Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Amadeusz" - genialny spektakl o emocjach i władzy

Redakcja
Nawet trudno założyć, że „Amadeusz” nie wejdzie na stałe do połączonego repertuaru dwóch poznańskich teatrów - Polskiego i Wielkiego.

Czytanie sceniczne „Amadeusza” Petera Shaffera to wspólne przedsięwzięcie wydawałoby się bardzo stylistycznie odległych teatrów – dramatycznego i operowego. O tym, jak bardzo mogą mylić nazwy i pozory przekonali się widzowie niedzielnego spektaklu na scenie Teatru Polskiego. Tak – spektaklu! Bowiem to, co zaprezentował Paweł Szkotak, to w zasadzie kompletna wersja sceniczna! Co prawda, niektórzy aktorzy posiłkowali się tekstem pisanym, jednak nie zmienia to faktu, że w tej wersji „Amadeusz” może na stałe znaleźć się w repertuarze! Nie tylko może, ale nawet powinien!

W zaproponowanej przez Pawła Szkotaka adaptacji sztuki Shaffera mamy do czynienia z opowieścią nie tylko o zazdrości prowadzącej do zbrodni i zniszczenia. Stary Salieri (Wojciech Kalwat), przytłoczony geniuszem Mozarta, spowiada się publiczności ze swoich czynów w stosunku do Wolfganga Amadeusza. Nie oczekuje wybaczenia, chce być tylko wysłuchany. Siedzi w fotelu inwalidzkim na brzegu sceny, objadając się swoimi ulubionymi przysmakami snuje opowieść zaczynającą się w momencie, gdy na cesarskim dworze pojawia się okrzyknięty muzycznym geniuszem Wolfgang Amadeusz Mozart. Jego kwestie czasami przejmuje młoda wersja nadwornego cesarskiego kompozytora – w tej roli Michał Kaleta. Dzięki takiemu zabiegowi udaje się nam jeszcze lepiej poznać motywy działania Antonio Salieriego – zdolnego kompozytora, ulubieńca cesarza Józefa II, muzyka przekonanego o własnej świetności i wartości, o misji sławienia Boga przez tworzoną muzykę. Jego świat wali się w chwili przybycia na cesarski dwór o kilka lat młodszego Wolfganga Amadeusza Mozarta. Traktuje go jako zagrożenie własnej pozycji, jednak gdy poznaje jego twórczość wie, że tak genialnej muzyki nigdy nie będzie w stanie stworzyć.

„Amadeusz” według Pawła Szkotaka to nie tylko historia zazdrości prowadzącej do nienawiści. To także umiejętna próba przedstawienia kulis władzy, dworskich intryg, które świetnie możemy odnieść do współczesności (także tej poznańskiej), ingerencji rządzących w sztukę. Jakby zupełnie przypadkiem pojawia się pytanie o wolność twórcy i jego twórczości. Obserwujemy, że nieistotne jest tworzenie arcydzieł, jeśli nie ma się możnych protektorów, że styl zachowania twórcy decyduje o sposobie traktowania jego dzieł. „Byliśmy lokajami władców” mówi Salieri, chociaż od razu dodaje, że jako lokaje kompozytorzy mieli ogromną władzę. Władzę, którą mogli wykorzystać jedynie do niszczenia konkurencji. I to pod warunkiem, że uwikłali się w całą sieć zależności, umieli spiskować, we właściwym momencie opowiedzieć się po „właściwej” stronie…

Jednak jeśli nawet treściowo głównym bohaterem „Amadeusza” jest Salieri, to teatralna publiczność nie ma żadnych wątpliwości – na sukces spektaklu zapracował przede wszystkim Łukasz Chrzuszcz w roli Mozarta. Udało mu się stworzyć wielką kreację. Jego Mozart jest dużym dzieckiem, rozpieszczonym przez los i talent – dar od Boga, jak rozumuje to Salieri. I dlatego cesarski kompozytor walczy z tym Bogiem, który talentem obdarzył wiecznie pijanego młokosa, z łatwością zapisującego kolejne strony nutami, jakich on sam nigdy nie stworzy. A jedyną możliwością przeciwstawienia się boskiej woli jest zniszczenie tego, który został tak hojnie przez niego obdarowany – Mozarta.

Wolfgand Amadeusz Łukasza Chrzuszcza na długo pozostanie widzom w pamięci. Niezwykle ekspresyjna rola zmusza widzów do polubienia bohatera i jednocześnie znienawidzenia go. Wtłoczeni w świat konwenansów nie możemy pogodzić się z bezkompromisowością języka i zachowania Mozarta. Wydawało się, że wystarczy dostosować się do rzeczywistości by osiągnąć sukces - przyjąć reguły panującego systemu, nie mówić tego, co się naprawdę myśli, wrosnąć w strukturę dworu aby zapewnić sobie powodzenie. Każdy może sobie ten dwór przełożyć własną miarą – urzędu, firmy, korporacji. Zmieniły się czasy, nie zmieniły się obyczaje i styl sprawowania każdej władzy. Zawsze jest jakiś cesarz, jego ministrowie i zawsze są też jacyś Venticelli, z chęcią donoszący swoim protektorom o wszystkim, co mogłoby zagrozić ich pozycji. Piotr B. Dąbrowski i Paweł Siwiak udowodnili, że grając postaci najdalszego planu, można mieć coś ważnego do powiedzenia, jeśli tylko dysponuje się dobrym warsztatem i talentem.

Oczywiście, na sukces niedzielnego wystawienia „Amadeusza” ogromny wpływ miała także grana przez orkiestrę Teatru Wielkiego muzyka, śpiewający chór i soliści. Wielkie brawa dla opracowującej muzycznie przedstawienie Agnieszki Nagórki za niezwykle trafny dobór fragmentów dzieł Mozarta, które mają równorzędną pozycję w przedstawieniu, co kwestie aktorów. Z muzyką z taśmy nigdy nie udałoby się osiągnąć podobnego efektu.

Wierzę, że „Amadeusza” będziemy mogli zobaczyć jeszcze nie raz na deskach Teatru Polskiego, że znajda się pieniądze na wprowadzenie spektaklu do repertuaru w takiej formie, jaką mogliśmy w niedzielę podziwiać – bowiem sens będzie to miało tylko w połączeniu gry aktorów dramatycznych, śpiewu solistów i chóru.


Jubilat Jubilatowi - Teatr Polski dla Teatru Wielkiego

Amadeusz

Prezentacja dramatu Petera Shaffera "AMADEUSZ", w przekładzie Bogumiła Trelkowskiego, z udziałem aktorów Teatru Polskiego w Poznaniu, solistów, chóru i orkiestry Teatru Wielkiego w Poznaniu. 17 października 2010, godz. 19.00 – Duża scena Teatru Polskiego w Poznaniu

Kierownictwo muzyczne: Agnieszka Nagórka
Opieka reżyserska: Paweł Szkotak

Obsada:
Młody Antonio Salieri – Michał Kaleta
Stary Antonio Salieri – Wojciech Kalwat
Wolfgang Amadeusz Mozart – Łukasz Chrzuszcz
Konstancja Weber – Katarzyna Dałek
Józef II – Wiesław Zanowicz
Hrabia Johann Killian von Strack – Andrzej Szubski
Hrabia Franz Orsini-Rosenberg – Sylwester Woroniecki
Baron Gottfried van Swieten – Zbigniew Waleryś
Dwaj Venticelli – Piotr B. Dabrowski, Paweł Siwiak

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto