Argumenty są w cenie

Co w ciągu blisko roku pracy w parlamencie zajęło panu najwięcej czasu i dało najwięcej satysfakcji?

- Najwięcej czasu zajęła mi praca nad projektem ordynacji wyborczej. Satysfakcję daje mi to, że projekt opozycji stał się kręgosłupem ustawy. Z ramienia Platformy Obywatelskiej jestem koordynatorem prac związanych z wyborami samorządowymi.

Czego obawiał się pan rozpoczynając pracę w Sejmie?

- Szarości polityki. W samorządzie gminnym sytuacja była jednoznaczna. Proces legislacyjny jest czasami trudny do pojęcia. Jednak pracą i racjonalnym przedstawianiem racji można do swoich pomysłów przekonać większość parlamentarzystów.

Czy zdarzyło się panu ,,wagarować’’

- Kilka razy nie byłem na posiedzeniach Sejmu, ale spowodowane było to wyjazdami, w trakcie których reprezentowałem parlament. Wagarowania nie było. Mam za to na koncie około 10 wystąpień w Sejmie.

Czym teraz zajmuje się poseł Dzikowski?

- Jestem szefem grupy parlamentarnej zajmującej się współpracą z krajami Beneluxu. Dotąd odbyły się spotkania z przedstawicielami MSZ w celu ustalenia stanu kontaktów z tymi krajami. Pożegnaliśmy też ambasadora Belgii. Nowego powitamy we wrześniu.

Jak ocenia pan szansę Polski na włączenie w struktury Unii Europejskiej?

- Rząd skupił się na pracach, których celem ma być przyjęcie Polski do Unii. Brakuje jednak poczynań zmierzających do przyspieszenia rozwoju gospodarczego. Za mało robi się jeszcze dla poprawy infrastruktury. Polska byłaby w lepszej sytuacji, gdyby w chwili przyjęcia gospodarka odnotowywała wzrost. Chodzi o to, by środki pozyskane z Unii Europejskiej nie zostały ,,przejedzone’’. A to przytrafiło się Grecji.