Anarchiści bronią praw lokatorów

Kamienica wraz z lokatorami została sprzedana przez dotychczasowego właściciela – firmę Fawor – jednemu z banków.

Od tego czasu, jak twierdzą lokatorzy, są systematycznie zastraszani, a nowy właściciel chce ich zmusić do wyprowadzki.

- Nasz protest jest nie tylko w obronie tych lokatorów, ale jesteśmy tutaj, aby zademonstrować swoje poparcie i swoją solidarność z wszystkimi innymi mieszkańcami, czy to lokali prywatnych, czy komunalnych, którym grozi eksmisja – mówili na placu Wolności anarchiści. – Solidaryzujemy się z tymi, którym grozi eksmisja, chociaż niczego złego nie zrobili, systematycznie opłacają czynsze i remontują mieszkania w których się znajdują.

Protest na placu Wolności trwał kilkanaście minut, po czym manifestanci przeszli na plac Kolegiacki, żądając spotkania z prezydentem lub innymi urzędnikami odpowiedzialnymi za sprawy mieszkaniowe.
- Gdzie jest Grobelny? – głośno skandowali przez budynkiem Urzędu Miasta. W tym samym czasie kończyło się spotkanie z okazji 400-lecia tradycji uniwersyteckich Poznania z udziałem prezydenta Komorowskiego. Limuzyna z głowa państwa wyjechała tylną bramą przez wewnętrzny parking urzędu.

Do protestujących nie wyszedł nikt z urzędników. Zatrzymała się przy nich jedynie wychodząca ze spotkania posłanka Krystyna Łybacka.
- Obiecuję, że jeszcze dziś będzie u was więcej patroli policyjnych – deklarowała rozżalonym mieszkańcom, skarżącym się na próby zastraszania i brak reakcji ze strony policji.

Obiecała także, że po Wszystkich Świętych spotka się z prezydentem miasta i będzie starała się, aby miasto, reagowało w przypadku łamania praw lokatorów.

Kończąc demonstrację anarchiści zapowiedzieli, że nie przestaną brać w obronę słabszych i będą organizować następne akcje – zawsze wtedy, gdy łamane będą prawa obywatelskie.

Policja nie interweniowała w czasie manifestacji, po jej zakończeniu funkcjonariusze spisali kilka przypadkowych osób.

Aby zobaczyć więcej zdjęć przejdź do fotogalerii

Starcie anarchistów z policją na Dąbrowskiego Wyłamana brama, dodatkowe posiłki policyjne i 3 zatrzymania - tak wyglądała próba zablokowania eksmisji rodziny z Dąbrowskiego przez anarchistów