Apostoł wiedzy objawionej

Do tej pory myślałem, że Radosław Nawrot z ,,Gazety Wyborczej'' tylko nie zna się zbyt dobrze na piłce nożnej. Dlatego, by nie robić mu niezasłużonej reklamy, nie odpowiadałem na jego wywody dotyczące Lecha, przybierające często formę zaczepek. Bo jakim partnerem do dyskusji jest ktoś, kto twierdzi na przykład, że Michał Goliński świetnie by się sprawdził w roli... napastnika?
Wczoraj jednak Nawrot posunął się za daleko. Nie ograniczył się już tylko do komentowania tego kto i co ma robić na boisku, ale zaczął pouczać innych (m.in Gazetę Poznańską i Przegląd Sportowy) w jaki sposób trzeba pisać o Lechu. By, jak się wyraził, nie dostał od tych informacji obłędu.
Nawrot nie może objąć paru spraw. Jak to jest, że zarząd Lecha z jednej strony popiera trenera Palę, a z drugiej strony rozgląda się już za jego następcą? - zastanawia się głośno i robi zdziwioną minę. A przecież nawet dziecko wie, że futbol to nie tylko to, co dzieje się przez 90 minut na boisku, ale również zakulisowe działania i deklaracje, które czasem dezaktualizują się po kilkunastu godzinach.
Odpowiedź na pytanie dziennikarza ,,Gazety Wyborczej’’ jest prosta. Prezes Majchrzak nie jest głupcem i naiwniakiem. Z tym się chyba wszyscy zgadzamy. Potrafi więc przewidzieć kilka wariantów rozwoju sytuacji. Także ten, że po meczu z Groclinem, kibice, tak jak w Hiszpanii, pomachają trenerowi białymi chusteczkami. I w tym momencie musi znać już rozwiązanie problemu...
,,Gazeta Poznańska’’ ma wystarczająco inteligentnych Czytelników, więc nie trzeba na naszych łamach wyjaśniać, jakie kroki musi podjąć zarząd, by szybko gniew kibiców na trenera i piłkarzy, nie obrócił się w niewłaściwą stronę. Nawrot jest chyba wyjątkiem. Rozmawiał z Majchrzakiem oraz kapitanem drużyny Piotrem Reissem i uznał, że posiadł monopol na wiedzę. Jego zdaniem wszystko w Lechu jest OK. Piłkarze są uradowani, mogą wreszcie oddać część niesłusznie zarobionych pieniędzy, cała drużyna kocha trenera Palę, tylko źli dziennikarze psują atmosferę.
Megalomania może być śmieszna. Nawrot w swoim komentarzu praktycznie prostował to, co kilka dni wcześniej napisał jego, mający trochę lepsze kontakty z piłkarzami, kolega redakcyjny. Ale to już nie nasz problem.