Wczoraj w nocy pracownicy Biura Ochrony ,,Sezam'' zapobiegli włamaniu do sklepu na Starym Mieście, a krótko wcześniej ujęli złodzieja okradającego stację benzynową. Załogi interwencyjne tej firmy, specjalizującej się w monitoringu, miesięcznie zatrzymują na gorącym uczynku pięciu włamywaczy, a prawie codziennie udaremniają włamania, płosząc sprawców.
Okazuje się, że coraz więcej sklepów i biur wchodzi do sieci monitoringu alarmowego - zabezpieczenia tańszego niż wynajęcie ochroniarzy. Centralki alarmowe zakładane są w biurach, sklepach, hurtowniach i willach. Wędrują do nich sygnały z czujników i dalej przekazywane są kablem telefonicznym lub przez radiotelefon do centrali operacyjnej firmy ochroniarskiej. Dyspozytor najpóźniej po 10 sekundach od wybicia pierwszej szyby w sklepie wysyła do zagrożonego obiektu załogę.
- Dla nas alarmem jest już brak łączności, spowodowany przecięciem linii telefonicznej lub strąceniem anteny - opowiada inż. Janusz Witkowski z Centrum Technicznego Biura Ochrony ,,Sezam''. - Operator klasyfikuje to jako przygotowanie do włamania i od razu wysyła załogę interwencyjną. Ta zaś musi najpóźniej w trzy minuty dotrzeć do obiektu na terenie Poznania. Prawdę mówiąc, radiowozów jest sporo i ponieważ jedzie najbliższy, dociera tam najczęściej już po kilkudziesięciu sekundach. Załoga zabezpiecza obiekt do czasu przyjazdu policjantów i - jeśli włamywacz próbuje opuścić obiekt - zatrzymuje go. Radiowozy rozmieszczone są w całym mieście, więc gdy jeden z nich interweniuje, najbliższe przesuwają się bliżej jego rejonu, by móc szybciej wejść do ewentualnej akcji w jego sektorze.
Upił się, bo był bez szans
,,Sezamowcy'' wspominają sytuację, kiedy włamywacz zagościł w hurtowni na Grunwaldzie. Gdy zobaczył, że obiekt otaczają mężczyźni w czarnych mundurach i kamizelkach kuloodpornych z napisem ,,Ochrona'', włamał się do gabinetu prezesa i upił się z rozpaczy. W innym przypadku włamywacze przewiercali podłogę pomieszczenia, w którym stała kasa. Nie wiedzieli, że centrala ochrony już odbiera sygnał z czujek wrażliwych na wibracje...
Poznań w sieci
Nie wiadomo dokładnie, ile jest obiektów w mieście objętych monitoringiem - to tajemnica firm strzegących bezpieczeństwa. Gdy pada pytanie, czy kilkaset - pracownicy centrali Sezamu śmiejąc się, zapewniają, że dużo, dużo więcej.
- Powiem tak: nie ma dzielnicy, gdzie nie byłoby monitoringu - mówi Adam Bojewski, dyrektor Biura Zarządu ,,Sezam''. - Zabezpieczają się firmy i rezydencje prywatne, jedni klienci polecają nas drugim. Szacujemy jednak, że w 80 proc. są to ludzie, których w jakiś sposób już dotknęło włamanie.
Niewątpliwie elektroniczna ochrona jest bardzo skuteczna. Jest też tańsza od funkcjonariuszy siedzących stale w obiekcie. Najtańsza centralka alarmowa kosztuje około 200 złotych plus comiesięczna opłata za monitoring z interwencją załóg - 344,26 zł i więcej. W zamian za to zamawiający ochronę ma pewność, że nie straci majątku (najwyżej zapłaci za zbitą szybę w oknie wystawowym), a ponadto, że będzie miał zniżkę w kosztach ubezpieczenia, dochodzącą nawet do 60 proc.!
Czujka ostatniego banknotu
- Człowiek może zasnąć, a maszyna nie - mówi Waldemar Wewiór, dyrektor ,,Sezamu''. - Dbamy o to, by urządzenia były bezawaryjne, objęte niezależnym zasilaniem i by operatorzy czuwali przy nich przez całą dobę. Urządzenia alarmowe w ramach monitoringu też są coraz bardziej wyrafinowane - czujki ożywiają się, gdy ktoś próbuje zasłonić je szmatą, reagują na wibracje, mikrofale, podczerwień, ,,słyszą'' zbitą szybę, a nawet reagują na ciężar stąpającego po dywaniku człowieka.
W Poznaniu coraz większą popularnością zaczynają się cieszyć tzw. czujki ,,ostatniego banknotu'': gdy napastnik rozkazuje ekspedientce oddać wszystkie pieniądze, lub gdy sam sięga do kasy, automatycznie uruchamia przycisk napadowy. A wtedy gdzieś w centrali ochrony zapala się światełko na mapie i rusza do akcji radiowóz z załogą interwencyjną...
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?