Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artur Walczak w szpitalu walczy o życie. Zostanie w śpiączce przez dwa tygodnie

Hanna Komorowska-Bednarek
Hanna Komorowska-Bednarek
Screen z YouTube "Chłopak z kamerą"
Prokuratura Stare Miasto wszczęła postępowanie w sprawie gali PuchDown we Wrocławiu, podczas której doszło do wypadku z udziałem zawodnika Artura Walczaka. "Zastanawiamy się w ogóle nad zasadnością organizacji tego typu imprez" - powiedziała Małgorzata Dziewońska, rzecznik prasowa prokuratury okręgowej we Wrocławiu, podczas konferencji. - "Zbadamy wątek karetki prywatnego pogotowia, która nie została użyta oraz bezpieczeństwa zawodników podczas gali."

22 października we Wrocławiu odbyła się gala PunchDown 5 – to nazywana przez niektórych wielbicieli dyscyplina sportu polegająca na tym, że przeciwnicy stają naprzeciw siebie, oddziela ich tylko wąski stół i uderzają się w twarze z „liścia”. Podczas piątkowego wydarzenia w walce zmierzyli się Dawis „Zaleś” Zalewski – dotychczasowy mistrz face slappingu i pochodzący z Gniezna strongman, Artur „Waluś” Walczak. Na nagraniach krążących w sieci widać, jak po kolejnym ciosie zadanym przez rywala „Waluś” pada do tyłu. Jak się okazuje ten cios może być jego ostatnim – doznał bowiem ciężkiego uszkodzenia mózgu. W jego głowie powstał krwiak. Lekarze z wrocławskiej kliniki odciągnęli krew z jednej półkuli, ale przewidują, że szanse na przywrócenie do zdrowia strongmana są nikłe.

Tuż po zdarzeniu w sieci zaczęły pojawiać się zarzuty wobec organizatorów gali. Według przyjaciela Walczaka, Piotra Witczaka znanego jako Bonus BGC, czas oczekiwania na przyjazd karetki pogotowia ratunkowego miał być długi, co mogło rzutować na obecny stan zawodnika. Głos zabrał też Michael Piszczek znany jako Mikey Tiger, zawodnik MMA. Zgodnie z jego relacją, federacja miała pomniejszyć stół, który rozdziela zawodników, a biorący udział w walce nie muszą przechodzić przed nią badań lekarskich.

Sam przebieg gali budzi wątpliwości lekarzy. Jak się okazuje, to bardzo niebezpieczny "sport". - Utrata przytomności przy nokaucie następuje na skutek zaburzenia funkcji pnia mózgu. Dochodzi do naprężenia i uszkodzenia jego struktur, a tam są ośrodki przytomności. W wyniku takiego urazu mogą również zostać wyzwolone różne formy krwotoków śródczaszkowych. Istnieje ryzyko pęknięcia rożnych malformacji naczyniowych, czyli m.in. tętniaków i naczyniaków, które były obecne wcześniej, ale w utajeniu. Tych możliwości jest bardzo wiele - w tym rozwarstwienie tętnic w zakresie krążenia mózgowego, jak na przykład kręgowych, czyli ich nadszarpnięcie, a co za tym idzie do wewnętrznego pęknięcia ściany, czyli uszkodzenia śródbłonka naczyń. Powstaje wtedy krwiak, który zatyka naczynie i może to doprowadzić do ciężkiego udaru mózgu - objaśnia dla o2.pl obrażenia jakich mógł doznać Walczak neurolog, prof. Konrad Rejdak.

Zarząd spółki PunchDown wydał w poniedziałek popołudniu kolejne oświadczenie, w którym informuje: na miejscu był ratownik medyczny i medyczny transport.

- W związku z obserwowanymi u niego (Walczaka, przyp. Red.) objawami, mogącymi być wyrazem bezpośredniego zagrożenia życia, a także biorąc pod uwagę oczekiwany czas przybycia państwowego zespołu ratownictwa medycznego, zespół medyczny podjął decyzję o wezwaniu do przytomnego i mającego kontakt z ratownikami zawodnika

– piszą organizatorzy gali.

Pogotowie miało zabrać uszykowanego do podróży przez zabezpieczenie medyczne gali Artura do wrocławskiej kliniki. Dlaczego zabezpieczenie medyczne nie przewiozło poszkodowanego do szpitala? Karetka wynajęta od firmy medycznej „nie służy do przewożenia osób z bezpośrednim zagrożeniem życia lub zdrowia”.

Dalej w oświadczeniu PunchDown sp. Z o.o., organizatorzy stwierdzają:

- Slap fighting jest sportem kontaktowym, z którym wiąże się ryzyko odniesienia urazów przez jego uczestników. Każdy z uczestników gal jest pouczany o ryzykach związanych z udziałem w nich i ryzyko to akceptuje (…). To, co się stało podczas ostatniej gali jest tragedią ludzką, z którą nam wszystkim trudno jest się pogodzić.

Wiceprezes zarządu, Jakub Henke twierdzi, że relacje co do przebiegu sytuacji udostępnione w mediach społecznościowych nie są prawdziwe, a nawet „stanowią naruszenie dóbr osobistych Pana Walczaka oraz jego bliskich, a także organizatorów gali”.

Zgodnie z ostatnimi relacjami Witczaka, stan „Walusia” jest krytyczny i ma 2 procent szansy na przeżycie. Według nieoficjalnych informacji stan Artura Walczaka jest ciężki, ale nie pogarsza się. Pozostanie on w śpiączce farmakologicznej przez dwa tygodnie. Potem zostanie podjęta próba wybudzenia go.

Zwycięzca gali PunchDown otrzymuje 50 tys zł nagrody.

Artur Walczak w śpiączce walczy o życie. Organizator PunchDown: to ludzka tragedia. Służby medyczne były na miejscu

Artur Walczak w szpitalu walczy o życie. Zostanie w śpiączce...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto