Opłata adiacencka, bo o niej mowa, to opłata za wzrost wartości nieruchomości. Jeśli miasto zbuduje obok posesji drogę, kanalizację czy urządzenia gazowe, standard nieruchomości wzrasta. A co za tym idzie, rośnie też jej wartość. Zgodnie z prawem, miastu – które przyczyniło się do tego wzrostu – właściciele nieruchomości muszą oddać do 50 proc. wzrostu wartości.
– Nałożone na nas opłaty wahają się od 3 do nawet 9 tysięcy złotych – opowiada pan Andrzej, mieszkaniec Antoninka Dolnego. – Co ciekawe, tylko część właścicieli posesji będzie musiała zapłacić. Pozostali takich pism nie otrzymali!
Mieszkańcy nie zgadzają się też ze sposobem naliczania opłat.
– To jakieś wirtualne wartości, których nikt nie jest w stanie nam wytłumaczyć – dodaje pan Krzysztof, inny z mieszkańców Antoninka Dolnego. – Wysyłaliśmy do GEOPOZ-u pisma, jednak nie przynosiły one żadnych rezultatów – mówi. Ludzie odwołują się więc i skarżą decyzję w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Przestudiowali odpowiednie ustawy i rozporządzenia. Dzisiaj o opłatach adiacenckich wiedzą naprawdę sporo. Dostrzegli kilka nieścisłości w decyzjach, choćby za krótki termin na wnoszenie uwag.
– Najbardziej denerwuje podział na tych, którzy muszą i nie muszą płacić – dodaje pani Beata. – Od czasu, gdy radni miejscy uchwalili taką opłatę, nakładana jest wybiórczo.
Okazuje się, że część mieszkańców nie zapłaci za drogę ponieważ... GEOPOZ zbyt późno otrzymał dokumentację inwestycji. Opłatę adiacencką można nałożyć w ciągu trzech lat od jej udostępnienia. Udostępnienie drogi bywa jednak rozumiane inaczej.
– Przyjęliśmy, że tym terminem jest odbiór budowy podpisany między inwestorem a wykonawcą – wyjaśnia Bożena Skrzydlewska z GEOPOZ-u. – Gdy dostaliśmy dokumenty, brakowało miesiąca do upływu tego terminu dla części mieszkańców osiedla. To było zbyt mało czasu, żebyśmy zdążyli z całą procedurą.
Nie wiadomo dlaczego, budowa dróg w Antoninku została podzielona na dwa etapy (mimo że w dokumentacji była to jedna inwestycja projektowa i wykonawcza). I właśnie z tego powodu część mieszkańców obciążona została opłatą.
– W stosunku do tych mieszkańców udało nam się zdążyć w trzyletnim terminie – dodaje Skrzydlewska.
W związku z zamieszaniem prezydent miasta wydał zgodę na umorzenie w 50 proc. opłat adiacenckich w Antoniku Dolnym. Każdy z mieszkańców, który zgłosi się z odpowiednim wnioskiem, może liczyć na pozytywną odpowiedź. Ale to i tak będzie od 1,5 do 4,5 tys. zł. Warunek jest jeden: opłata musi być ostatecznie ustalona. Co ważne: odwołania nie wykluczają umorzenia, a jedynie odkładają je w czasie.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?