrzewali raczej, że chodzi tu o stworzenie tła, na którym kaliski zespół zaprezentuje się znacznie lepiej, niż w konfrontacji z renomowanymi teatrami. Pierwszy kontakt z prowincjonalnymi scenami - paradoksalnie - potwierdził obie te opinie.

Na pewno warto było obejrzeć ,,Lot nad kukułczym gniazdem” Kena Keseya w reżyserii Mai Kleczewskiej, pokazany przez Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Natomiast spektakl ,,Po deszczu” Sergi Belbela w reżyserii Jana Peszka, przywieziony przez Teatr im. Stefana Żeromskiego z Kielc - przynajmniej w Kaliszu - wyraźnie się nie udał. Obie sceny sięgnęły po niezłe teksty, obie posiłkowały się artystami z innych teatrów. A efekty okazały się tak różne.

Lot nad Wałbrzychem

Wałbrzyskie przestawienie, w którym obok zawodowych aktorów występują też - jak podaje program - mieszkańcy miasta, zachowało całą siłę dramatu Keseya, choć jego wymowa dziś jest już zupełnie inna. Przez wiele lat odbieraliśmy ,,Lot ...” jako sztukę o buncie przeciwko systemowi ograniczającemu wolność człowieka. Dziś oglądamy na scenie ludzi zagubionych w obcej im rzeczywistości, szukających azylu w miejscu, które bynajmniej nie jest idealne, ale pozwala im jeszcze jakiś czas przetrwać - choć tylko na marginesie życia. A że naturze ludzkiej przypisany jest bunt, z radością i nadzieją witają przybycie człowieka z zewnątrz, który wnosi trochę prawdziwego życia w ich egzystencję. Ale nie pójdą za nim, a w godzinie prawdy wyprą się go i skażą na własny los. Zachowując tylko mit, który pozwala im wierzyć, że ktoś kiedyś ich wyzwoli i poprowadzi do lepszego świata.
Kto zna Wałbrzych - dziś miasto zamierające - zrozumie, że taki spektal właśnie tam mógł się narodzić. I dobrze się stało, że pokazano go na festiwalu w Kaliszu, gdzie mało kto wiedział, że w Wałbrzychu w ogóle istnieje teatr.

Spektakl wyjazdowy

Wczoraj kaliska publiczność otrzymała zupełnie inną porcję wrażeń, oklaskując aktorów krakowskich (,,Polariody - Teatr Stary) i warszawskich (,,Spróbujmy to jeszcze raz - Studio Gudejko). Dziś zaprezentuje się kolejna scena prowincjonalna, Teatr im. W. Horzycy z Torunia z przedstawieniem ,,Samotny zachód”, a wieczorem festiwalowa publiczność uda się autokarami do Wrocławia, aby tam zobaczyć głośny spektakl Krystiana Lupy ,,Azyl”, którego z przyczyn technicznych nie udało się przenieść na kaliską scenę. Taka praktyka, którą dyrektor Czechowski stosuje już drugi raz, jednym się podoba, innym wręcz przeciwnie. Jednak dla sumiennych obserwatorów imprezy, którym przychodzi oglądać po 2-3 przedstawienia dziennie, na pewno nie jest wygodna.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto