Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artbud IV liga: Grad bramek na wielkopolskich boiskach i ponowna zmiana lidera. Na szczycie melduje się Unia Swarzędz

Jakub Kowalski
Jakub Kowalski
Zespół z Kępna odniósł już 7 porażkę z rzędu i błyskawicznie znalazł się w dole tabeli. Przed szkoleniowcem Adrianem Kurzawą wiele pracy, by drużyna zaczęła punktować i spróbowała uciec od strefy spadkowej.
Zespół z Kępna odniósł już 7 porażkę z rzędu i błyskawicznie znalazł się w dole tabeli. Przed szkoleniowcem Adrianem Kurzawą wiele pracy, by drużyna zaczęła punktować i spróbowała uciec od strefy spadkowej. Przemysław Zimoch/Polonia 1908 Marcinki Kępno
Po 11. kolejce Artbud IV ligi najwięcej powodów do radości mają w Swarzędzu, po tym jak Unia wykorzystała potknięcia swoich rywali i zasiadła w fotelu lidera. W miniony weekend na wielkopolskich obiektach padło aż 39 bramek, a najwięcej mogli obejrzeć kibice w Kaliszu, gdzie zawitał zespół z najgorszą defensywa w całej lidze - Victoria Września. Biało-zieloni tracą średnio trzy bramki na mecz. Niechlubną serią mogą się pochwalić w Kępnie. Polonia Marcinki pod wodzą nowego szkoleniowca wciąż nie potrafi się przełamać, a sobotnia porażka z Wilkami Wilczyn była już siódmą z rzędu.

Unia Swarzędz z pewnością może zaliczyć miniony weekend do udanych. Unici wybrali się do Ostrzeszowa na mecz z miejscową Victorią, która nie wygrała już od trzech ligowych spotkań. Zawodnicy trenera Bekasa od początku narzucili swoje tempo gry i dążyli do jak najszybszego sforsowania defensywy gospodarzy. Pomimo wielu dogodnych okazji, ta sztuka udała się im dopiero w 34. minucie, gdy do siatki trafił Mikołaj Panowicz.

Tuż przed przerwą po ładnej akcji, prowadzenie gości podwyższył Marek Nyćkowiak. Po zmianie stron „Duma Swarzędza” nie poprzestała w swoich atakach i miała apetyt na dużo więcej goli. Kolejne bramki padły jednak w ostatnich minutach meczu. Gospodarze poddali się i pozwolili unitom na zdobycie jeszcze trzech trafień. Dzięki wysokiej wygranej Unia zasiadła w fotelu lidera.

Victoria Ostrzeszów - Unia Swarzędz 0:5
Bramki: 34. Panowicz, 43. Nyćkowiak, 88. Łopatka, 90. Neumann, 90. Błachowicz

Zobacz też:Piłkarz Lecha Poznań - Nika Kwekweskiri - spowodował kolizję po alkoholu. Miał prawie promil we krwi. Jest komentarz klubu

Niesamowicie emocjonujące widowisko mogli obejrzeć kibice w Międzychodzie. Warta na własnym obiekcie gościła Iskrę Szydłowo, która w ostatnich tygodniach regularnie punktuje (7 punktów w 3 meczach) i pnie się w górę tabeli. Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy już w 4. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Patryka Smolarka. Przyjezdni odpowiedzieli jeszcze przed przerwą dzięki bramce Dominika Drzewickiego.

Wynik 1:1 nie robił żadnego większego wrażenia, ale to, co najlepsze, czekało na kibiców już po zmianie stron. Wtedy do ataku rzucili się goście, którzy w pierwszym kwadransie drugiej połowy strzelili rywalom aż trzy gole. Wydawało się, że trafienie na 4:1 dla Iskry zamknie to spotkanie, ale zawodnicy Tomasza Leszczyńskiego nie zamierzali się poddawać. Kilka minut później piłkę do siatki skierował Denis Maćkowiak i gospodarze rozpoczęli odrabianie strat. Dwoma szybkimi trafieniami popisał się wspomniany Smolarek, który ostatecznie skompletował hat-tricka i ustalił wynik meczu na 4:4. Oba zespoły podzieliły się punktami, co po takim pojedynku nie satysfakcjonuje żadnej ze stron.

Warta Międzychód - Iskra Szydłowo 4:4
Bramki: 4., 70., 72. Smolarek, 66. Maćkowiak - 37. Drzewicki, 48. Kłączyński (k.), 56. Piechowiak, 60. Buczek

Czytaj też:Polska ograła Maltę 4:0 w eliminacjach Mistrzostw Europy. Zostaje mecz o wszystko z Ukrainą

Trener Adrian Kurzawa nie ma udanego początku w roli pierwszego trenera Polonii 1908 Marcinki Kępno. Jego zespół wciąż nie potrafi odnieść zwycięstwa i w miniony weekend przedłużył niechlubną serię porażek. Biało-niebiescy nie wygrali od 14 sierpnia, gdy wrócili z trzema punktami z Piasków. Tym razem musieli uznać wyższość Wilków Wilczyn, którzy również znajdują się w trudnej sytuacji.

Goście wyszli na prowadzenie w 35. minucie, gdy kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Kamil Kwiatkowski. Ten sam zawodnik trzy minuty później asystował przy golu Jacka Brezyny i przyjezdni mogli uspokoić grę, mając do przerwy pewną zaliczkę bramkową. Po zmianie stron Wilkom udało się wykończyć jeszcze jedną sytuację, która na dobre zamknęła wynik tego spotkania. Do siatki Polonii trafił Mikołaj Ruta.

Polonia 1908 Marcinki Kępno - Wilki Wilczyn 0:3
Bramki: 35. Kwiatkowski, 38. Brezyna, 52. Ruta

Zobacz też:Peszko i Hajto na festynie "Mój sportowy Azyl" na boisku Przemysława Poznań. "Peszkin" sprawdził jaki jest u nas poziom V ligi...

Dobry mecz w ten weekend rozegrała Kotwica Kórnik. Do malowniczej miejscowości na południowy wschód od Poznania, przyjechali zawodnicy Olimpii Koło. Podopieczni Tomasza Nawrota chcieli zmazać plamę po zeszłotygodniowej porażce w Szydłowie. Spotkanie od początku było dość wyrównane z delikatną przewagą gospodarzy, którzy w 10. minucie objęli prowadzenie. Sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym i wskazał na wapno, a piłkę z jedenastu metrów do bramki skierował Patryk Bordych. Goście mieli bardzo mało argumentów w ofensywie, które pozwoliłyby szybko odrobić straty.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a w drugiej części meczu gracze Kotwicy poprawili skuteczność i zdołali dołożyć kolejne dwa trafienia, a Olimpia te gole straciła bardzo łatwo. W szeregi gospodarzy wdało się chyba za duże rozluźnienie i przez to nie udało się zachować czystego konta. W ostatnich minutach Olimpia wykorzystała bliźniaczo podobne stałe fragmenty gry i złapała kontakt z przeciwnikiem, ale zabrakło już czasu, by urwać punkt zawodnikom z Kórnika. Zwycięstwo okazało się dla zespołu trenera Nawrota bardzo ważne, bo pozwoliło zespołowi utrzymać się w środku tabeli.

Kotwica Kórnik - Olimpia Koło 3:2
Bramki: 10. Bordych, 60. Zgarda, 70. Wódecki

Czytaj też:Lech Poznań na razie dominuje w tym sezonie. Statystyki piłkarzy Kolejorza. Zobacz, kto jest najefektywniejszy!

Spośród gradu bramek, które padły w minionej kolejce na wielkopolskich boiskach, najwięcej można było zobaczyć w Kaliszu. Rezerwy KKS w jedynym niedzielnym pojedynku, zmierzyły się z Victorią Września. W drużynie gospodarzy zagrało kilku zawodników pierwszego zespołu i to wpłynęło również na obraz meczu, w którym znaczącą przewagę mieli kaliszanie. Do przerwy “Trójkolorowi” prowadzili 3:1 i nie zamierzali poprzestawać w zdobywaniu bramek. W drugich 45 minutach kibice mogli obejrzeć już tylko strzelecki trening gospodarzy, którzy ostatecznie dołożyli aż 4 trafienia. Victoria straciła już w tym sezonie aż 33 gole, co czyni ich najgorszą defensywą w całej lidze.

KKS II Kalisz - Victoria Września 7:1
Bramki: 13., 58. Wysokiński, 24. Smajdor, 43. Koczy, 65. Gęsior (k.), 74. Kaszuba, 78. Przybył - 26. Gułajski

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Artbud IV liga: Grad bramek na wielkopolskich boiskach i ponowna zmiana lidera. Na szczycie melduje się Unia Swarzędz - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto