MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Amerykański satelita może spaść na Leszno

Kazimierz Sikorski
Pół tony toksycznego paliwa rakietowego ma na pokładzie uszkodzony amerykański satelita, który ma uderzyć w Ziemię. Możliwe, że na terytorium Polski. Trująca hydrazyna, która napędza silniki satelity, może wywoływać ...

Pół tony toksycznego paliwa rakietowego ma na pokładzie uszkodzony amerykański satelita, który ma uderzyć w Ziemię. Możliwe, że na terytorium Polski. Trująca hydrazyna, która napędza silniki satelity, może wywoływać rozedmę płuc, uszkodzenia centralnego systemu nerwowego, drgawki, a nawet śpiączkę.

Jako miejsca zagrożone wymienia się tereny na południe od 52. równoleżnika. To linia przebiegająca przez środek naszego kraju, łącząca Terespol, Warszawę i Leszno. Sytuacja stała się na tyle poważna, że polski rząd powołał sztab kryzysowy. - Monitorujemy sytuację, nie ma absolutnie żadnych powodów do obaw, bo prawdopodobieństwo, że na nasze terytorium spadną elementy satelity, jest naprawdę minimalne - tłumaczył wczoraj minister obrony Bogdan Klich. Minister dodał, że w naszych siłach zbrojnych trwa wzmożona czujność i osoby odpowiedzialne za obserwację sytuacji są w stałym pogotowiu. Pentagon ostrzegł już 80 krajów leżących w strefie zagrożenia i przekazuje na bieżąco informacje o rozwoju sytuacji. Według ministra Klicha, Amerykanie są też w stałym kontakcie z polskimi władzami.

Tymczasem prezydent George W. Bush wydał już rozkaz zestrzelenia pojazdu, zanim szpiegowski satelita wejdzie w ziemską atmosferę. Pocisk przechwytujący systemu obrony antyrakietowej Aegis zostanie wystrzelony wciągu czterech dni z pokładu amerykańskiego krążownika USS Lake Erie, który pływa na północnym Pacyfiku. Amerykanie tłumaczą, że jedynym celem ich operacji jest zapobieżenie możliwej katastrofie. Ale bardziej prawdopodobna wydaje się teza, że to przedsięwzięcie zostało przez Pentagon starannie zaplanowane i w rzeczywistości chodzi o przetestowanie najnowszych systemów tarczy antyrakietowej. Kiedy bowiem na początku ubiegłego roku Chińczycy zniszczyli w podobny sposób swego niesprawnego satelitę, Amerykanie ostro przeciwko temu protestowali. Tłumaczyli, że takie działania to nic innego jak lekcje z wojen gwiezdnych, które mogą w przyszłości zagrozić Ameryce. Teraz jednak sami decydują się na podobny krok, by pokazać Chińczykom, do czego są zdolne ich rakiety.

I to wszystko zaledwie kilka dni po tym, jak Chiny i Rosja zaapelowały o zaprzestanie wyścigu zbrojeń w kosmosie. W ostatnich pięciu latach na Ziemię spadły szczątki ponad 300 satelitów. Żaden z nich nie zabił nikogo, nie wywołał też większych zniszczeń. Wchodząc z ogromną prędkością w ziemską atmosferę, obiekty te uległy niemal kompletnemu spaleniu. Wielu naukowców twierdzi, że podobnie byłoby i teraz, a szykowanie rakiet przechwytujących na niesprawnego satelitę szpiegowskiego jest niczym innym jak tylko wykorzystaniem okazji do przetestowania nowej broni.

Amerykanie stracili kontrolę nad szpiegowskim L-21 zaraz po jego umieszczeniu na orbicie w grudniu 2006 r. Od początku Pentagon wiedział, że satelita spadnie na Ziemię na początku marca 2008 r. Nawet internauci i astronomowie amatorzy znali trajektorię jego lotu i wytyczyli obszar Ziemi, w który może uderzyć. Tym bardziej dziwne jest, że dopiero teraz Amerykanie niespodziewanie oznajmili, że nie mogą czekać dłużej i przystępują do skomplikowanej operacji zniszczenia obiektu.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto